Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
KRO
|
aktualizacja

Afera GetBack. KNF nakłada karę na Idea Bank

11
Podziel się:

Afera GetBack. W związku z nią 10 mln złotych kary nałożyła Komisja Nadzoru Finansowego na Idea Bank - podała KNF w komunikacie. Bank ten oferował swoim klientom obligacje GetBack. Decyzja nie jest prawomocna.

Afera GetBack. KNF nakłada karę na Idea Bank
Afera GetBack. Idea Bank musi zapłacić 10 mln złotych kary. (Wikimedia Commons, InnaIna, (CC BY-SA 3.0 PL))

KNF nałożyła karę jednogłośnie 30 listopada. W ocenie regulatora bank dopuścił się licznych i długotrwałych naruszeń przepisów prawa, a także statutu banku. KNF oceniła również, że bank stworzył zagrożenie dla interesów uczestników obrotu instrumentami finansowymi o znacznej skali i poważnych negatywnych następstwach dla klientów banku.

Chodzi w tym wypadku o obligacje emitowane przez GetBack SA oraz certyfikaty inwestycyjne funduszy inwestycyjnych zamkniętych (w tym: Trigon Profit XXII NS FIZ, Trigon Profit XXIII NS FIZ, Trigon Profit XXIV NS FIZ). Zdaniem KNF Idea Bank oferował je - od maja 2016 roku do listopada 2017 roku - bez posiadania stosownych uprawnień.

Klienci banku za jego pośrednictwem zainwestowali ok. 731 mln złotych w obligacje GetBack. Łącznie natomiast zainwestowali ok. 900 mln złotych.

Zwróciliśmy się w tej sprawie do biura prasowego Idea Banku. "Bank przeanalizuje uzasadnienie decyzji KNF i wtedy podejmie decyzję co do możliwych dalszych kroków" - czytamy w odpowiedzi. Bank odsyła nas również do własnego raportu bieżącego nr 120/2020, który znajdziesz tutaj. Przeczytać w nim można podobne stanowisko, jak te nadesłane do redakcji money.pl.

KNF w komunikacie wyjaśnia, że to pracownicy banku prezentowali klientom wspomniane instrumenty finansowe. Przekazywali im informacje niezbędne do podjęcia decyzji inwestycyjnej. W ocenie regulatora to zatem w banku odbywało się proponowanie klientom nabycia certyfikatów inwestycyjnych oraz obligacji, a także przyjęcie zapisu na te instrumenty.

Zobacz także: Zobacz: Afera GetBack, pozew wobec Idea Banku. "Nie miał prawa tego oferować"

"Z uwagi na brak zezwolenia na oferowanie instrumentów finansowych, pracownicy banku mieli zakaz przesyłania do klientów informacji o warunkach emisji obligacji i certyfikatów inwestycyjnych, dlatego w większości przypadków przeprowadzali rozmowy z klientami w sposób nierejestrowany, zapraszając klientów do rozmowy w oddziałach banku" - zwrócił uwagę komunikat KNF.

KNF zarzuca również instytucji finansowej, że w okresie od maja 2016 roku do marca 2018 roku doradzała w kwestii inwestycji swoim klientom, chociaż nie posiadała do tego do tego zezwolenia. Zdaniem Komisji bank nie posiadał podstaw prawnych do oferowania instrumentów finansowych i doradztwa inwestycyjnego.

Posiadał natomiast bazy danych klientów, w których znalazły się m.in. informacje o zbliżającym się terminie zapadalności lokat, wysokości środków, jakimi dysponowali klienci oraz historii dokonywanych inwestycji. Poznawszy te dane, pracownicy mogli stosować odpowiednio dostosowane do danego typu klientów techniki sprzedaży, nazwane potocznie "kiwkami sprzedażowymi".

W wachlarz wspomnianych "kiwek" wchodziły również inne zagrania. Pracownicy banku mieli również posługiwać się sformułowaniami wzbudzającymi w klientach poczucie ekskluzywności oferty.

Oprócz tego wywierać mieli na nich presję czasową i poczucie działania w pośpiechu. W ten sposób klienci mieli się utwierdzić w przekonaniu, że trafia im się wyjątkowa oferta, która może się szybko nie powtórzyć.

KNF również sugeruje, że pracownicy byli zachęcani przez swoich przełożonych do takich zachowań. Miało dochodzić również do szkolenia zatrudnionych w zakresie stosowania nieakceptowalnych praktyk sprzedażowych.

Komisja również podaje, że choć Idea Bank uzyskał podstawę prawną do uzyskiwania instrumentów finansowych (co nastąpiło 20 listopada 2017 roku), to jednak nie zmienił znacząco procesu dystrybucji. Dochodziło nadal do przekonywania klientów do tego, że inwestycja ma niskie ryzyko. Udzielano im również informacji niezgodnych z podstawowymi pojęciami i faktami związanymi z funkcjonowaniem rynku finansowego.

Komisja oceniła, że pracownicy banku mieli się przedstawiać klientom jako osoby pracujące w dziale lokat/depozytów. Przez takie zachowanie klienci nabierali przekonania, że oferowany im produkt jest lokatą lub też depozytem znajdującymi się w ofercie banku.

Wskazywali też na ponadprzeciętną rentowność, pewny zysk z inwestycji, jej bezpieczeństwo, podkreślali możliwość zerwania lokaty bez utraty odsetek, rating emitenta czy pełen nadzór nad emitentem obligacji sprawowany przez Komisję. Ponadto porównywano obligacje korporacyjne do obligacji Skarbu Państwa czy do depozytów, a także wskazywano, że jest to produkt dla klientów konserwatywnych.

Jak podano, ustalenia Komisji wskazują także na brak zapewnienia przez bank realizacji celu systemu kontroli wewnętrznej w okresie od maja 2016 roku do marca 2018 roku. Co więcej, pracownicy banku mieli wiedzę o tym, że naruszają prawo. KNF na potwierdzenie tego zarzutu przytacza sformułowania używane przez nich w wewnętrznej korespondencji e-mailowej, takie jak: "sprzedajemy je bokiem", czy też "przecież my oficjalnie nie prowadzimy tej sprzedaży".

Komisja ustaliła również, że w banku nie zapewniono właściwego funkcjonowania systemu sprawozdawczości zarządczej, wspomagającego proces decyzyjny w zakresie zarządzania ryzykiem, na który składa się w szczególności raportowanie o ryzyku.

Proces oferowania obligacji objętych zakresem postępowania nie był analizowany na posiedzeniach zarządu ani przed, ani po zmianie statutu banku zezwalającej na oferowanie instrumentów finansowych, mimo że w okresie dystrybucji obligacji zarząd banku otrzymywał raporty/informacje dotyczące ich sprzedaży.

Jednocześnie KNF zwróciła uwagę, że proces oferowania instrumentów finansowych był realizowany na dużą skalę, o czym świadczy wielkość zaangażowanych przez klientów banku środków w nabycie oferowanych instrumentów finansowych, przychód uzyskany z tytułu oferowania instrumentów finansowych, a także kwota prowizji wypłacona z tego tytułu pracownikom banku.

Jak zauważa KNF, od 20 listopada 2017 roku bank posiadał prawną możliwość oferowania instrumentów finansowych i był do przeprowadzenia procesu przygotowawczego przed wprowadzeniem nowego produktu do swojej oferty. Oferowanie obligacji GetBack SA odbywało się jednak poza procedurami obowiązującymi w banku. Konsekwencją działań banku w zakresie agresywnej sprzedaży instrumentów finansowych są realne straty finansowe klientów, którzy byli przekonani, że czynności na ich rzecz bank świadczy profesjonalnie i legalnie.

W ocenie Komisji, najpoważniejsze naruszenia, jakie zostały stwierdzone w toku prowadzonego postępowania, miały swoje źródło w decyzjach osób zajmujących kluczowe stanowiska w banku, przy ich pełnej akceptacji.

"Działania te miały charakter systemowy, ukierunkowany na osiągnięcie zysku i nie polegały na incydentalnym wykraczaniu przez pracowników poza ich kompetencje" - podkreślił komunikat.

Komisja uznała, że "skala i charakter naruszeń, jakich dopuścił się bank, jest znacząca". Dla realizacji zamierzonego celu dochodziło do nadużycia zaufania budowanego przez pracowników banku w trakcie współpracy z klientami. Dowodem na to jest znacząca liczba reklamacji zgłoszonych do banku przez jego klientów na kwotę ponad 460 mln złotych.

Komisja wskazuje również, że oferty nabycia obligacji były skierowane do ponad 1200 klientów w wieku powyżej 65 lat, a ponad 60 proc. zainwestowanych w obligacje środków pochodziła z lokat (które objęte są systemem gwarantowania depozytów do wysokości określonej w przepisach prawa), ponieważ klientom, którym oferowano ww. produkty, przedstawiano jednocześnie możliwość zerwania lokaty bez utraty odsetek.

"Jest to działanie szczególnie nieakceptowalne, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że takich praktyk dopuszczała się instytucja rynku finansowego, będąca instytucją zaufania publicznego" - oceniła KNF w komunikacie.

Jak podkreślono, wskazane nieprawidłowości skutkowały osiągnięciem przez bank korzyści w wysokości ponad 65 mln złotych. Uzasadniałoby to wymierzenie kary przez KNF w wysokości zbliżonej do górnej granicy ustawowego zagrożenia, tj. 44 mln 839 tys. 400 złotych.

Komisja - wyjaśniono w komunikacie - nie mogła jednak wymierzyć kary pieniężnej w wysokości zbliżonej do kary maksymalnej z uwagi na trudną sytuację finansową banku.

Decyzja administracyjna w przedmiocie nałożenia kary pieniężnej na Idea Bank SA za wskazane naruszenia nie jest prawomocna. Bank może złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy albo skargę do sądu administracyjnego

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(11)
WYRÓŻNIONE
STOP
4 lata temu
Bardzo dziwna decyzja, a gdzie pozostałe banki z udziałem Skarbu Państwa, które tak samo i takie same instrumenty finansowe oferowały. Kolejna przewałka KNF po aferze Chrzanowskiego. Polska to kraj bezprawia i tak jesteśmy postrzegani na świecie. W rankingach państw prawa cały czas lecimy w dół i nic dziwnego po takich decyzjach.
Johnny
4 lata temu
Gdzie była KNF wtedy ??
emeryt
4 lata temu
Bardzo dziwne przecież to się działo za PZPR -PIS i dopiero teraz są kary,pewnie już ci co oszukiwali zdążyli się ukryć
NAJNOWSZE KOMENTARZE (11)
Maciek
4 lata temu
Ciekawe kiedy KNF nałoży karę na samą siebie za dopuszczenie do obrotu na GPW tego przekrętu i jeszcze na Deloitte'a za zatwierdzanie lipnych sprawozdań finansowych.
ok
4 lata temu
Mi też proponowali. Spytałem tylko, czy jest gwarancja BFG. Odpowiedzieli, że nie i podziękowałem. Tak samo było z amber gold. Zyski bardzo wysokie ale też ryzyko. Ja się bałem i nie wszedłem bo bez gwarancji. Chyba jednak dobrze zrobiłem. Kupiłem i wynajmuję dom, jeśli stracę najemców to też dostanę odszkodowanie od państwa bo wszyscy mówili, że to złoty biznes? Ryzykuję, ale nie mogę mieć do innych o to pretensji
wisus54
4 lata temu
Prawo bankowe mówi, że banki nie mogą działać na szkodę swoich klientów. To jak wytłumaczyć oferowanie przez banki tak zwanych kredytów konsolidacyjnych. Może któryś bankowiec wyjaśni dlaczego klient na tym traci? Przecież te oferowane kredyty są niezgodne z prawem bankowym. Taki kredyt ostatnio oferuje np. Bank PKO i reklamuje się w TVP, że rata będzie leciutka jak piórko.
Ewa
4 lata temu
gdyby Czarnecki skorzystal z propozycji Chrzanowskiego pewnie wszystko by bylo OK
fkn
4 lata temu
po PO