Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Kryzys. Rząd planuje cięcia pensji urzędników

66
Podziel się:

Kryzys wywołany pandemią koronawirusa wpływa nie tylko na gospodarkę, będzie miał też odbicie w wydatkach na administrację publiczną. Rząd planuje cięcia urzędniczych pensji, by znaleźć dodatkowe finansowanie walki z kryzysem.

Rząd szykuje cięcia w administracji publicznej
Rząd szykuje cięcia w administracji publicznej (KPRM, Adam Guz)

Rząd chce zatrzymać obiecane urzędnikom w zeszłym roku podwyżki. Może też nakazać zwolnienia - czytamy w "Rzeczpospolitej". Władza szuka w ten sposób pieniędzy na finansowanie walki z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa.

Od soboty obowiązują znowelizowane przepisy przyjęte w ramach rządowej specustawy, nazywanej tarczą antykryzysową. Jeden z przepisów daje rządowi możliwość nakazania zwolnień w poszczególnych urzędach lub obniżenia wynagrodzeń do końca tego roku.

Może to dotknąć nawet kilkuset tysięcy urzędników - warunkiem cięć jest wzrost deficytu lub zadłużenia państwa, co w obecnej sytuacji już się dzieje. Taki ruch miałby posłużyć transferowi środków z wydatków na administrację publiczną na finansowanie pomocy państwa dla biznesu.

Zobacz także: Obejrzyj: Koronawirus i susza. Zły czas dla producentów i rolników

Premier Mateusz Morawiecki był o to dopytywany przez dziennikarzy na wtorkowej konferencji w jego kancelarii. - Staramy się zaszczepić gen oszczędzania w administracji publicznej. To nie jest czas na premie, podwyżki i nagrody - stwierdził.

- Musimy, jako klasa polityczna, skupić się na jednym celu: ratowania miejsc pracy. I temu będą służyły oszczędności w administracji publicznej - dodał wymijająco szef rządu, czym zasugerował jednak cięcia.

Główne uderzenie oszczędnościowe, jak twierdzą rozmówcy "Rzeczpospolitej", nastąpi w urzędach wojewódzkich i ministerstwach. Po przejściu wielu urzędników na pracę zdalną okazało się, że nie wszyscy są potrzebni.

Tomasz Ludwiński, szef NSZZ Solidarność skarbowców przypomina, że wciąż obowiązuje zawarte kilka miesięcy temu porozumienie ministra finansów ze związkami zawodowymi działającymi w KAS w sprawie 6-proc. podwyżek dla pracowników i funkcjonariuszy. Środki te zawarto w ustawie budżetowej na 2020 r., która też wciąż obowiązuje.

Co więcej, minister finansów Tadeusz Kościński zadeklarował w mediach społecznościowych, że rząd - póki co - nie spieszy się z nowelizacją budżetu. Jego zdaniem, szybka nowelizacja to mniej wiarygodnych parametrów.

Mowa o sporych kwotach, tylko ZUS ma zarezerwowane w budżecie państwa ponad 300 mln zł na podwyżki dla ok. 45 tys. pracowników. Jednak dla pracowników budżetówki szykuje się trudny czas, muszą się pogodzić z tym, że nie tylko nie zobaczą podwyżek, ale dotkną ich także obniżki pensji czy zwolnienia. Dlatego pracownicy kluczowych urzędów już szykują się do protestów.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
KOMENTARZE
(66)
WYRÓŻNIONE
Misiunia
5 lata temu
Można bezkarnie obniżać pensje ludzi, którzy pracują, inwestują całe życie finansowo w podnoszenie swoich kwalifikacji zawodowych, ale 500+ można dalej rozdawać patologii ,której sposobem na życie jest robienie kolejnych dzieci, a chodzenie do pracy. W moim otoczeniu wszyscy pracują ciężko, dokształcają się za ciężko zarobione pieniądze, a 500+ nie traktują jako główne źródło utrzymania tylko inwestycje dla dzieci. Brawo więc tym pracującym trzeba jeszcze dokopać niech jeszcze więcej pracują.
Truth
5 lata temu
Rozumiem, że przykład pójdzie z góry i obniżki zaczną się od premiera, ministrów, wiceministrów, posłów i tym podobnych darmozjazdów
@@@@
5 lata temu
PANIE MORAWIECKI,ZACZNIJ CIĘCIE PENSJI OD SIEBIE A TAKŻE WSZYSTKIM POSŁOM.
...
Następna strona