Cła odwetowe po amerykańsku. Jak Trump na to wpadł i jak to policzył?
Prezydent Donald Trump ogłosił w środę wieczorem czasu polskiego nowy pakiet ceł, które nazwał odwetowymi. Jak wskazał Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z money.pl, "do tej pory cła odwetowe były odpowiedzią na konkretne, nieuczciwe praktyki handlowe, a działania Trumpa od tego odbiegają".
Donald Trump ogłosił w środę, podczas "Dnia Wyzwolenia", cła odwetowe na cały świat: 10 proc. na cały import oraz 25 proc. na samochody zagraniczne. Pokazał listę krajów i stawek ceł, które je obejmą - w przypadku Unii Europejskiej będzie to 20 proc.
Przypomnijmy, że Biały Dom poinformował w środę CNBC, że nowa wzajemna stawka celna na Chiny zostanie dodana do istniejących taryf wynoszących łącznie 20 proc. Oznacza to, że rzeczywista stawka celna na Pekin za kadencji Trumpa wyniesie 54 proc.
Podstawowe 10-proc. taryfy na produkty ze wszystkich państw wejdą w życie 5 kwietnia, a dodatkowe cła na towary z poszczególnych krajów - 9 kwietnia.
Tymczasem Jakub Jakóbowski wiceprezes Ośrodka Studiów Wschodnich zadaje pytanie, "czy w ogóle żyjemy jeszcze w erze globalnego handlu, czy może ona zakończyła się spektakularnie właśnie teraz".
Do tej pory cła odwetowe były odpowiedzią na konkretne, nieuczciwe praktyki handlowe i wynikały z mechanizmów zapisanych w międzynarodowych umowach handlowych. Zarówno Unia Europejska, Stany Zjednoczone, jak i inne kraje, mogły je stosować zgodnie z określonymi regułami. Tymczasem działania Donalda Trumpa znacząco odbiegają od dotychczasowych standardów. On również mówi, że przeciwdziała nieuczciwym praktykom, ale nie czuje się w żaden sposób związany międzynarodowymi regulacjami. Nakłada cła całkowicie uznaniowo, bez odwoływania się do formalnych procedur. To, co wcześniej trzymało państwa w pewnych ramach – jak choćby Unię Europejską – tutaj nie obowiązuje. Liczy się wyłącznie decyzja samego Trumpa - podkreśla ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder ujawnia po latach. "Stracona okazja"
Jak administracja naliczyła cła?
Administracja Donalda Trumpa wprowadziła nowe cła, które zostały obliczone w sposób odmienny od wcześniejszych zapowiedzi. Zamiast korzystać z dokładnych analiz rzeczywistych stawek celnych i barier pozataryfowych, zastosowano uproszczoną formułę opartą na bilansach handlowych między Stanami Zjednoczonymi a innymi krajami.
W oświadczeniu wydanym przez Amerykańskiego Przedstawiciela Handlowego (USTR) wyjaśniono, że metoda obliczania ceł polega na podzieleniu nadwyżki handlowej danego kraju z USA przez całkowity eksport tego kraju, a następnie podzieleniu wyniku przez dwa.
Przykładem jest sytuacja z Chinami, gdzie w 2024 roku nadwyżka handlowa USA wyniosła 295 miliardów dolarów, a całkowity eksport Chin do USA osiągnął 438 miliardów dolarów. Na podstawie tej formuły, Chiny zostały obciążone cłem w wysokości 34 proc.
Podobne obliczenia zastosowano do innych krajów, takich jak Japonia, Korea Południowa czy Unia Europejska. Cła nałożone na kraje, w których USA mają nadwyżkę handlową, zostały ustalone na poziomie 10 proc., niezależnie od innych czynników.