Czesi zjeżdżają do nas na wakacje. Powód może zdziwić Polaków

W te wakacje Polska stała się wyjątkowo atrakcyjnym celem podróży dla obywateli kilku krajów sąsiedzkich. Urlop nad naszym Bałtykiem coraz chętniej spędzają Niemcy czy Litwini, jednak nie mówi się o nich aż tyle, co o Czechach. Nad polskie morze i w góry przyciągają ich nie tylko ceny.

Coraz więcej Czechów decyduje się na wakacje w PolsceCoraz więcej Czechów decyduje się na wakacje w Polsce
Źródło zdjęć: © East News | Google Maps, Tomasz Jastrzebowski
Paweł GospodarczykKrystian Rosiński

Czesi upodobali sobie Polskę na letnie wyjazdy. Przyznają to eksperci i przedstawiciele czeskich biur podróży, którzy tegoroczne wakacje nazywają wręcz przełomowymi pod tym względem.

Wakacje nad Bałtykiem to "wielki hit" wśród Czechów - informowała niedawno "Gazeta Wyborcza". "Polska staje się dla Czechów nową Chorwacją" - cytowała czeskiego "Forbesa".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Inflacja, a wakacje nad Bałtykiem. "Nie wiem, skąd się biorą paragony grozy"

Po raz pierwszy widzimy, że Polska jest jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych dla Czechów. W porównaniu rok do roku sprzedaż wycieczek do Polski wzrosła o 50 proc. - powiedział w rozmowie z magazynem "Forbes" Ladislav Veselý, dyrektor serwisu Slevomat, oferującego zakup wycieczek.

Wzrost zainteresowania o 158 proc. od stycznia odnotował również portal Dovolená.cz. - Klienci decydują się głównie na zakwaterowanie z częściowym lub pełnym wyżywieniem, które łączą z transportem na własną rękę - wyjaśnia przedstawicielka portalu Alexandra Janoušek-Kostřicová.

Coraz popularniejsze wśród naszych sąsiadów stają się wycieczki objazdowe oraz urlopy nad Bałtykiem. - Ludzie mogą łączyć kilka aktywności w tym samym czasie, dlatego też pod tym względem Polska rośnie w siłę - komentuje cytowany przez "Forbesa" Jan Bezděk, rzecznik biura podróży Fischer.

Oprócz polskiego morza nasi południowi sąsiedzi chętnie kierują się też na Dolny Śląsk i w Tatry.

Co przyciąga Czechów do Polski? Ceny

Dane statystyczne z pierwszego kwartału pokazują, że prawie dwukrotnie więcej Czechów przyjechało do Polski, niż w rekordowym, przedpandemicznym 2019 r. Tendencja ta utrzymuje się. Spodziewamy się wielu turystów z Czech szczególnie nad Bałtykiem - mówi w rozmowie z money.pl wiceminister sportu i turystyki Andrzej Gut-Mostowy.

Jak przekonuje, dzięki utworzeniu przedstawicielstwa Polskiej Organizacji Turystycznej w Pradze, polski rząd wie "jakie są podstawowe przyczyny dynamicznego wzrostu liczby turystów czeskich na rynku polskim, jakie są preferencje" i może dopasować ofertę turystyczną.

Według wiceszefa resortu sportu i turystyki Czesi wybierają Polskę z powodu cen. - U nas usługi turystyczne są istotnie tańsze niż na rynku czeskim - przekonuje Gut-Mostowy.

Rzeczywiście, czeska korona w ostatnim czasie znacząco umocniła się wobec złotego, dzięki czemu zakupy w Polsce są dla Czechów najtańsze od lat. Do wizyt nad Wisłą zachęca również zerowy VAT na niektóre produkty spożywcze. Zgodnie z obecnym kursem 1 zł to w przeliczeniu nieco ponad 5 koron i 30 halerzy.

Portal Seznam Sprawy zwraca uwagę, że mocna korona obniża konkurencyjność krajowych producentów. Zmagają się oni nie tylko z rosnącymi cenami produkcji, związanymi głównie z cenami energii, ale też z silną konkurencją ze strony polskich firm, których towary są tańsze. To główny powód, dla którego wielu Czechów regularnie robi zakupy po polskiej stronie granicy.

Z Gdańska do Czech autostradą

- Drugim czynnikiem jest krótszy czas podróżowania, czyli dobra infrastruktura drogowa poprzez autostrady czy drogi szybkiego ruchu. Dzięki niej przemieszanie się po Polsce i nad Bałtyk jest dużo szybsze - twierdzi wiceminister Gut-Mostowy. W maju tego roku do użytku oddany został ostatni odcinek autostrady A1 między Piotrkowem Trybunalskim a Kamieńskiem. Tym samym z czeskiej granicy nad Bałtyk można dotrzeć drogą szybkiego ruchu.

Trzeci czynnik ma już podłoże psychologiczno-społeczne i jest uniwersalny dla krajów Europy Środkowej. Nasze wsparcie dla Ukrainy powoduje wzrost zainteresowania i sympatii w stosunku do Polski i do Polaków, a to przekłada się na fakt, że wiele narodów chce odwiedzić nasz kraj i poznać naszych gościnnych obywateli - uważa Gut-Mostowy.

Dodaje jeszcze argument dotyczący euro. - Przy odzwierciedleniu cen w całej gospodarce w mojej ocenie Polska zyskuje na tym, że nie jest w strefie euro. Ceny w Polsce są na niższym poziomie niż w wielu krajach Unii - ocenia wiceszef MSiT.

Euro odstrasza turystów? Niekoniecznie

- Jeśli chodzi o Czechów, wzrost turystów rzeczywiście jest bardzo duży i wynosi ponad 90 proc., ale z innych krajów sąsiednich, typu Litwa, Łotwa i Słowacja, które są w strefie euro, także obserwujemy duży wzrost napływu turystów na poziomie 40-50 proc. I oni jako podstawowy czynnik decyzji przyjazdu do Polski wskazują atrakcyjność, także cenową, oferty turystycznej - dodaje Gut-Mostowy.

Jednak zależność między wprowadzeniem euro a poziomem cen nie jest tak jednoznaczna, jak twierdzi wiceminister.

Dowodzi temu przykład Chorwacji, która 1 stycznia 2023 r. została 20. członkiem strefy euro. Na początku lutego poznaliśmy pierwsze oficjalne dane o inflacji po wprowadzeniu euro w tym kraju. Wskaźnik wyniósł 12,7 proc. rok do roku wobec 13,1 proc. w grudniu, a jeśli chodzi o wzrost cen miesiąc do miesiąca, nie było żadnej zmiany.

- Gdyby ceny w Chorwacji przyspieszyły, to też nie byłoby to powodem do stwierdzania, że to wina wprowadzenia euro - podkreśla w rozmowie z money.pl Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Jak wskazuje, w krajach, w których wprowadzono euro, nie odnotowano wzrostu cen z tego powodu. Dlatego nie powinno dziwić, jeśli w porównaniu z grudniem ceny nie wzrosły także w Chorwacji. Zdaniem eksperta takie pojedynczo wybrane dane nie powinny być brane pod uwagę w dyskusji na temat tego, czy warto wprowadzić euro w Polsce, czy nie.

- W przypadku wprowadzenia nowej waluty mogą wystąpić tymczasowe wahania cen, szczególnie w przypadku wybranych produktów. W 2002 r. obserwowano głośny tzw. efekt cappuccino, gdy włoskie media pisały, że wzrosła cena kawy w restauracjach. Ten efekt może wystąpić, ale też nie musi. Nie wiadomo też, w jakim stopniu jest on tylko iluzoryczny - stwierdza Kozłowski.

Zgodnie z danymi GUS, od stycznia do marca z obiektów turystycznych w Polsce skorzystało 7 mln turystów - 18,1 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. 1,3 mln z nich to podróżni z zagranicy. Na dane za kolejny kwartał trzeba jeszcze poczekać.

Paweł Gospodarczyk, Krystian Rosiński, dziennikarze money.pl

Wybrane dla Ciebie
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X