Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Dramatyczna zapaść w hotelarstwie i gastronomii. Przedsiębiorcy proszą rząd o kolejną tarczę

97
Podziel się:

Polska Izba Hotelarzy oraz Izba Północna Gospodarcza złożyły w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii petycję, w której postulują ratowanie sektora przed masowymi bankructwami. Zagrożonych jest nawet kilkaset tysięcy miejsc pracy. Wicepremier Jarosław Gowin zapowiada "punktową" pomoc.

Dramatyczna zapaść w hotelarstwie i gastronomii. Przedsiębiorcy proszą rząd o kolejną tarczę
Hotelarze mają miliard długu, proszą o pomoc wicepremiera Jarosława Gowina, który kieruje resortem rozwoju i pracy. (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images) (NurPhoto via Getty Images, NurPhoto)

Hotelarze i restauratorzy proszą rząd m.in. o zwolnienia z ZUS zarówno dla firm zatrudniających pracowników, jak i samozatrudnionych co najmniej do marca 2021 r., utworzenie specjalnego funduszu gwarancyjnego, który skupowałby ich zobowiązania, trzyletniej ochrony przed egzekucjami komorniczymi oraz odroczenia w czasie spłaty danin publiczno-prawnych, należności za czynsze i media.

Jak informuje Adam Latek, z Latek Hotels doradztwo i szkolenia oraz doradca w Polskiej Izbie Hotelarzy, zobowiązania hotelarzy z tytułu nieopłaconych rachunków sięgają obecnie ok. 1 mld zł. Dług ten stale się powiększa.

Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że przeterminowane zobowiązania hotelarzy sięgają już blisko 50 mln zł. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Do KRD trafiają bowiem długi, których termin płatności minął co najmniej 90 dni wcześniej.

Rekordzista z powiatu starogardzkiego (woj. zachodniopomorskie) ma do zapłacenia wierzycielom 2,2 mln zł. Średnio na jednego dłużnika (a jest ich obecnie w rejestrze 1198) przypada 38 512 zł długu. To o 8914 zł więcej niż wynosiła średnia w październiku 2019 r.

Zobacz także: Zakaz handlu w niedziele do zniesienia? "To pomoc, która nic nie kosztuje"

- Ten cichy, drugi lockdown, który teraz nastąpił, postawił nas w dramatycznym położeniu. Straciliśmy lwią część przychodów m.in. z obsługi wesel, spotkań biznesowych, konferencji. Wszystko padło, a rachunki i daniny państwu płacić trzeba – mówi Sebastian Hikała -Dobrzański z SHD Konsulting i szkolenia, ekspert w branży restauracyjnej.

O katastroficznie niskich przychodach mówi też Adam Latek. – W związku z nowymi obostrzeniami sanitarnymi rezerwacje w hotelach na listopad spadły do 10-12 proc. Takiej katastrofy w skali miesiąca nigdy jeszcze nie było – ocenia.

Przedsiębiorcy zapewniają, że chwytają się wszystkich możliwych sposobów, by minimalizować straty.

Tadeusz Szmurło, właściciel hotelu "Pan Tadeusz" w Serocku zaadaptował właśnie sale konferencyjne na sale do ćwiczeń i rehabilitacji, ściągnął trzech wykwalifikowanych rehabilitantów z tytułem magistra i zaczął organizować turnusy rehabilitacyjne dla osób m.in. ze schorzeniami układu ruchowego.

- Po wielu miesiącach batalii z urzędami udało się nam w końcu 2 października uruchomić centrum rehabilitacyjne w naszym hotelu. Mamy zaawansowany technologicznie sprzęt i personel medyczny. Koszt inwestycji to ok. pół miliona złotych. Cześć środków uzyskałem z dotacji unijnych – opowiada hotelarz.

Szmurło zatrudnia 18 pracowników. Prosi rząd o zwolnienie dla nich z ZUS, bezodsetkowe odroczenie lub umorzenie zobowiązań w gazowni i elektrowni oraz umorzenie opłat z tytułu podatku od nieruchomości. W jego przypadku to kwota aż 65-67 tys. zł. rocznie.

Swoje biznesy zaczęli też przekształcać poważnie restauratorzy. Paweł Kaczmarczyk z restauracji "Primo" w Ostrowcu Świętokrzyskim zrobił w restauracji delikatesy z możliwością dowozu zakupów do domu. Poza zwykłym asortymentem, sprzedaje też swoje wyroby – dania gotowe do podgrzania.

- Jesteśmy jedyną w tym 70- tysięcznym mieście restauracją wegetariańską. Nie poddajemy się. Pomimo ogromnego spadku obrotów, cały czas mocno pracujemy. Ludzie cały czas u nas się szkolą – opowiada Kaczmarczyk. On również bez pomocy rządu daleko jednak nie zajedzie.

– Chciałbym utrzymać ludzi w zatrudnieniu i ten lokal. Dużą pomocą byłoby zwolnienie z ZUS oraz jakaś dopłata do czynszu – mówi restaurator.

Marek Mocny z Bytomia, dyrektor Sceny Kulturalnej z Bytomia, wpadł na pomysł organizowania kolacji degustacyjnych w domach klientów. – Skoro ludzie nie mogą przyjść do nas, my jeździmy do nich. Nasz szef kuchni jest rozchwytywany. Przywozimy ze sobą wszystko, łącznie z zastawą stołową –zachwala restaurator.

"Wolą zamknąć niż dopłacać do izolatorium"

Przedsiębiorcy, z którymi się kontaktowaliśmy, zgodnie przyznają, że podmiotom należącym do Skarbu Państwa jest łatwiej utrzymać się na powierzchni. Jako przykład wskazują Polski Holding Hotelowy, który oddaje swoje obiekty na izolatoria oraz hotele dla personelu medycznego.

W należącym do PHH hotelu "Wieniawa" we Wrocławiu na lżej chorych oraz osoby oczekujące na wyniki testu PCR czeka już 150 pokoi. Hotel został właśnie przekazany Dolnośląskiemu Centrum Chorób Płuc.

Jak czytamy w komunikacie prasowym PHH, w obiekcie będzie pracował praktycznie wyłącznie personel oddelegowany ze szpitala. Personel hotelu będzie przygotowywać tylko catering.

Z dużym prawdopodobieństwem w izolatoria oraz hotele dla medyków zostaną wkrótce zamienione również inne obiekty należące do PHH m.in. w Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Lublinie i Radomiu. Trwają rozmowy na ten temat z lokalnymi szpitalami.

Pobyt z takim izolatorium pokrywany jest w całości ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Inaczej wygląda to jednak, gdy decyzję o przekształceniu obiektu w izolatorium podejmuje marszałek województwa.

- Hotelarz, który oddaje samorządowi hotel na izolatorium, dostaje 120 zł za osobę dziennie. W to wliczone jest już jej wyżywienie. Musi pokryć z własnych środków koszty podwyższonego reżimu sanitarnego i personelu. Po podliczeniu wszystkiego okazuje się, że wydatki przewyższają przychody. Zamiast dopłacać, hotelarze wolą taki hotel zamknąć – mówi wprost Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy.

Pomoc? Musimy konsultować

Biuro prasowe Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii potwierdza, że pismo od obu izb branżowych do nich właśnie wpłynęło i jest rozpatrywane.

"Zawarte w nim postulaty dotyczą ustanowienia w przepisach ochrony przedsiębiorców między innymi z branży hotelarskiej przed zajęciami komorniczymi, zakazu zajęcia rachunków bankowych, wstrzymania naliczania odsetek za opóźnienie płatności w transakcjach handlowych, a także utworzenia przez Ministerstwo Finansów funduszu rekompensat dla wierzycieli. W związku z tym, że postulaty te dotyczą właściwości odpowiednio ministra sprawiedliwości oraz ministra finansów, wymagają one analizy oraz konsultacji z właściwymi ministrami" – czytamy w komunikacie przesłanym do money.pl.

Jak dodają urzędnicy, 15 października wicepremier Jarosław Gowin spotkał się z przedstawicielami branży turystycznej oraz hotelarskiej, gdzie spisano postulaty obu sektorów. W trakcie spotkania szef super resortu zapowiedział też dalszą, punktową pomoc dla tych, którzy najbardziej ucierpieli w wyniku lockdownu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(97)
Jagoda
3 lata temu
Najgorsze jest to, że wydaje mi się, że jeszcze więcej tych hoteli padnie. Ja już się nie mogę doczekać, aż pojadę do mojego ulubionego - Grand Lubicz wreszcie trochę odpocząć.
Uuuuuu
3 lata temu
Większość pracowników to Ukraińcy którzy nic od hotelarze nie dostali
Angelika
3 lata temu
Żadna tarcza teraz już nie pomoże, jedyna opcja na zaoszczędzenie i jakieś przetrwanie kryzysu to korzystanie z usług dobrych księgowych, ze swojej strony mogę polecić Pol-tax.
Sorry, nie.
3 lata temu
Też miałam taką ofertę. Pokój musi być izolatką z łazienką, do tego całodzienne wyżywienie, pranie odzieży, dezynfekcja, środki ochrony osobistej personelu. 120 zł to o połowę za mało. Nie pomogę.
YY
3 lata temu
Jaruś pogłaszcze w tym czasie kotka. Za nasze pieniądze. To jedyne "zmartwienie" jakie w swoim malutkim życiu ma.
...
Następna strona