Ruszyła warszawska giełda. Oto co się dzieje
O godz. 9:00 GPW wznowiła notowania, podobnie jak inne europejskie parkiety. Pierwsze sygnały potwierdzają tezę o powrocie optymizmu wśród inwestorów. Zarówno WIG20, jak i niemiecki DAX czy francuski CAC "święcą się" na zielono. Wiele polskich spółek notuje zyski.
W poniedziałek przez świat przetaczała się fala wyprzedaży. Opanowała zarówno europejski, jak azjatycki i amerykański rynek. Giełda Papierów Wartościowych również odnotowała straty. Na tyle duże, że zdecydowała się nawet na godzinę zawiesić notowania.
Co z giełdami w Polsce i Europie?
O godz. 9:00 ruszyły notowania na GPW i innych europejskich giełdach. Czy i tu nastrój jest równie dobry, co w Azji? Nowe dane są z pewnością lepsze od poniedziałkowych, bo WIG20 wzrósł o niewiele, bo o 0,34 proc. Najważniejsze jednak, że niemal wszystkie spółki notowane w indeksie się zazieleniły.
Najwyższy wzrost procentowy wśród prezentowanych firm osiągnęła spółka CCC, zyskując 3,20 proc. przy cenie 212,80. Na kolejnych miejscach pod względem wzrostów znalazły się Budimex (+1,32 proc.), Kruk (+1,28 proc.), Allegro (+1,20 proc.) oraz Santander Bank Polska (+1,19 proc.). Warto zauważyć, że wszystkie te spółki przekroczyły jednoprocentowy wzrost w analizowanym okresie, co wskazuje na solidne wyniki w porównaniu do pozostałych podmiotów notowanych na giełdzie, z których większość wykazała wzrosty poniżej 1 proc. lub nawet straty, jak w przypadku Pepco Group, PKO BP i Dino Polska.
Niemiecki DAX rozpoczął notowania na plusie. Indeks wzrósł tuż po otwarciu o blisko 1,5 proc. Tym samym nastroje panujące w Azji udzieliły się też inwestorom w Europie. Francuski CAC otworzył się prawie 2 proc. na plusie, a hiszpański Ibex osiągnął wzrost na poziomie 0,8 proc.
Historyczna sesja na GPW
Poniedziałkowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie zapisze się w annałach krajowego rynku kapitałowego - pisze w swoim komentarzu Konrad Ryczko z DM BOŚ. Charakteryzowała się wyjątkową zmiennością i serią bezprecedensowych wydarzeń. Główny indeks WIG20 zakończył dzień spadkiem o 1,49 proc. do poziomu 2431 punktów, przy obrotach na szerokim rynku wynoszących 3,23 mld złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
W godzinach popołudniowych doszło do nadzwyczajnego wydarzenia. GPW zawiesiła handel na ponad godzinę, między 15:15 a 16:30, uzasadniając decyzję "bezpieczeństwem obrotu". Według nieoficjalnych informacji "Parkietu", powodem mogło być przeciążenie systemu notowań spowodowane wzmożoną aktywnością algorytmów handlowych przed otwarciem sesji w Stanach Zjednoczonych.
Z perspektywy rynkowej, poranna panika na GPW uruchomiła mechanizm aktywizacji popytu spoza standardowych arkuszy zleceń. Dzięki temu końcowy bilans sesji okazał się umiarkowanie pozytywny w porównaniu do skali porannej wyprzedaży. Niepewność rynkowa mierzona tzw. indeksami strachu utrzymuje się jednak na bardzo wysokich poziomach, co prawdopodobnie będzie podtrzymywać podwyższoną zmienność w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji związanej z polityką handlową Stanów Zjednoczonych.
Odbicie w Azji
Po "krwawym poniedziałku" nadszedł jednak znacznie bardziej optymistyczny wtorek. Japoński indeks Nikkei 225 zyskał imponujące 5,58 proc., a inne giełdy azjatyckie (ruszyły w nocy polskiego czasu) również rosną.
Również chiński Hang Seng w Hongkongu odnotował sesję wzrostową, odbijając od wczorajszego zamknięcia. Mimo wyraźnej zmienności w pierwszej części dnia, z wieloma wahaniami między poziomami 20 100 a 20 400 punktów, indeks utrzymał pozytywny trend. Szczególnie widoczna była presja kupujących w pierwszej godzinie handlu, gdy indeks dynamicznie rósł od otwarcia.
Burzliwy początek tygodnia
Jak zauważają analitycy PKO BP, początek tygodnia na światowych giełdach był burzliwy. Na parkietach europejskich dominowały spadki, na GPW z powodu podwyższonej zmienności na godzinę zawieszono handel.
Ponadto rentowności obligacji w USA powróciły do wzrostów. Dolar był względnie stabilny wobec euro, ale podwyższona awersja do ryzyka nie sprzyjała złotemu, który osłabiał się wobec głównych walut - pod koniec wczorajszej sesji EURPLN zbliżał się do 4,30, a USDPLN do 3,94 - czytamy w raporcie.
Porozumienia w sprawie ceł wciąż brak
Niepewność na rynkach może podsycać brak porozumienia z najważniejszymi partnerami handlowymi USA. Chiny stanowczo sprzeciwiają się groźbom Stanów Zjednoczonych podniesienia ceł na chińskie towary o kolejne 50 proc. (do 104 proc. jeśli Chiny nie wycofają się z ceł odwetowych w wysokości 34 proc.) i zapowiadają zdecydowaną odpowiedź oraz "walkę do końca".
Rzecznik ministerstwa handlu w Pekinie nazwał decyzje prezydenta USA Donalda Trumpa "błędem na błędzie". Rzecznik zaznaczył, że presja i groźby nie są właściwym sposobem radzenia sobie z Chinami. Dodał, że wojna handlowa nie ma zwycięzców, a protekcjonizm nie prowadzi do niczego dobrego.
UE wciąż analizuje
Niepewność dotyczy też unijnej wspólnoty. Ministrowie ds. handlu z państw UE spotkali się w Luksemburgu, by naradzić się nad odwetem wobec ceł nałożonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa. W pierwszej kolejności UE ma odpowiedzieć na cła nałożone na stal i aluminium - decyzja w tej sprawie ma zapaść w tym tygodniu po głosowaniu krajów członkowskich.
Ministrowie zasygnalizowali również gotowość do wdrożenia pełnego spektrum środków zaradczych, w tym potencjalnych podatków od firm cyfrowych z USA. Jednocześnie Ursula von der Leyen powtórzyła, że oferta wprowadzenia zerowej stawki celnej we wzajemnym handlu na samochody oraz towary przemysłowe jest nadal "na stole". Prezydent Donald Trump uznał jednak, że oferta ta nie jest wystarczająca. Podkreślił, że wyrównywaniu deficytu sprzyjałyby europejskie zakupy amerykańskich surowców energetycznych.