W Polsce to pracodawcy rozdają karty na rynku pracy i na razie się to nie zmieni - ocenia w rozmowie z Money.pl Krzysztof Cibor z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Co czwarty pracujący Polak ma umowę na czas określony, ponad połowę tej grupy stanowią młodzi ludzie - wynika z danych OECD. Jak ocenia Cibor, Polska dryfuje w kierunku mniej pewnych dla pracownika form zatrudnienia szybciej niż Europa. I to nie tylko w porównaniu do naszych zachodnich sąsiadów, ale również w zestawieniu z krajami z regionu środkowo-wschodniego.
- Umowy czasowe są dla wielu pracowników problemem, ale nie tak poważnym, jak zatrudnianie na umowy cywilnoprawne tam, gdzie Kodeks pracy wymaga zatrudnienia na etat - mówi ekspert z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, która prowadzi portal rynekpracy.org. Śmieciówki ma u nas aż 9 procent pracujących - wynika z szacunków "Dziennika Gazety Prawnej".
Pracodawcy oszczędzają na kosztach utrzymania pracowników, jak tylko mogą. Jeśli zatrudniają na śmieciówce, nie płacą sporej części składek. Z kolei w przypadku umowy o pracę na czas określony firma musi płacić wszystkie składki. - Główną różnicą między umową terminową a umową na czas nieokreślony jest możliwość krótszego, dwutygodniowego wypowiedzenia - wyjaśnia Krzysztof Cibor. Dlatego dziwi się, że firmy w nieskończoność przeciągają umowy czasowe.
Odsetek pracujących ma umowy czasowe w krajach OECD (pierwszych 20 miejsc z największym odsetkiem)
źródło: Money.pl na podstawie danych OECD za lata 2011-2012
Jednak nie jest dla niego zaskoczeniem, że ponad połowa spośród zatrudnionych na umowy czasowe to osoby młode, mające od 19 do 24 lat. - W końcu są to ludzie dopiero wchodzący na rynek pracy, nie mają zazwyczaj doświadczenia. Pracodawcy chcą sprawdzić, czy nadają się do pracy, dlatego podpisują umowę czasową - wyjaśnia Cibor. Dodaje też, że problem pojawia się w sytuacji, gdy po raz kolejny taki typ umowy dostaje osoba starsza. A tych jest wśród pracujących na czasówkach dokładnie 47 procent.
Wszystko przez - jak uważa ekspert - reguły panujące na polskim rynku pracy i słabą pozycję negocjacyjną pracowników. - Wbrew temu, co możemy sobie wyobrażać z przekazów medialnych, związki zawodowe w Polsce są dość słabe i nie walczą o lepszy los pracowników. A firmy jak się okazuje rzadko myślą o swoich załogach jako o zespole, który trzeba zbudować, przeszkolić i doszkalać, by służył przez lata. Oszczędzają na kursach, ale tak naprawdę kuleje przez to później jakość pracy. Część przedsiębiorców liczy na szybki zysk i nie inwestuje w zespół. Choć są oczywiście również pracodawcy świadomi, dbający o swoją załogę - wyjaśnia Krzysztof Cibor.
Według niego, na razie nie ma szans na polepszenie tej sytuacji. I nie są temu winne jedynie warunki ekonomiczne, ale uwarunkowania społeczne. - Co prawda ludzi się Polsce zatrudnia, bezrobocie nie jest kolosalne, to jednak warunki oferowanej u nas pracy pozostawiają wiele do życzenia. Bardzo duża część naszej siły roboczej musi pracować i znajduje zatrudnienie jakiekolwiek, byle przeżyć. Problemem jest to, z jakim nastawieniem ludzie przychodzą do pracy, brak solidarności między nimi. To właśnie pozwala pracodawcom nie poprawiać warunków pracy nawet, jeśli mają ku temu ekonomiczne możliwości - tłumaczy Cibor.
Kolejnym problemem jest bardzo ograniczony dialog na linii rząd-pracodawcy-pracownicy. Dziś dialog społeczny praktycznie nie istnieje, choć w niedalekiej przyszłości może się on odrodzić - jest już bowiem gotowy projekt ustawy na ten temat. Co ciekawe, wprowadzenie zmian w umowach czasowych wcale nie musi rozwiązać problemu pracowników. Zatrudniony będzie mógł pracować na takich warunkach maksymalnie przez 36 miesięcy, a później powinien dostać umowę na czas nieokreślony. - Tyle tylko, że zamiast niej, firmy chcące zaoszczędzić mogą podsunąć mu pod nos śmieciówkę - przestrzega Krzysztof Cibor.
Bezrobocie w Polsce wysokie czy niskie?
W marcu stopa bezrobocia w Polsce spadła do poziomu 11,7 procenta. Tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiadał niedawno, że jednocyfrowa stopa bezrobocia jest możliwa "na pewno w wakacje". Powiedział też, że zrobi wszystko, aby utrzymała poziom poniżej 10 procent na koniec roku.
Ku takiemu optymistycznemu scenariuszowi skłaniał podczas kwietniowej rozmowy z Money.pl Artur Skiba, prezes firmy rekrutacyjnej Antal International. - Pokuszę się o prognozę, że do końca roku bezrobocie będzie jednocyfrowe. Jego spadek nastąpi w drugiej połowie roku - oceniał ekspert.
[
źródło: Money.pl/GUS/Eurostat ]( http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/bezrobocie-w-polsce-spada-11-7-proc-w-marcu,190,0,1756094.html# )
Według byłego wiceministra finansów Stanisława Gomułki, trudno prognozować zmiany na rynku pracy: ile osób znajdzie pracę, ile powstanie nowych etatów i jak zmieni się przez to stopa bezrobocia. - Z jednej strony w dalszym ciągu Polacy emigrują za pracą na Zachód. Z drugiej zaś coraz więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski. W ubiegłym roku było to około sto tysięcy osób. Część wolnych miejsc pracy zajęli właśnie oni - wyjaśniał w kwietniu Gomułka.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/95/m309855.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rynek-pracy-w-polsce-coraz-lepsze-nastroje-w,163,0,1766051.html) *Najlepsze prognozy dla rynku pracy od lat * Zobacz najnowszy sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej.
Zdaniem ekonomisty, sytuacja niewiele się zmieni w 2016 roku: - Nie powinniśmy oczekiwać drastycznego spadku stopy bezrobocia. Co prawda są sygnały, że wzrost gospodarczy przyspieszy, ale nie wpłynie to w znacznym stopniu na tworzenie nowych etatów, bo rośnie też tempo wydajności pracy. Bezrobocie może być więc delikatnie niższe niż w roku 2015 i jest szansa, że spadnie poniżej 10 procent.
Według europejskich statystyk bezrobocie jest w Polsce o około trzy punkty procentowe niższe niż wskazuje GUS. Obecnie wynosi około 8 procent. - Jeśli więc według metodologii GUS w 2016 roku uda nam się osiągnąć stopę bezrobocia na poziomie 10-11 procent, to według Eurostatu będzie to 7-8 procent. A to już na tle całej Europy dość cywilizowany wynik - uważa Stanisław Gomułka.
- Optymalnie by było, gdyby wskaźnik bezrobocia w Polsce - według Eurostatu - wynosił około 5 procent - mówił w kwietniu ekonomista. - Jednak o tak mocny spadek może być bardzo trudno. Powodem jest mocno zakorzenione bezrobocie w około 100 powiatach, głównie na wschodzie kraju. Bez pracy jest tam 15 procent ludzi, którzy nie bardzo chcą wyjeżdżać z niedoinwestowanych regionów, w których mieszkają.
Czytaj więcej w Money.pl