W środę Szymon Hołownia po raz kolejny stanowczo wypowiedział się za całkowitym zakazem używania smartfonów w szkołach. Powoływał się na zakazy dotyczące używek, ale i to, że podobne regulacje już obowiązują lub wkrótce zaczną obowiązywać w innych panśtwach.
Zakaz smartfonów w szkołach. Hołownia: będzie projekt
- Z jakichś powodów zbanowaliśmy alkohol w szkole, narkotyki, możliwość przychodzenia z nożami do szkoły - dodał Hołownia. Podkreślił, że to samo należy dziś zrobić ze smarfonami. Zapowiedział, że niezależnie od wyników wyborów prezydenckich, w których startuje, temat będzie kontynuowany. - Ten projekt ustawy zostanie złożony (...) niezależnie od tego, czy będę go składał jako marszałek Sejmu, kandydat na prezydenta, prezydent czy Szymon Hołownia - oświadczył.
Do inicjatywy Hołowni odniosła się w czwartek Katarzyna Lubnauer. Zdaniem wiceszefowej resortu edukacji, która odniosła się do tego w Programie I Polskiego Radia, "przede wszystkim, to nie jest znalezienie realnego rozwiązania (...), tylko szukanie prostego rozwiązania". - Nie zawsze jest tak, że proste rozwiązania są rozwiązaniami skutecznymi - oceniła wprost propozycję zakazu Lubnauer.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiceszefowa MEN odpowiada Hołowni
Wiceministra dodała, że "niewątpliwie chciałaby widzieć w tym troskę", jednak propozycja Hołowni "na razie wygląda na działanie, które nie rozwiąże problemu". Wiceszefowa MEN zaznaczyła, że trzeba walczyć z uzależnieniem dzieci od smartfonów, działać w kwestiach związanych ze zdrowiem psychicznym i resort edukacji takie działania prowadzi.
Lubnauer dodała, że jeśli chodzi o korzystanie ze smartfonów przez uczniów, to w wielu szkołach tego typu ograniczenia już są. Zaznaczyła, że około 60 proc. placówek ma taki zakaz. - Mówiliśmy dość jasno, że my chcemy bardzo ograniczyć korzystanie z jakiegokolwiek sprzętu przez przedszkolaki, (...) do zera, można powiedzieć. Chcemy bardzo wyraźnie ograniczyć (korzystanie ze smartfonów - red.) w przypadku klas 1-3 - zaznaczyła.
Jednocześnie przypomniała, że to szkoły same decydują w tej kwestii i takie prawo dają im statuty szkolne. Zwróciła uwagę, że gdy decyzję podejmują szkoły, wypracowując zasady wspólnie z rodzicami i dziećmi, wówczas jest to skuteczniejsze. - Natomiast być może zmienimy prawo tak, żeby rzeczywiście wzmocnić możliwości szkół dotyczące tych ograniczeń - dodała.
Zdaniem marszałka Hołowni oprócz "bana" na smartfony w szkołach warto też powołać narodowy instytut higieny cyfrowej, a także wprowadzić szkolenia dla rodziców. - Mnie nikt nie uczył tego, jak sprawić, żeby moje dziecko było bezpieczne w ekspozycji na ten cyfrowy świat, z którego już korzysta - zaznaczył. Z marcowego badania CBOS wynika, że 73 proc. respondentów jest za zakazem używania smartfonów w szkołach, 21 proc. jest przeciwnego zdania.