Groszowe podwyżki dla milionów Polaków. Te wyliczenia otwierają oczy
Pracujący za najniższa krajową i pracownicy mundurówki mogą liczyć jedynie na wzrost pensji o inflację. W przyszłym roku ma to być 3,8 proc. - informuje "Fakt". Związkowcy mówią wprost: skoro w 2026 r. nie ma żadnych wyborów, rządowi aż tak nie zależy, by mocniej podnosić płace.
Jeśli do połowy czerwca nic się nie zmieni, pracowników, którzy otrzymują minimalne wynagrodzenie, w przyszłym roku czekają groszowe podwyżki. Dlaczego? Polska miała wdrożyć unijną dyrektywę w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej. Założenie było takie, że od 2026 r. płaca minimalna miała być zrównana z zasadniczą. Docelowo najniższa krajowa ma wynosić 55 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Teraz stanowi 53 proc.
Ministerialny projekt ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę został skierowany do konsultacji publicznych w sierpniu 2024 roku. Zmiany byłyby korzystne dla pracujących za minimum, bo ustalanie jej wysokości byłoby bardziej transparentne - informuje "Fakt".
Resort rodziny planował, że pensja minimalna na nowych zasadach będzie ustalana już na 2026 r. Ale wszystko wskazuje na to, że rząd nie zdąży z przepisami na czas. Do 15 czerwca musi przedstawić pierwsze propozycje wysokości minimalnego wynagrodzenia Radzie Dialogu Społecznego - wskazuje dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudował 100 firm - od staników i krów po wojskowe samoloty - Piotr Beaupré w Biznes Klasie
Jak informuje dziennik, jeśli płaca minimalna będzie wyliczana na starych warunkach, wzrost będzie niewielki.
Z pierwszych symulacji, jakie przeprowadzili eksperci Instytutu Emerytalnego wynika, że podwyżka wyniosłaby tylko tyle, co inflacja - czyli zaledwie 3,8 proc.
Najniższa krajowa obecnie wynosi 4666 zł brutto i przy założeniu, ze zostanie podniesiona tylko o inflację - czyli do kwoty 4843 zł brutto. Na rękę najniższa płaca wzrosłaby o 121 zł - z 3511 zł do 3632 zł - wylicza "Fakt".
Z założeń rządowych wynika także, że o wskaźnik inflacji miałyby zostać podniesione płace w sferze budżetowej.
"Trzynastki" odkładane. Związkowcy alarmują
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał dziennik, prognozy są niepokojące. W piątek 9 maja na ten temat dyskutowano na posiedzeniu zespołu Rady Dialogu Społecznego ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych.
Trudno mówić o podwyżce, jest to raczej próba ratowania, by obecna realna wartość pensji nie spadła - zauważa "Fakt".
Już teraz część pracowników musi odłożyć trzynaste wynagrodzenia, aby móc uzupełnić i dopłacić kwoty wynikające z należnego podatku PIT - mówi "Faktowi" Elżbieta Aleksandrowicz, przewodnicząca Rady OPZZ Branży Usługi Publiczne.
Pracownicy nie kryją rozgoryczenia, zwłaszcza, że tegoroczne wzrosty wynagrodzeń były już oparte tylko o prognozowany wskaźnik inflacji na 2025 r. Temat jest niewygodny dla polityków i nie jest poruszany w trwającej kampanii wyborczej - zauważa dziennik.