Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|
aktualizacja

ZNP odpowiada szefowi MEN: "Jest poparcie dla protestu"

48
Podziel się:

- Co do tego, że nauczyciele chcą protestować, nie mamy wątpliwości. Dyskusja dotyczy tylko formy protestu - mówi money.pl wiceprzewodniczący ZNP Krzysztof Baszczyński. Komentuje w ten sposób słowa ministra edukacji który twierdzi, że związkowcy boją się braku poparcia dla strajku.

ZNP: "Nauczyciele popierają protest".
ZNP: "Nauczyciele popierają protest". (East News, Marcin Bruniecki/REPORTER)

- Związkowy sami nie wiedzą, czy znajdzie się poparcie dla ogólnopolskiej akcji - mówił na antenie radiowej Jedynki minister edukacji Dariusz Piontkowski. - Władze związku same nie wiedzą, jak nauczyciele podchodzą do strajku i czy uda się ich zmotywować do przeprowadzenia ogólnopolskiej akcji strajkowej.

Jak mówią przedstawiciele ZNP, wątpliwości co do poparcia protestu w środowisku nie ma, bo to że nauczyciele "są wkurzeni" i chcą protestować, pokazują badania.

- Według badania, które trzy duże i poważne uniwersytety przeprowadziły na grupie 7 tys. nauczycieli, 40 proc. środowiska chce aktywnego strajku. Ponad 60 proc. jest za protestem w różnych formach - mówi w rozmowie z money.pl Krzysztof Baszczyński i zapowiada, że od 1 września związkowcy będą prowadzili sondaż dotyczący poparcia konkretnych form protestów.

Zobacz także: Oglądaj też: Wcześniejsza emerytura dla nauczycieli. Ekspert bezlitosny

Wyniki sondażu mają być znane w połowie września.

- Pewną wiedzę już mamy, jednak sprawa jest zbyt poważna potrzebujemy więcej danych - mówi Baszczyński.

Pewne decyzje dotyczące formuły i terminu protestu mają zapaść w poniedziałek, na zebraniu prezydium związku.

Niewykluczone, że nauczycielski protest będzie miał formę strajku rotacyjnego i to z podziałem na województwa. Oznaczałoby to, że strajk prowadzony byłby we wszystkich szkołach w danym województwie przez określony czas, na przykład tydzień. Potem nauczyciele wracaliby do pracy, a protest przechodziłby na kolejne województwo.

Decydujący jest w tym przypadku argument ekonomiczny, bo ostatni strajk, trwający prawie miesiąc, kosztował nauczycieli utratę dużej części wynagrodzenia. Niektórzy mówią wprost: nie stać nas na kolejny protest.

Przypomnijmy, specjalny fundusz strajkowy wystarczył na wypłaty po 500 zł brutto strajkującym nauczycielom, niezrzeszonym w żadnym ze związków i przede wszystkim - będącym w najgorzej sytuacji życiowej. W kasie funduszu było 8,6 mln zł, a do ZNP wpłynęło 30 tys. wniosków o pomoc materialną. To oznacza, że pieniędzy wystarczyło na nieco ponad połowę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(48)
Left
4 lata temu
Miały być podwyżki i co są zmniejszenia etatów i zwolnienia brawo brawo. Zwolnić prawdziwych specjalistów i dać te obowiązki ludziom po przyzakladowkach gratulacje....
As
5 lata temu
Mogli strajkować całe wakacje
Redy
5 lata temu
Towarzyszem Broniarzem powinna zająć się prokuratura
Boryna
5 lata temu
Towarzysze nauczyciele stają na froncie walki o obronę swego niedouctwa. Znam "troszeczkę" to środowisko i ich zarobki które nie mówią o zasadności strajku.
Jacek
5 lata temu
Trole pisowskie w akcji.
...
Następna strona