Fotoradar na alkohol. Ma pomóc Niemcom w walce z piratami drogowymi
Niemcy szukają sposobu, jak kontrolować prędkość tam, gdzie nie ma infrastruktury energetycznej. W Kolonii ruszył projekt pilotażowy. Przy ruchliwej obwodnicy postawiono stacjonarny fotoradar, który prądu z sieci nie potrzebuje.
Jak pisze "Rzeczpospolita", niemiecki fotoradar wykorzystuje ogniwo paliwowe zasilane metanolem. "Zapas alkoholu uzupełnia się raz w miesiącu, a energia powstaje w wyniku reakcji elektrochemicznej" - czytamy. Fotoradar działa autonomicznie i za pomocą laserowej technologii umożliwia pomiar prędkości na każdym z pasów ruchu.
Między końcem kwietnia a połową maja tego roku na kilkukilometrowym odcinku obwodnicy B55a, gdzie obowiązuje ograniczenie do 80 km/h, aż 85 tys. z 320 tys. samochodów przekraczało dozwoloną prędkość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie miał nic. Dziś prowadzi miliardowy biznes i Widzew Łódź - Robert Dobrzycki w Biznes Klasie
Testy nowego rodzaju fotoradaru
Samorząd Kolonii wynajął fotoradar na trzy lata za 260 tys. euro, wraz z obsługą i konserwacją. Po ich zakończeniu zadecyduje, czy zatrzyma urządzenie na stałe. Drugi egzemplarz ma trafić na most przy ogrodzie zoologicznym, gdzie limit obniżono do 50 km/h, ale "ze względu na brak infrastruktury i możliwości zasilania" dotychczas nie prowadzono kontroli prędkości.
"Jeśli testy wypadną pomyślnie, samorządy zyskają narzędzie do poprawy bezpieczeństwa tam, gdzie prowadzenie kabli jest nieopłacalne lub technicznie niemożliwe" - podsumowuje "Rz".