Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Koronawirus a rynek pracy. Nie wszystkie branże straciły na epidemii. Są i takie, które szukają pracowników

75
Podziel się:

Z powodu kryzysu wywołanego przez SARS-CoV-2 pracę mogą stracić nawet 3 miliony Polaków. Ale są i tacy, którym obecna sytuacja pomaga w znalezieniu zajęcia. Zobacz, w jakich branżach zatrudniają, a nie zwalniają.

Branża spożywcza nie ucierpi zbytnio na pandemii koronawirusa
Branża spożywcza nie ucierpi zbytnio na pandemii koronawirusa (pxhere.com)

- Na rynku mamy wiele firm, które mogłyby spokojnie zatrudniać ludzi, ale wiele – jeśli nie większość – procesy rekrutacyjne zawiesiła. Mowa o przedsiębiorstwach, które szukały jeszcze niedawno ludzi do marketingu, finansów, zarządzania. Przyczyną jest obawa o przyszłość, niekoniecznie zaś obecna sytuacja – mówi w rozmowie z WP Finanse Piotr Goliński z firmy CTER Executive Recruitment.

Mnóstwo branż ma przez koronawirusa potężne problemy.

- Przedsiębiorcy bardzo potrzebują pomocy państwa. 68 proc. deklaruje, że brak takiej pomocy może doprowadzić do zamknięcia firmy. Czasu na pomoc jest bardzo niewiele. 47 proc. pytanych – jeżeli nie dostanie pomocy – zacznie zwalniać w ciągu 3 tygodni. Uruchomienie przez rząd dopłat do wynagrodzeń może zdecydowanie zmniejszyć skalę redukcji – tak twierdzi aż 70 proc. przedsiębiorców, którzy wzięli udział w badaniu Konfederacji Lewiatan.

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem

Są jednak i takie branże, które na obecnej sytuacji tracą nieco mniej lub nawet się rozwijają. Nie ma w tym może optymizmu, ale oznacza, że jednak nie wszystkie firmy w Polsce znajdą się w tarapatach.

- Pracowników potrzebuje choćby branża spożywcza. W niej ciągle pojawiają się nowe wakaty i to akurat może mieć bezpośredni związek z pandemią koronawirusa, wzrost liczby wakatów odnotowano bowiem w połowie marca – mówi Goliński.

Widać więc wyraźnie, że pomimo sytuacji związanej z koronawirusem, są branże działające pełną parą. Tzw. "spożywka" z pewnością do nich należy – ludzie niezależnie od tego, czy są zdrowi, czy chorzy, jeść muszą. Ta branża faktycznie nie wystosowuje dramatycznych apeli do rządu. Wyjątkiem jest ostatnia prośba, by w związku z koronawirusem zawiesić wprowadzanie w życie tzw. ustawy cukrowej.

- Nasz apel ma na celu ochronę miejsc pracy Polaków. Wprowadzenie tak wysokiej opłaty w tak trudnym dla przedsiębiorstw momencie będzie oznaczało konieczność masowych zwolnień. Szacujemy, że w samych tylko zakładach przetwórczych pracę może stracić około 15 tys. osób. Jeżeli dołączymy do tego firmy kooperujące, to możemy mówić o ok. 60 tys. osób, które zostaną bezrobotne, gdyż jedno miejsce pracy w dużym zakładzie przetwórczym generuje ok. 4 miejsc pracy w całej gospodarce – mówi Andrzej Gantner, Wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Handel przestawia się na internet

Na razie podczas dwutygodniowej "kwarantanny narodowej" ruch w sklepach stacjonarnych średnio zmniejszył się prawie o połowę. Najbardziej spadł w hipermarketach, w sieciach cash&carry i w sklepach convenience – wszędzie o ponad połowę. Nieco słabiej (poniżej 50 proc. mniej wizyt) było też w dyskontach i supermarketach. Z kolei na stacjach paliw ruch obniżył się o nieco ponad 40 proc., a w aptekach – o prawie 50 proc. Tak wynika z analizy firmy technologicznej Proxi.cloud oraz UCE RESEARCH, przeprowadzonej na podstawie obserwacji blisko 900 tys. dorosłych Polaków i ponad 21 tys. obiektów.

Z drugiej strony niebywale rośnie zapotrzebowanie na zakupy przez internet. Na dostawę zakupów spożywczych trzeba obecnie czekać od kilku do kilkunastu dni. Tesco wprowadziło w e-dostawie limit wagi zakupów – wynosi on obecnie… 80 kilogramów. To pokazuje skalę, z jaką muszą mierzyć się obecnie sklepy internetowe.

Według Piotra Golińskiego branża e-commerce potrzebuje mnóstwo rąk do pracy.

- Są to zarówno osoby bezpośrednio zaangażowane w obsługę klienta, kompletowanie zamówień, ale i programiści, których potrzebują sklepy i platformy e-commerce. Jednocześnie pracowników potrzebują branże korzystające z boomu na zakupy w internecie. Mowa przede wszystkim o pracownikach branży dystrybucyjnej – mówi.

Dodaje, że nie chodzi tylko o samych kurierów, ale i kierowców, spedytorów czy obsługę magazynów i centrów przeładunkowych.

- Wolumen przesyłek kurierskich znacznie wzrósł i przedstawia się jako niespodziewany drugi "szczyt świąteczny". Wzrost liczby przesyłek kurierskich widoczny po naszej stronie to 140 proc. średniego wolumenu w tym okresie. Szczególnie widoczny skok nastąpił 11 marca. Od tego momentu podwyższone zainteresowanie się utrzymuje. Bardzo interesujący jest trend dotyczący paczkomatów InPost, które odnotowują dwukrotnie większy wolumen – mówi w rozmowie z WP Finanse Marek Richert z platformy KurJerzy.pl.

Pod koniec marca przedstawiciele Tesco informowali nas, że szukają rąk do pracy. "Rozpoczęliśmy rekrutację dodatkowych pracowników, również do zakupów internetowych, którzy wesprą nas w tym szczególnym okresie. Zapraszamy wszystkich, którzy chcą wesprzeć lokalną społeczność i pomóc w zapewnieniu żywności dla naszych klientów" - informowało biuro prasowe Tesco

- Branża spożywcza i e-commerce mogą być pewnego rodzaju alternatywą dla osób, które już straciły lub niedługo stracą pracę, a przy tym nie boją się prostych, lecz wyczerpujących zadań, nawet poniżej swoich kompetencji. Mówimy o pracy fizycznej, nie wymaga ona jednak specyficznych umiejętności. Z pewnością trudniej będą mieli specjaliści, oczywiście o ile ich branże spowolnią przez koronawirusa – tłumaczy Goliński.

Przypomina też, że na pandemii nie stracą choćby programiści.

– Owszem, część z nich pracuje dla klientów z branż przechodzących obecnie załamanie. Mimo wszystko ta grupa jest ciągle chłonna, a na dodatek dostaje kolejne konkretne zadania. To choćby wsparcie branży e-commerce, a także pomoc firmom i instytucjom w cyfryzacji procesu kontaktów z klientem czy petentem. Czyli po prostu przystosowanie ich do działania w okresie narodowej kwarantanny – tłumaczy.

Dodaje, że szybko rozwijają się także narzędzia do pracy zdalnej, na znaczeniu zyskuje też telemedycyna czy druk 3D. Te branże wymagają jednak specjalizacji i z pewnością są w stanie wchłonąć jedynie część osób, które już straciły bądź dopiero stracą pracę.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(75)
Mądrość Pisol...
4 lata temu
Podnieść 500 plusom do 1000 plus, wtedy kraj będzie nareszcie ekonomiczną potęgą 🖕🏽🤣🤣
Aska
4 lata temu
Nieprawda. Firmy spedycyjne zwalniaja ludzi. Brednie.
Ktoś
4 lata temu
PIS ZABIERZE 500+ PO WYBORACH
ja
4 lata temu
wiele osób ryzykuje zakażenie i chodzi do pracy, bo nie ma z czego żyć - nie mają żadnych rezerwowych zasobów pieniędzy na przetrwanie. Nie maja wyjścia, ale i tak przez korona-kryzys wielu straci pracę lub biznes i dochody. Najgorsze, że jak wirus minie to może nie być do czego wracać, bo wielu firm nie będzie. Dlatego oprócz pensji i pracy przed kryzysem potrzebna była wiedza finansowa – jak zarządzać pieniędzmi, jak oszczędzać i inwestować.W książce pt. Emery tura nie jest Ci pot zrebna autor przestrzegał o tym, że zawsze możebyć jakiś kryzys na świecie lub w rodzinie, że trzeba się przygotować na kryzysowe sytuacje.
sm
4 lata temu
Zaraz się okaże że wiele stanowisk w korporacjach, urzędach czy wielu innych firmach i instytucjach jest zbędne. To samo może okazać się z niektórymi przepisami.
...
Następna strona