Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Koronawirus w Polsce wciąż problemem. Testujemy mniej niż możemy

234
Podziel się:

130 tys. testów więcej, niemal 90 tys. osób przebadanych więcej. Tak mogłyby wyglądać statystyki dotyczące badań Polaków, gdyby Polska wykorzystywała maksymalną moc laboratoriów. Nie wykorzystuje. I do maksymalnych dziennych możliwości nawet się nie zbliżyliśmy. Ministerstwo Zdrowia ma jednak plan.

Mateusz Morawiecki i Łukasz Szumowski muszą sprawić, by w Polsce było wykonywanych więcej testów
Mateusz Morawiecki i Łukasz Szumowski muszą sprawić, by w Polsce było wykonywanych więcej testów (KPRM, Krystian Maj)

20 tys. testów dziennie - tyle badań zdaniem Ministerstwa Zdrowia są w stanie przeprowadzać polskie laboratoria. Każdego dnia i to od niemal dwóch tygodni. W tym czasie jednak ani razu Polska nie zbliżyła się do takiego wyniku. Liczba teoretycznych badań zbliża się z każdym dniem do 25 tys. dziennie. Tyle teoria. Praktyka wypada gorzej.

Maksymalnie wykorzystaliśmy niewiele ponad 70 proc. mocy przerobowych. Zwykle to kilkanaście tysięcy testów dziennie. Raz 11, raz 13, raz 14. Wahania po kilka tysięcy próbek każdego dnia są standardem.

Efekt? Jak wynika z szacunków money.pl, gdyby do laboratoriów faktycznie docierało 20 tys. próbek dziennie, łączna liczba wykonanych w Polsce testów wyniosłaby niemal 430 tys. To niemal 130 tys. więcej niż mamy dziś. Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, do 26 kwietnia wykonaliśmy łącznie 297 tys. testów. W poniedziałek łączna liczba wykonanych badań nie przekroczyła progu 300 tys. W ciągu ostatniej doby laboratoria sprawdziły 7,2 tys. próbek. To ledwie 36 proc. możliwości.

Zobacz także: Koronawirus a praca. Przymusowy urlop? "To lepsze niż zwolnienie"

130 tys. próbek mniej to około 90 tys. osób przebadanych mniej. Polskie Ministerstwo Zdrowia nie przekazuje informacji, ilu pacjentów zostało przebadanych. Oficjalne statystyki mówią tylko o badanych próbkach. A to różnica i widać to na przykładzie Wielkiej Brytanii, której służby codziennie raportują dwie takie dane.

Do tej pory Brytyjczycy przetestowali 669 tys. próbek od 543 tys. osób. I stąd można szacować, jak sytuacja wygląda w Polsce. Tym bardziej że Wielka Brytania wcale nie odstawia Polski pod względem dziennych wykonanych testów. Brytyjczycy wykonują ich 25 tys. – czyli na każdy milion mieszkańców to 375 testów.

O tym, że w Polsce można wykonać 20 tys. testów dziennie, minister zdrowia Łukasz Szumowski pierwszy raz mówił 14 kwietnia. Wtedy zaznaczył, że już kilka dni wcześniej mogliśmy wykonać taką liczbę testów, ale… nie wykonaliśmy. Dziś z Ministerstwa Zdrowia idzie sygnał, że możliwości dobijają do niemal 25 tys. testów dziennie.

Dodatkowe 70 tys. osób na badania

Średnio w kwietniu badaliśmy po około 9,9 tys. próbek dziennie. To średnio 263 testy na milion mieszkańców dziennie. Przy wykorzystaniu 20 tys. próbek każdego dnia statystyka ta powędrowałaby do 500 testów na milion mieszkańców. I to byłoby znacznie więcej niż we wspomnianej wielkiej Brytanii. Byłoby, ale nie jest.

- Faktycznie, dzienna liczba testów nie dobija do maksymalnej dziennej liczby testów, które mogłyby wykonywać polskie laboratoria. Dziś to niemal 25 tys. testów dziennie. Problemem, jak widać, nie są możliwości diagnostyczne, nie jest to też problem małej liczby testów, bo Ministerstwo Zdrowia zabezpieczyło blisko milion zestawów. Chcemy testować więcej i częściej - mówi money.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

- Żeby wykorzystać te wolne moce przerobowe, postanowiliśmy wysyłać na testy również te osoby, które są na ostatnich dniach kwarantanny. W tej chwili to grupa blisko 70 tys. osób. Chcemy, by dokończyli kwarantannę z badaniem diagnostycznym i pewnością, że mogą wrócić do normalnego funkcjonowania. Podkreślam stanowczo, że Ministerstwo Zdrowia nie powstrzymuje nikogo przed wykonaniem większej liczby testów, zachęcamy do tego - dodaje. Przepisy dotyczące wysyłania osób na kwarantannie na badania mają się pojawić niebawem.

Jednocześnie resort zdrowia apeluje, bo do testów zgłaszali się też lekarze, którzy mają obawę o kontakt z osobą zakażoną.

Jak przyznaje, niektóre placówki miały wątpliwości w kwestii rozliczeń testów, pojawiały się również problemy logistyczne. Dlatego w planach jest, aby przed szpitalami powstawały mobilne punkty pobrań.

- Powołaliśmy koordynatorów, którzy mają usprawnić logistykę. Jesteśmy przekonani, że w ciągu najbliższych dni będzie widać efekty ich pracy - dodaje Andrusiewicz. I dodaje, że Narodowy Fundusz Zdrowia za każdy test płaci. Ani lekarze, ani dyrektorowie szpitali nie powinni mieć obaw, że te koszty spadną na nich.

Co ciekawe, znalezienie jasnej diagnozy, dlaczego nie wykorzystujemy wszystkich mocy testowych, nie jest łatwe również dla samych lekarzy. Jak mówił prof. Krzysztof Simon, ordynator szpitala zakaźnego we Wrocławiu, on sam "nie ma pojęcia, dlaczego możliwości nie są wykorzystane".

W money.pl pisaliśmy już, że problemem są m.in. testy dla lekarzy. Krzysztof Janoś w materiale pt. "Lekarz czekał na test 7 dni. Rządowa szybka ścieżka w praktyce". W money.pl opisywaliśmy, że niektórzy lekarze czekają niemal tydzień na zaproszenie na badania.

Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(234)
abc
4 lata temu
Mój znajomy wrócił z Hiszpanii. Po tygodniu źle się poczuł - katar, gorączka, osłabienie. Obdzwonił różne możliwe instytucje, żeby mu zrobiono test, nawet chciał zapłacić. Nic z tego. Siedzieć w domu czekać. Na co? Albo przejdzie, albo zejdzie.... Nie zrozumiem, dlaczego się tych testów nie robi. Chociaż ciągle czytam, że celebryci, że ludzie u władzy, takie testy sobie robią. Gdzie??? za Ile???
pozdrawiam
4 lata temu
Panie redaktor. Domaganie się testów to bzdura .Testy służą tylko jednemu celowi a ten cel to określenie statystycznej ilości nosicieli w Polsce .Wykonanie jednego testu niczego nie wnosi tych testów należało by wykonać kilka dla każdej osoby co kilkanaście dni .
sylvio
4 lata temu
Dlaczego ukrywana jest opcja wykonania testów samemu, w domu? Ja kupiłem testy za 150 zł od sztuki na coronavirus-test com pl i jestem spokojny o to, że w razie niepokojących objawów nie musze biec do lekarza - co wiązało by się z niemal pewnym zarażeniem. Przychodnie i szpitale to obecnie największe skupiska wirusa. Dlatego testować się należy samodzielnie!
anol
4 lata temu
Przestańcie straszyć ludzi i doprowadzać kraj do bankructwa !
mike
4 lata temu
Kasa , kasa i jeszcze raz kasa !! testy są (podobno ) ale testy w czynie społecznym - tego oczekuje rząd !!
...
Następna strona