Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

Kupują mieszkania tylko po to, by je odsprzedać. Kilkadziesiąt tysięcy do ceny na dzień dobry

118
Podziel się:

W Polsce działa coraz więcej "flipperów", którzy kupują mieszkania i niebawem znów je wystawiają na sprzedaż. Ile mogą zyskać na jednej transakcji? Sprawdziliśmy dane dla kilku dużych miast.

Kupują mieszkania tylko po to, by je odsprzedać. Kilkadziesiąt tysięcy do ceny na dzień dobry
"Flipper" na większym mieszkaniu w Warszawie może zyskać nawet średnio 130 tys. zł (WP, Mateusz Madejski)

"Flipperzy" kupują mieszkania nie po to, by w nich mieszkać. Już w momencie transakcji zastanawiają się, jak je odsprzedać z jak największym zyskiem. Czasem w świeżo kupioną nieruchomość inwestują, na przykład przeprowadzając generalny remont.

Czy to się opłaca? Zdarza się, że mieszkanie po roku "flipper" odsprzedaje drożej nawet o milion zł. Takie zyski to jednak rzadkość. Jak zatem wyglądają przeciętne transakcje? Sprawdzili to dla money.pl eksperci z serwisu Otodom.pl.

Przeanalizowali mieszkania, które w krótkim czasie ponownie trafiły na rynek, na przykład po kilkunastu tygodniach. Takie nieruchomości często w tym czasie przechodzą remonty lub drobniejsze renowacje.

Zobacz także: Postawił dwa domy. Koszty? Nie płaci żadnych rachunków

Co wynika z analizy? 55-metrowe mieszkania w Warszawie, które szybko po zakupie znów trafiały na rynek, były zwykle o ok. 127 tys. zł droższe, niż w momencie pierwszego zakupu. Z kolei mieszkania takie we Wrocławiu o przybliżonym metrażu podrożały o 88 tys. zł, w Poznaniu o 77 tys., w Łodzi o 74 tys. zł, a w Lublinie - o 57 tys. zł.

A jak się zmieniają ceny mniejszych mieszkań, kupionych z myślą o szybkiej odsprzedaży? 35-metrowe lokale w stolicy "flipperzy" odsprzedają zwykle drożej o ok. 81 tys. zł, a takie 45-metrowe - o 104 tys. zł. We Wrocławiu jest to odpowiednio 56 i 72 tys. zł.

Jak kształtuje się to w cenach za metr kw.? W Warszawie przeciętnie "flipper" odsprzedaje każdy metr drożej o 1225 zł w stosunku do ceny, za którą kupił mieszkanie. We Wrocławiu jest to 950 zł, w Poznaniu 840 zł, a w Lublinie - 470 zł. Jednocześnie analitycy Otodom.pl podkreślają, że ceny mogą być znacznie wyższe. W Warszawie zdarza się, że "flipper" odsprzedaje mieszkanie drożej o 2,3 tys. zł za każdy metr kw.

"Flipper" zyska, jak wyremontuje

Zdarza się, że "flipper" korzysta po prostu ze wzrostu cen. W końcu mieszkanie kupione w stolicy w 2019 czy w 2020 roku można dziś odsprzedać znacznie drożej. Czasem więc wystarczy, że "flipper" poczeka na odpowiedni moment i może niemało zarobić. Jednak nie zawsze różnica pomiędzy tym, co "flipper" zapłacił za mieszkanie, a ceną, za którą mieszkanie odsprzedał, jest dla niego czystym zyskiem.

Mariusz Kurzac z firmy Cenatorium uważa, że w osiągnięciu większego zysku na odsprzedaży może pomóc remont takiej nieruchomości. - Kupując mieszkanie z rynku wtórnego, trzeba zwykle trochę zainwestować, żeby móc je potem sprzedać z zyskiem. Jeśli jest to mieszkanie o powierzchni od 60 do 80 metrów, to zwykle trzeba wydać ok. 100 tys. zł na remont - uważa. W przypadku mniejszych nieruchomość remont jest oczywiście tańszy i nawet biorąc pod uwagę te koszty, "flipperzy" wychodzą na swoje.

Warto też w kupowanym na odsprzedaż mieszkaniu zadbać o wyposażenie. Eksperci z Otodom.pl dodają, że w dużych miastach klienci bardzo zwracają uwagę na to, czy w lokalu jest klimatyzacja, zmywarka albo telewizor. Istotne jest też to, czy nabywca może się po prostu do kupionego mieszkania wprowadzić, bez myślenia o remontach czy renowacjach. - Jeśli mieszkanie spełnia takie wymienione kryteria, to jego cena za metr kwadratowy może być nawet o kilkaset złotych wyższa - mówią z kolei eksperci z Otodom.pl.

Ile osób w Polsce zajmuje się kupnem pod odsprzedaż mieszkań? Trudno tu o twarde dane. Mariusz Kurzac z Cenatorium szacuje jednak, że na rynku działa nawet kilkadziesiąt firm o takiej specjalizacji. Większość z nich działa jednak na rynkach lokalnych.

Kurzac dodaje, że jest jednak nawet kilkuset "flipperów", którzy robią to na własną rękę. Są tacy, którzy wyłapują pojedyncze okazje i starają się na nich po prostu zarobić. Jednak nie brak i takich, dla których kupno pod odsprzedaż stało się głównym źródłem dochodu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(118)
Damian
2 lata temu
Przecież nie kradnie....tak jak politycy!
dddd
3 lata temu
To sa piekne czasy kiedy ,biedota czytaj studenci,placa jak za zboze :))) za klitke
Ewelina
3 lata temu
Jak mieliśmy kupować mieszkanie zastanawialiśmy się, czy nie wykorzystać go jako inwestycji. Przejrzeliśmy trochę ofert, ale najbardziej spodobało nam się mieszkanie od nexity. Rozstaw pokoi i ustawność od razu nam podpasowała i zdecydowaliśmy się w nim zamieszkać :)
Adam
3 lata temu
po czterech miesiącach w temperaturze 10 oC zostaje tylko kościotrup! Do grobu kasy nikt nie weźmie :)
Erio
3 lata temu
I właśnie tłuste koty ceaniaki podbijają ceny to nie jest czas teraz na kupowanie mieszkan które są przeszacowane ludzie na tym tracicie a cwaniacy maja na 1 mieszkaniu ok 60tys zysku. Dlaczego rząd się tym nie zajmie ?
...
Następna strona