Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Inflacja szaleje, ale od lat zarobki rosną szybciej. To samo dotyczy emerytur

186
Podziel się:

Ceny tak mocno, jak teraz nie rosły od 2012 roku. Jednocześnie warto pamiętać, że od tego czasu nie było miesiąca, by wynagrodzenia rosły wolniej. Wniosek ze statystyk? Stać nas na płacenie więcej. Podobnie jest z płacą minimalną i emeryturami.

Ceny rosną, ale stać nas na płacenie więcej.
Ceny rosną, ale stać nas na płacenie więcej. (east news | WP, SZYMON STARNAWSKI /POLSKA PRESS/Polska Press/East News | DS)

Od kilku tygodni Polacy żyją podwyżkami cen. Okazało się, że inflacja w grudniu wzrosła z 2,6 do 3,4 proc., czyli najwyższego poziomu od 2012 roku. Na dodatek już w pierwszych miesiącach 2020 roku wskaźnik ma przekroczyć 4 proc.

Na długiej liście drożejących towarów i usług są: prąd, śmieci, żywność, a w związku m.in. z regulacjami wprowadzanymi przez rząd, znacząco więcej będą kosztować np. słodzone napoje, alkohol i papierosy czy paliwa.

Wśród klientów sklepów widać coraz większą złość, że wszystko w szybkim tempie drożeje. Jednak ekonomiści ciągle zachowują zimną krew i starają się tonować nastroje. Z jednej strony przypominają, że w latach 2011-2012 inflacja była wyższa i wahała się w przedziale 3-5 proc. A w XXI wieku takich okresów było nawet kilka. Nie jest to więc nadzwyczajna sytuacja.

Zobacz także: Chodzą po plaży i sprzedają orzeszki. Ich zarobki robią wrażenie

Z drugiej strony zwracają uwagę, że przy wzroście zarobków i świadczeniach typu 500 zł na każde dziecko, statystyczna rodzina i tak może kupować więcej niż w poprzednich latach. Po prostu stać nas na to.

Pytanie, czy dotyczy to tylko "statystycznego" Polaka, który zarabia ponad 5 tys. zł brutto (przeciętne wynagrodzenie wg GUS)? Wiadomo, że zdecydowana większość mieszkańców naszego kraju inkasuje miesięcznie mniej. A mowa nie tylko o pracownikach, ale także np. emerytach, którzy średnio otrzymują 2350 zł brutto.

Inflacja? Zarobki rosną szybciej

Okazuje się, że od kilku lat zarówno średnia krajowa, płaca minimalna i przeciętne emerytury rosną w szybszym tempie niż inflacja. Statystycznie więc co roku do budżetu domowego trafia więcej pieniędzy, niż wynosi różnica w cenach. Inną kwestią jest to, że wraz z rosnącą zamożnością, zwiększają się też oczekiwania. Chcemy kupować coraz lepsze produkty i konsumować więcej, stąd wrażenie, że przez inflację w portfelu zostaje mniej pieniędzy.

Przypomnijmy, że według ostatnich danych GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w listopadzie o 5,3 proc. W tym samym czasie ceny wzrosły średnio o 2,6 proc. Wiemy, że w grudniu podwyżki cen przyspieszyły do 3,4 proc., ale trudno oczekiwać, by dynamika zarobków spadła poniżej tego poziomu.

Ekonomiści pytani przez money.pl oceniają, że będzie to raczej 6-6,5 proc. Co więcej, jest niemal pewne, że padnie kolejny rekord - pierwszy raz w historii przeciętne wynagrodzenie przekroczy 5,5 tys. zł brutto.

Teraz różnica między wzrostem inflacji i zarobków zmniejszyła się, ale jeszcze w styczniu 2019 roku wynosiła prawie 7 pkt proc. Ceny rosły wtedy w tempie 0,7 proc., a pensje były wyższe o 7,5 proc.

Ostatni raz inflacja przewyższała wzrost średniej płacy na początku 2013 roku.

Płaca minimalna i emerytura też rosną szybciej

Nie tylko dobrze zarabiający nie powinni zbytnio narzekać na skalę wzrostu cen. Okazuje się, że także płaca minimalna zwiększa się co roku w szybszym tempie. W 2019 roku blisko trzykrotnie szybciej niż inflacja. W ciągu ostatniej dekady roczna podwyżka wahała się od 4 do 8 proc.

Od stycznia 2020 roku wynosi 2600 zł brutto. W porównaniu z 2019 rokiem to 15 proc. podwyżki. Jeśli wierzyć prognozom ekonomistów, inflacja może średniorocznie wzrosnąć w tym czasie o jedną czwartą lub jedną piątą (3-4 proc.).

Pozostaje jeszcze spora grupa emerytów. Wielu nie może liczyć na 2,6 tys. zł brutto miesięcznie, nie mówiąc już o kwotach rzędu 5,5 tys. zł. Co z nimi?

Najnowsze dane GUS mówią o średnim świadczeniu emerytalnym na poziomie 2353 zł brutto. Niewiele, ale w porównaniu z końcówką 2018 roku jest to o około 5 proc. więcej. Poza krótkim okresem na przełomie 2016-2017 roku, gdy dynamika inflacji przekroczyła wzrost średniej emerytury, w ostatnich latach zmiany były na korzyść emerytów. Oczywiście znowu mowa o "przeciętnym" emerycie, a nie wszystkich.

Zestawienie danych wyraźnie pokazuje, że Polacy bogacą się szybciej, niż rosną ceny. A nie uwzględniamy w dochodach wpływów, takich jak 500+ itp. Oczywiście nie usprawiedliwia to np. sztucznego podnoszenia cen przez producentów czy akceptowania podwyżek podatków, które skutkują wzrostem cen (jak w przypadku alkoholu czy napojów słodzonych), ale pokazują, że utrzymaną w ryzach inflację da się przeżyć.

Pisząc o cenach, używaliśmy inflacji jako średniej. Oczywiście ceny poszczególnych produktów, jak np. warzyw, potrafią rosnąć kilkanaście procent w skali roku. Jednak obiektywnie podchodząc do tematu, trzeba przyznać, że w skali miesiąca wydatki rozkładają się na tak wiele towarów i usług, że nawet kilka złotych więcej za kilogram pietruszki nie powinno zburzyć domowego budżetu. Dla przeciwwagi, statystyki GUS pokazują, że np. ubrania i buty tanieją.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(186)
polak
4 lata temu
Za robotę się brać nieroby
Bajki GUS
4 lata temu
Realna inflacja to ok. 20-30% rocznie. Nikt już nie wierzy w bajki GUS, widząc ceny w sklepach.
Wolf
4 lata temu
Co za bzdury, jakąś propaganda człowieka Morawieckiego.
Polak
4 lata temu
Niech rzadzacy utrzymaja sie z emerytury. Przeciez do wladzy nie idzie sie dla pieniedzy ( Kaczy tak mowil )
Ja
4 lata temu
Jakoś butów i ubrań się nie je
...
Następna strona