Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MLG
|
aktualizacja

Interesy Morawieckiego pod lupą opozycji. "Kupił działkę wyłudzoną od Skarbu Państwa"

564
Podziel się:

Premier Mateusz Morawiecki zakupił wiele lat temu działkę, która wcześniej została wyłudzona bezprawnie od Skarbu Państwa przez parafię we Wrocławiu - twierdzą posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba.

Interesy Morawieckiego pod lupą opozycji. "Kupił działkę wyłudzoną od Skarbu Państwa"
Premier Mateusz Morawiecki PAP/Andrzej Lange (PAP, PAP/Andrzej Lange)

Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński przedstawili w środę, 21 grudnia wyniki swojej kontroli poselskiej, jaką przeprowadzili m.in. w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim.

Działka Morawieckiego. Kościół nie powinien jej dostać?

Badali, jak mówili, dzieje działki, którą 20 lat temu zakupił obecny premier Mateusz Morawiecki, a która, jak przekonywali, wcześniej została wyłudzona przez jedną z wrocławskich parafii.

Te grunty nigdy nie powinny być przekazane parafii i powinny wciąż należeć do Skarbu Państwa. Pytanie tylko, od kiedy Mateusz Morawiecki wiedział o tym szwindlu - pytał poseł Michał Szczerba.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Spór w PiS o ustawę o SN. "Oszukali Dudę i Kaczyńskiego"

Poseł Dariusz Joński wyjaśniał, że zgodnie z ówczesnym prawem parafia mogła nabyć od Skarbu Państwa tylko 15 ha gruntu, jednak parafia św. Elżbiety we Wrocławiu nabyła aż 30 ha. Było to możliwe, ponieważ doszło do przekształcenia parafii garnizonowej w cywilno-wojskową. Jak powiedział Joński, przekształcenie to służyło jedynie temu, by obie parafie mogły wystąpić do wojewody o należne 15 ha gruntu, choć w rzeczywistości była to jedna parafia, z tym samym proboszczem.

Posłowie ujawnili dwa wnioski w tej sprawie. Wniosek pierwszy, jak mówił Szczerba, to wniosek parafii garnizonowej z 3 września 1998 r. do wojewody wrocławskiego o przyznanie 15 ha. Natomiast drugi wniosek złożyła parafia cywilno-wojskowa i jest datowany na 9 września 1999 roku. - Ten sam proboszcz dwukrotnie składa wniosek - podkreślił Szczerba.

Dodatkowo drugi wniosek, mówili posłowie KO, ma datę późniejszą niż decyzja wojewody o przyznaniu działki.

Zdaniem Szczerby oba wnioski to dowód na to, że następowało "fałszowanie dokumentów po to, by te grunty trafiły do określonych odbiorców".

- Ktoś myślał o tym, jak wyciągnąć dodatkowe 15 ha na parafię, choć te 15 ha wcale się nie należało - mówił Joński.

- Jaki jest skutek? Taki, że te dodatkowe 15 ha może za bezcen kupić później Morawiecki - dodał Szczerba.

Posłowie ujawnili, że proboszczem w parafii św. Elżbiety był wtedy ks. Józef Kubalewski - jak powiedzieli - "były współpracownik SB, który w 2018 roku, gdy Mateusz Morawiecki był premierem, został awansowany na generała".

- Mamy do czynienia z wyłudzeniem dodatkowych 15 ha i nie mamy wątpliwości, że te grunty, które zostały w nieprawidłowy sposób przekazane, powinny wrócić do Skarbu Państwa - powiedział Joński.

- Mamy też podejrzenia, że wszystko odbywało się za wiedzą osób, którzy potem kupowały tę ziemie - dodał Szczerba, przypominając, że w sierpniu ubiegłego roku żona premiera sprzedała tę działkę za 15 milionów zł.

Posłowie zapowiedzieli że zwrócą się do prokuratury, aby wznowiła śledztwo w tej sprawie, choć, jak dodali, nie wierzą by to nastąpiło, gdy prokuraturą kieruje Zbigniew Ziobro. Zapowiedzieli zarazem powrót do sprawy po ewentualnym zwycięstwie wyborczym.

Co z jawnością majątków rodzin polityków?

Rzecznik PiS Rafał Bochenek był pytany na środowej konferencji prasowej, czy - w związku z doniesieniami posłów KO - premier Morawiecki nie powinien wyłożyć na stół wszystkich dokumentów dotyczących zakupu działek pod Wrocławiem. Bochenek odparł, że to pytanie jest skierowane pod niewłaściwy adres, ponieważ jest rzecznikiem partii.

- Proszę kierować do osób zainteresowanych te pytania, ciężko mi się ustosunkować, dlatego że to są jakieś rewelacje medialne (...) nie wiem, czy one są prawdziwe, czy to są pewne sugestie, plotki, domysły - powiedział Bochenek.

Dziennikarze dopytywali w tym kontekście, czy obiecywane przez PiS rozwiązania ustawowe dotyczące jawności majątków rodzin polityków to już sprawa przeszła, czy też jest szansa, że będą jeszcze ponownie takie rozwiązania procedowane. - Nie mam informacji, aby taka ustawa teraz była procedowana w polskim parlamencie, natomiast my zawsze byliśmy za maksymalną jawnością - powiedział Bochenek.

W listopadzie 2021 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niekonstytucyjne są przepisy ws. oświadczeń majątkowych najważniejszych urzędników państwowych odnoszące się do majątku ich dzieci, dzieci ich małżonka i dzieci przez nich przysposobionych. Regulację w sprawie jawności majątku rodzin najważniejszych urzędników państwowych, także ich małżonków - przed jej podpisaniem - zaskarżył w 2019 r. prezydent Andrzej Duda. W związku z orzeczeniem TK ustawa ta nie weszła w życie.

Kontrowersje wokół działek kupionych przez Mateusza Morawieckiego

O dwóch działkach wielkości 14,8 oraz 0,19 hektara na wrocławskim Oporowie, kupionych w 2002 roku przez Mateusza i Iwonę Morawieckich, zrobiło się głośno w 2019 roku po publikacji "Gazety Wyborczej". Napisała ona, że warte w chwili zakupu 4 mln złotych działki Morawieccy kupili od Kościoła katolickiego za 700 tys. zł.

Po publikacji premier zlecił biegłym wycenę nieruchomości. Ci ich wartość ocenili na 14,3 mln zł. Od grudnia 2013 roku - kiedy Morawiecki był jeszcze prezesem banku BZ WBK - w wyniku podziału majątku właścicielką działek była wyłącznie żona szefa rządu - pisze "GW". Z aktu notarialnego, do którego dotarł tvn24.pl, wynika, że 20 sierpnia 2021 roku Iwona Morawiecka sprzedała działki w sumie za 14,9 mln zł.

W oświadczeniu przesłanym PAP po tej publikacji Iwona Morawiecka zaznaczyła, że zakup ziemi na Oporowie odbył się w 2002 roku po cenach rynkowych, bez preferencji cenowych, a "rynkowy poziom ceny został potwierdzony dwoma operatami szacunkowymi wykonanymi przez dwóch różnych biegłych z zakresu obrotu nieruchomościami".

Dodała, że w 2012 r. wykupiony został właściciel 25 proc. wskazanych działek, bez czego samodzielne dysponowanie nieruchomością było niemożliwe. "W związku z powyższym łączna cena zakupu (rok 2002 oraz 2012) oraz koszty (PCC, notarialne, inne) wyniosła około 2,6 mln złotych" - oświadczyła. W oświadczeniu podała też, że cena sprzedaży ziemi wyniosła 14,9 mln złotych. "Ostatnia wycena wykonana około 2 lata temu, także przez biegłego, określała wartość nieruchomości na około 14 mln złotych" - zaznaczyła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(564)
gość
4 miesiące temu
To czepiajcie się parafii we Wrocławiu a nie Morawieckiego gdyby nie on to kupiłby to kto inny!
molly
rok temu
Jego dysponentem jest premier Mateusz Morawiecki, co wynika wprost z ustawy. Szef rządu ma ostatnie słowo w sprawie decyzji o wydawanych z funduszy pieniądzach. Do tej pory wydano z niego 161 mld zł, a do roku 2026 będzie to 250 mld zł. W ubiegłym roku koszty obsługi wygenerowanego w nim zadłużenia sięgnęły 6 mld zł, a będzie jeszcze więcej.
Adam N 1973
rok temu
@ nik. Zapamiętaj PiS jeśli kradnie to miliony, Platforma kradnie dziesiątki milionów w samorządach całej Polski, a gdy rządziła kradła MILIARDY
nik
rok temu
Morawiecki to łgarz, patologiczny kłamca, oszust, marionetka Kaczyńskiego. On potrafi tylko uprawiać propagandę a w rzeczywistości to impotent polityczny. Jak długo będzie ten człowiek kompromitował urząd premiera? Pożar w tym burdelu pisowskim rozszerza się, Kaczyński zrujnował Polskę i tylko nowe wybory pozwolą na usunięcie tego gangu nieudolnego i złodziejskiego i przywrócenie Polski do demokratycznego państwa. DOŚĆ NIKCZEMNEJ WŁADZY PiS OKRADAJĄCEJ NASZ KRAJ.
juzdosc
rok temu
KRRiT to agenda mafii PiS. To barbarzyńcy wolnych mediów Podkomisja Antoniego Macierewicza z PiS ukryła dowody niezgodne z tezą o zamachu w Smoleńsku. Jak informuje TVN24, zagraniczne raporty nie potwierdzały wybuchu albo wprost wskazywały na zwykłą katastrofę. Podkomisja wybrała jednak z nich tylko te fragmenty, które posłużyły do uzasadnienia przyjętej tezy o eksplozji. Na wniosek Antoniego Macierewicza Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, zamiast stać na straży wolności słowa, chce TVN24 za to ukarać. Celem takiej kary jest wyłącznie próba ograniczenia krytyki dziennikarskiej związanej z działalnością podkomisji. Jest to niedopuszczalne w świetle konstytucyjnych zadań prasy, która jest zobowiązana do kontroli instytucji publicznych. Za te kłamstwa smoleńskie Macierewicz i Kaczyński muszą stanąć po przegranych wyborach przed niezależnym wymiarem sprawiedliwości. To PiS na tym kłamstwie dostał się do władzy. SKANDAL
...
Następna strona