Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. OPM
|

Koronawirus. Obawa przed kwarantanną zniechęca Polaków do testów

66
Podziel się:

Co szósty Polak sam z siebie na test na COVID-19 nie pójdzie. Wpływ na to ma głównie niechęć do przechodzenia kwarantanny, ale są też obawy związane z ewentualną hospitalizacją czy z samym pobraniem wymazu. Jest też część tych, którzy w ogóle nie wierzą w istnienie koronawirusa.

Koronawirus. Obawa przed kwarantanną zniechęca Polaków do testów
Polacy obawiają się kwarantanny. Dlatego nie chcą się tesotwać na COVID-19 (Getty Images, Getty Images)

72,1 proc. Polaków zgłosi się z własnej woli na test w kierunku SARS-CoV-2 po zauważeniu ryzyka zakażenia lub po wystąpieniu pierwszych objawów koronawirusa. Natomiast 16 proc. nie zdecyduje się na taki krok, a 11,9 proc. nie ma w tej kwestii wyrobionej opinii.

– Obawiam się, że w rzeczywistości więcej Polaków nie chce się badać. Z wywiadów, które zbieramy od hospitalizowanych pacjentów, wiemy, że całe rodziny chorują. Natomiast testowana jest jedna osoba, a pozostali członkowie uważają, że mają ten sam problem zdrowotny – komentuje prof. Joanna Zajkowska, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

W społeczeństwie panuje przeświadczenie, że należy jednak wykonać test, co podkreśla Krzysztof Zych, główny analityk UCE RESEARCH. Jednak, zdaniem eksperta, wyniki nie odzwierciedlają rzeczywistości i są mocno deklaratywne. To oznacza, że jeśli wystąpi konkretna sytuacja, część osób może zmienić zdanie, np. pod wpływem strachu.

Zobacz także: Budowa sieci 5G a problemy z zasięgiem. Jak to rozwiązać?

- Często też jest tak, że objawy choroby nie są bardzo uciążliwe. W związku z tym następuje samoizolacja, bez zgłaszania się na badanie, ponieważ ludzie mają świadomość tego, że jest epidemia - podkreśla Zych.

- Jeżeli nie muszą chodzić do pracy, a mają objawy choroby, to zostają w domu. O takich sytuacjach też wiemy z wywiadów z pacjentami - dodaje prof. Zajkowska.

Polacy, którzy twierdzą, że nie zgłoszą się na test z własnej woli, wskazują zasadniczy powód swojego zachowania. To przede wszystkim niechęć do przechodzenia kwarantanny (37,5 proc.), a także obawa, że narazi się na nią własną rodzinę (28,6 proc.). Wśród kolejnych odpowiedzi pojawia się m.in. obawa o utratę pracy (7,1 proc.).

– Mówimy o dość dolegliwej sytuacji, często ściśle powiązanej z ekonomią. Nie wszyscy Polacy mogą nagle przejść na pracę zdalną. Są zawody, których nie da się w ten sposób wykonywać. I one stanowią większość. Do tego dochodzi kwestia samopoczucia i zdrowia psychicznego. Z pandemią walczymy przecież od ponad roku. Znam osoby, które w tym okresie były już nawet 5 razy na kwarantannie – podkreśla ekspert z UCE RESEARCH.

Trzecim najczęściej wybieranym powodem jest lęk przed ewentualną hospitalizacją (20,2 proc.). Według Krzysztofa Zycha, tutaj mniejsza liczba wskazań niż w przypadku kwarantanny może świadczyć o tym, że zdrowie schodzi na dalszy plan względem ekonomii.

Z kolei 19,6 proc. respondentów mówi o obawie przed samym badaniem, tj. pobraniem wymazu. Natomiast 15,5 proc. nie wierzy w istnienie koronawirusa, a 12,5 proc. ankietowanych nie uważa, że przez brak testu może im stać się coś złego.

– Polacy w ogóle niechętnie się badają. Gdyby każdy się testował, to wskaźniki zakażeń byłyby sporo wyższe. Natomiast to, że ludzie wciąż nie wierzą w COVID-19 czy ciężkie zachorowania, zdumiewa mnie. Patrzę na to z perspektywy szpitala, gdzie przebywają całe rodziny. Niekiedy w tej grupie jest pacjent np. onkologiczny i to właśnie on najciężej znosi chorobę – opisuje prof. Zajkowska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
MondayNews
KOMENTARZE
(66)
WYRÓŻNIONE
Gerjatria
3 lata temu
Test, w polskich warunkach, jest bardzo uciążliwy. Przez NFZ trudno go załatwić szybko i mieć zaraz wiążący wynik. Prywatnie, owszem, taki by był wiążący dla sanepidu tak ze 150 zł. Bo są jeszcze te prywatne, do kupienia w sklepie, ale przecież to wiążące dla sanepidu nie jest. Teleporada u lekarza i narzekanie na objawy zwykłego przeziębienia, mogą się skończyć wpisaniem do systemu na kwarantannę, od której ratuje negatywny test (ale patrz wyżej). Jeśli ktoś już złapał, to jego najbliższa rodzina prawdopodobnie też, a test tylko wpakuje wszystkich na kwarantannę, represje i straszenie mandatami. Z perspektywy Kowalskiego lepiej się nie przyznawać, tak egoistycznie. Kasy nikt nie zwróci, zatrzymanie na kwarantannie bez wyniku testów to nawet nie L4, nawet do sklepu wyjść nie można (formalnie) a państwo nie zabezpieczy podstawowych potrzeb. . . . . Kto chce kłopotów, tylko "dla idei" i dla ochrony obcych mu ludzi?
Szumowiński
3 lata temu
Zdaniem ekspertów wyniki testów nie oddają rzeczywistości i zależą od wiatru,który aktualnie w mediach wieje.
Jabol
3 lata temu
Ciągle jakieś kłamstwa, zastraszanie, ograniczenia.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (66)
Żenada
3 lata temu
Pod rządami pisowców Polska skończy jak stadnina koni w Janowie.
Żenada
3 lata temu
Co wy tu wypisujecie, jakie nie chce?. Jest 4osobowa rodzina , jeden zachorował poszedł do lekarza dostał skierowanie na test, był pozytywny. Cała rodzina automatycznie 3 tygodnie na kwarantannie, bez żadnego sprawdzania, testowania, po 3 tygodniach chodzą jako zdrowi .
tragedyja
3 lata temu
To dla oszczędności
Jerzy
3 lata temu
A ja się pytam co się stało z wirusem grypy? Zniknął z powierzchni ziemi?
Jerzy
3 lata temu
A co tu się ludziom dziwić, że nie chcą być w aresztach domowych z katarkiem zamykani?
...
Następna strona