Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Konferencja prezesa NBP. Adam Glapiński tłumaczy podwyżki stóp procentowych

703
Podziel się:

W środę Rada Polityki Pieniężnej (RPP) po raz trzeci z rzędu podniosła stopy procentowe. W czwartek na konferencji prasowej Adam Glapiński przedstawił powody takiej decyzji. Przyznał, że inflacja osiągnęła niespodziewanie wysoki poziom i jest konieczność powstrzymania dalszych podwyżek cen. Wskazał, że z tym problemem mierzy się nie tylko Polska. Odpowiedział też stanowczo na krytykę.

Konferencja prezesa NBP. Adam Glapiński tłumaczy podwyżki stóp procentowych
Wzrost stóp procentowych. Konferencja prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego (Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Inflacja w Polsce rośnie z miesiąca na miesiąc, przekraczając ponad dwukrotnie poziomy dopuszczane przez NBP. To wymusiło kolejne zdecydowane działania. W środę RPP ogłosiła trzecią z rzędu podwyżkę stóp procentowych. Główna stawka wzrosła o 0,5 pkt proc. do poziomu 1,75 proc.

Zobacz także: Konferencja prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego

Tym samym oprocentowanie w banku przebiło już poziom sprzed pandemii (1,5 proc.), osiągając najwyższą wartość od marca 2015 roku. To wtedy właśnie zdecydowano o cięciu z 2 do 1,5 proc. i taka wartość obowiązywała przez kolejne 5 lat.

W czwartek po godzinie 15:00 o powodach środowej podwyżki stóp procentowych mówił prezes NBP Adam Glapiński.

- Rynek spodziewał się mniej więcej takiej podwyżki. Po długich dyskusjach uznaliśmy, że to najbardziej właściwe. Zastanawialiśmy się też nad innymi działaniami. A wszystko po to, by obniżyć inflację do poziomu celu NBP w dłuższym horyzoncie czasu, czyli do 1,5-3,5 proc. - wskazał prezes banku.

Zobacz także: Czy tarcza antyinflacyjna to dobry pomysł? „To może wywołać odwrotny efekt. Inflacja poza kontrolą”

- Perspektywy inflacji zmieniają się. Poddajemy je ciągłym analizom - podkreślił Glapiński. Dodał, że niepewność dotycząca przewidywań w dobie pandemii jest szczególnie duża.

Prezes NBP przyznał, że starsze prognozy NBP nie sprawdziły się. Zakładały mniejszą inflację. Ale nie wycofuje się z nich. Podkreślił, że wtedy były prawidłowe, ale nikt nie potrafił przewidzieć tego, co się w tej chwili dzieje z cenami.

Glapiński: inflacja to globalny problem

Szef NBP przewiduje, że koniunktura na świecie poprawi się, choć niewiadomą pozostaje rozwój pandemii, który ma duży wpływ na gospodarkę. Glapiński podkreślił, że na tę chwilę bank nie przewiduje zaostrzenia pandemii i pojawienia się nowego wariantu COVID-19.

- Ceny surowców energetycznych są bardzo, bardzo wysokie. Ropa naftowa przejściowo trochę staniała ostatnio, ale i tak w listopadzie była o ponad 80 proc. droższa niż przed rokiem - wskazał. Dodał, że węgiel był droższy 2,5-krotnie, a gaz ziemny blisko 5-krotnie.

- Jak ma nie być inflacji, jeśli taki mamy wzrost cen surowców? - pytał. Jednocześnie wytknął ludziom, którzy krytykują NBP za wysoką inflację, że z wysokimi cenami mierzą się kraje na całym świecie. Po czym prezes wyliczał wskaźniki dla poszczególnych krajów, wskazując, że w strefie euro ogółem tak dużych podwyżek, jak teraz, jeszcze nigdy nie było.

Na zarzuty, że NBP z opóźnieniem reaguje na inflację, prezes wskazał, że Europejski Bank Centralny (EBC) ciągle utrzymuje stopy procentowe praktycznie na zerowym poziomie. Bierny pozostaje też amerykański Fed.

- Podjęliśmy działania w odpowiednim momencie - przekonuje. Tłumaczy, że wcześniejsze podwyżki stóp nie miały pełnego uzasadnienia.

Wcześniej niż NBP podwyżki stóp procentowych zaczęły banki na Węgrzech i w Czechach. Jednak prezes Glapiński zauważył, że to i tak nie przyniosło tam efektów, bo inflacja jest w tych dwóch krajach bardzo wysoka.

Silna polska gospodarka

- Sytuacja gospodarcza Polski jest bardzo dobra. Dochody Polaków rosną bardzo szybko. PKB rośnie o 5,3 proc. To bardzo solidny wzrost. W czwartym kwartale dynamika wzrostu będzie nawet wyższa - prognozuje prezes NBP.

Wskazał, że odrobiliśmy straty pandemiczne, a sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra. - Praktycznie nie mamy bezrobocia - podkreślił Adam Glapiński. Zauważył, że ten wskaźnik jest niemal najniższy w Europie.

Prezes NBP nie kryje, że w przyszłym roku inflacja także będzie na podwyższonym poziomie. Zasugerował, że w dużej mierze będzie to konsekwencja polityki Rosji, która jest głównym graczem na rynku surowców energetycznych.

Glapiński ocenił, że obniżenie części podatków przez rząd jest krokiem w dobrą stronę. W krótkim horyzoncie czasu pozytywnie wpłynie to na obniżenie inflacji. Działania NBP i podwyżki stóp procentowych mają zapewnić wyhamowanie inflacji, gdy tarcza antyinflacyjna przestanie działać.

Co dalej ze stopami procentowymi?

Prezes NBP nie kreśli harmonogramu kolejnych podwyżek stóp procentowych. Nie deklaruje dat i konkretnych działań. Zastrzega też, że nie można wylać dziecka z kąpielą. - Nadmierne podwyższanie stóp procentowych może doprowadzić do wzrostu bezrobocia i osłabienie gospodarki - podkreślił.

Jednocześnie przyznał, że jest znacząca przestrzeń do podwyżek stóp procentowych, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Między słowami można było wyczytać, że dojdzie jeszcze do co najmniej jednej podwyżki w przyszłym roku.

Warto zauważyć, że szef NBP unika jak ognia określenia: "cykl podwyżek". Nie chce bowiem sugerować żadnych konkretnych scenariuszy, by zostawić RPP jak największe pole do manewru.

Polityka NBP względem złotego

Rok temu NBP osłabiał polską walutę, tłumacząc, że jest to korzystniejsze np. dla eksporterów. Teraz prezes zapewnił, że będzie interweniował tylko wtedy, gdy będzie taka potrzeba.

- Kurs polskiej waluty jest płynny. Fluktuuje wraz z rynkiem. Nie mamy żadnego celu, aby osłabiać lub wzmacniać walutę. Nie deklarujemy żadnych działań w konkretnym kierunku - podkreślił szef NBP.

Tłumaczył, że bank interweniuje tylko po to, żeby nie było nagłych skoków kursów walut, bo - jak stwierdził - burzy to rachunek przedsiębiorców, eksporterów itp. Wartość złotego ma być przede wszystkim stabilna.

- Jesteśmy zadowoleni z obecnej wartości złotego - przyznał. W czwartek około godziny 16.00 euro kosztuje 4,60 zł, dolar jest po 4,07 zł, a frank szwajcarski po 4,40 zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(703)
Miki
2 lata temu
Dochody Polaków rosną ale siła złotówki spada ,inflacja rośnie więc niech się Glapiński nie ośmiesza .
rrr
2 lata temu
Podwyżka pensji prezesa banku o 5 czy 8 tysięcy nie ma sensu ale podwyżka o 1000 złotych dla sprzątaczki w tym banku na pewno by była bardziej zrozumiała
Anka
2 lata temu
powiedzieć o prezesie ze jest ignorantem to nic nie powiedzieć
Zbigniew
2 lata temu
Taką ciemnotę możesz wciskać tylko swojemu cennemu ludowi, Żałosny, buffonisty człowiek, co próbował nam wmówić, że się zna na ekonomii. Po minie Gapińskiego na tym zdjęciu widzę, że coś jest nie tak z tym budżetem. Wszelkie reformy w zakresie podatków, zawsze jednym dają , a drugim zabierają, a przy okazji, "władza" zyskuje ....... na potrzeby swoje . Dla mnie jest JASNE ŻE TEN CZŁOWIEK NIE STOI NA STAŻY NASZYCH pieniędzy tylko na straży pisu. To gra bardzo cyniczna im większa inflacja tym większe pieniądze w budżecie i jest ona na rękę rządowi, bo mają na rozdawnictwo, dlatego tak zwlekają ze stopami procentowymi. Ale ten kij ma dwa końce. A inflacja to nic innego jak podatek z tym że muszą go zapłacić wszyscy. Kto zyska kto straci to wszystko ściema i bajki. Za chwilę okaże się że w innych obszarach powstały straty więc specjalnie tworzy się taką karuzelę, żebyśmy mieli o czym rozmawiać . Dlatego w Polsce problemem nie jest to czy tamto w Polsce problemem jest KACZYZM. fakt pozostaje faktem, ze nie potrafią zarządzać gospodarka na rzecz Państwa i Narodu polskiego. No 500 plusy oddawać kasę, natychmiast . Nie ???? No to zrobimy wam taką inflację, że nie tylko oddacie ale i dołożycie .
NiewierzcieW_...
2 lata temu
Dzieciom takie bajki , że wzrost stóp to walka z inflacją. Ceny pójdą w górę tak czy inaczej bo energia i surowce drożeją. Tymi decyzjami okradacie najbiedniejszych którzy się zadłużyli na wymarzony dom, nie tędy droga , ale widac że to najłatwiej ich pieniędzmi łatac dziury w kieszeniach banków komercyjnych i NBP. A potem zarobki tych patałachów są w milionach i tony złota kupują kosztem innych.
...
Następna strona