Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Firmy czeka walka o specjalistów, Ukraińców i pracowników z Ameryki Łacińskiej

347
Podziel się:

W roku 2019 zaostrzy się walka o pracowników ze Wschodu. Zdaniem ekspertów migracja zarobkowa przesunie się do innych krajów Unii Europejskiej, jak Czechy, Węgry czy Rumunia. Ratunkiem mogą być pracownicy z Azji i Ameryki Łacińskiej.

Popyt na pracowników fizycznych będzie nadal rósł
Popyt na pracowników fizycznych będzie nadal rósł (East News, Krzysztof Kaniewski/REPORTER)

Polski rynek pracy cierpi na niedobory kadrowe. W sektorze produkcji przemysłowej brakuje monterów, elektromonterów, operatorów maszyn numerycznych (np. obrabiarki, wtryskarki), spawaczy, szwaczek, tapicerów.

Zobacz także: Branża transportowa potrzebuje nowych kierowców. Oto, czego oczekuje od rządu

W transporcie i logistyce kierowców ciężarówek, operatorów wózków widłowych, magazynierów, pakowaczy. W budowlance murarzy, zbrojarzy, cieśli szalunkowych, operatorów maszyn budowlanych, elektryków. Duży popyt występuje też w sektorze produkcji spożywczej.

- Popyt na pracowników fizycznych będzie nadal rósł. Nowością może być relatywnie duży popyt na pracowników zagranicznych średniego szczebla tj. kierowników produkcji czy brygadzistów. Z korzyścią dla atrakcyjności naszego rynku pracy byłoby, gdyby byli oni wyłaniani wewnętrznie poprzez awans - tłumaczy money.pl Paweł Kułaga z Greygoose Outsourcing i Foreign Personnel Service.

Europa podkrada nam Ukraińców, ratunek za oceanem

Firmy nie unikną ostrej walki także o specjalistów. Popyt na tych pracowników wynika m.in. z inwestycji w technologie i rozwój centrów usług IT. To już nie jest tak, że programistów poszukują tylko firmy informatyczne, ale też zajmujące się handlem internetowym, bankowością, usługami medycznymi.

Przedsiębiorstwa, które przyjęły do pracy cudzoziemców, przewidują dalsze wzrosty zatrudnienia. Na rynku nadal dominować będą pracownicy z Ukrainy, choć coraz mocniej kuszą ich inne unijne rynki, np. w Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii. Dlatego wiele polskich agencji rekrutacyjnych decyduje się odnowić trochę zapomniane i pomijane kierunki takie jak Gruzja, Mołdawia, Białoruś.

Podaż pracowników z Azji rokrocznie wzrasta co najmniej dwukrotnie. Ten trend może się utrzymać, ponieważ w regionie otwierają się nowe polskie placówki konsularne. Pewnym novum może być otwarcie rynku dla pracowników z krajów Ameryki Łacińskiej, jak Argentyna, Kolumbia czy Urugwaj. Dziś stanowią oni mniej niż 10 proc. pracujących w Polsce cudzoziemców. Trend ten jednak rośnie.

- Pracownicy z Ameryki Łacińskiej coraz częściej trafiają do naszego kraju, choć o decyzji najczęściej decyduje to, że poznali Polaków lub są z nimi spokrewnieni. Z ojczyzn wypycha ich skrajna bieda i niestabilna sytuacja polityczna. Na chwilę obecną są to jednak przeważnie pracownicy wyżej wykwalifikowani. Już dziś w prawie każdej większej firmie IT czy tzw. Shared Service Centre, czyli zapleczu międzynarodowych korporacji, znajdziemy pracowników, którzy przyjechali do Polski z Ameryki Łacińskiej – wyjaśnia money.pl Michał Młynarczyk, prezes Devire.

Wiele zależy od Niemców

Ważnym sygnałem (i szansą) dla pracodawców jest decyzja Niemiec o odroczeniu otwarcia rynku dla pracowników spoza Unii do 2020 roku.

- Pomimo odroczenia otwarcia rynku niemieckiego wielu kandydatów już teraz zdecyduje się na wyjazd, rozpoznanie warunków życia i oczekiwanie na zalegalizowanie pobytu i pracy w 2020. Polscy pracodawcy, którym zależy na zainteresowaniu swoją ofertą i zatrzymaniu personelu zagranicznego, powinni starać się nawiązywać długoterminowe relacje z pracownikami, włączać najlepszych w system awansów, zainwestować w rozwój ich umiejętności merytorycznych oraz językowych – komentuje Paweł Kułaga.

W Polsce pracuje i płaci podatki ok. 440 tys. obywateli Ukrainy. Osoby z tego kraju zatrudnia co dziesiąta firma. Otwarcie niemieckiego rynku pracy oznaczałoby dla polskiej gospodarki 1,5 mln wakatów.

Zagraniczni pracownicy mogą nie wypełnić luki kadrowej. Dlatego ważnym trendem może się stać tzw. srebrna gospodarka. Chodzi o osoby 50+, które są mniej aktywne na rynku pracy, a w których drzemie niewykorzystany potencjał. Kompetentni pracodawcy będą umieli go odkryć i wykorzystać.

W tym roku na znaczeniu zyska czas rekrutacji. Na przykład już teraz firma ROHLIG SUUS Logistics prowadzi program „Zatrudnienie w 48 godzin”.

- Wybrani kandydaci otrzymują ofertę pracy w ciągu dwóch dni roboczych od spotkania rekrutacyjnego. Dzięki temu unikamy ryzyka, że świetny kandydat rozpocznie pracę w innej firmie tylko dlatego, że złożyła ona ofertę przed nami – tłumaczy money.pl Jacek Głowacz, specjalista ds. kadr z ROHLIG SUUS.

Według szacunków resortu rodziny pracę ma ponad 16 mln Polaków (na koniec grudnia 2018r.). Firmom brakuje ponad 120 tys. pracowników. Z kolei ok. 60 proc. pracodawców ma problem ze znalezieniem pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(347)
zyga
5 lata temu
Nie trzeba nikogo sprowadzać. Wystarczy Polakom godziwie płacić za pracę. Jałmużna już nie wystarczy!
ghjk
5 lata temu
wystarczy jak euro spadnie poniżej 3 zł to wszyscy do Polski wrócą . Utrzymywanie euro na poziomie 4 zł jest już mało opłacalne dla fachowców z Polski, którzy tez pracują w agencjach pracy tymczasowej.
ale sciema
5 lata temu
sprowadzajom azjatow pod plaszczykiem unia zonda od budzetu zeby mieli wieksze socjale niz placa srednia za robote w pl.
Polish Pride
5 lata temu
Moim zdaniem Niemcy na krótki czas mogą odebrać pracowników Polsce , ale ten okres będzie krótki i przejściowy . Trzeba pamiętać o kosztach życia i bardzo wygórowanych opłatach mieszkaniowych około 320 euro miesięcznie . Fachowców , którzy zarobią 2 tyś euro mogą nam podebrać , gdyż takie wynagrodzenie gwarantuje dobre życie w Niemczech . Wszyscy zarabiający poniżej to będzie loteria . Nie zapominajmy o spowolnieniu gospodarczym . Następnie Niemcy strzeliły sobie w kolano , gdyż zabiorą sobie pracowników pracujących w Polsce dla przemysłu Niemieckiego , który u nas jest tańszy . Dla Polaków to dobra nowina - można spodziewać się podwyżek płac .
Pirx
5 lata temu
Sami prosili i przyjechali. Nie pasuje? Nikt za nimi nie będzie płakał. Widzę co robią w sklepach. Niby są w pracy ale migają się od roboty jak tylko można.
...
Następna strona