Broń chemiczna w Bałtyku. Politycy PiS mają dość. Decyzja UE
Parlament Europejski niemal jednogłośnie przyjął rezolucję wzywającą Unię Europejską do oczyszczenia Morza Bałtyckiego z wraków statków i broni chemicznej z okresu II wojny światowej.
Inicjatywa, którego pomysłodawcami byli europosłowie PiS Kosma Złotowski i Anna Fotyga, poparło 660 europosłów, przy ośmiu głosach sprzeciwu i 25 wstrzymujących się.
- Parlament Europejski, przyjmując tę rezolucję, potwierdził, że problem broni chemicznej zalegającej na dnie Bałtyku ma wymiar międzynarodowy i może zostać rozwiązany tylko dzięki współpracy rządów krajowych, Unii Europejskiej i NATO. Potrzebne są oczywiście środki finansowe oraz badania nad technologiami bezpiecznego usuwania i utylizacji szkodliwych substancji z dna morskiego - oznajmił Złotowski.
Zaskakujące odkrycie nurków na dnie Bałtyku
Przypomniał, że państwa takie jak Polska czy kraje bałtyckie przez długi czas były zmuszone same szukać rozwiązań, mimo że zanieczyszczenie Bałtyku było efektem decyzji politycznych aliantów i działań wojsk okupujących ten region.
W 1995 r. grupa ekspercka HELCOM CHEMU (Working Group on Dumped Chemical Munitions in the Baltic Sea) z ramienia Komisji Helsińskiej opracowała raport na temat broni chemicznej zatopionej w Morzu Bałtyckim.
Wynika z niego, że po II wojnie światowej w Bałtyku zatopiono około 40 000 ton broni chemicznej. Może ona zawierać ok. 13 000 ton bojowych środków chemicznych. Chemikalia raczej nie zagrażają ludziom, bo albo dobrze się rozkładają w wodzie, albo bardzo słabo - i pozostają w miejscu zatopienia. Ale zatopiona broń chemiczna stanowi wciąż zagrożenie dla załóg statków rybackich działających w częściach Morza Bałtyckiego.
Eksperci znają rejony, w których bron była wyrzucana za burtę. Problem w tym, że rzadko w jednym miejscu - chemikalia są porozrzucane na sporych obszarach.
"To właśnie Rosja i Niemcy ponoszą największą odpowiedzialność za obecny stan rzeczy i to od tych rządów oczekujemy większego zaangażowania. Morze Bałtyckie ma ogromny potencjał ekonomiczny, który nie może być w pełni wykorzystany bez oczyszczenia dna z amunicji, wraków pełnych paliwa czy zbiorników z bronią chemiczną - mówił Złotowski w Europarlamencie.
Dodał, że to poważne wyzwanie między innymi dla procesu budowy farm wiatrowych.