"Najgłupsza decyzja". Miliarder tłumaczy, dlaczego kumuluje gotówkę
Czy legenda w swoim fachu może być krytykowana za to, że ma za dużo pieniędzy? Tak, jeśli jest inwestorem i zamiast kupować akcje, gromadzi wolną gotówkę. 94-letni Warren Buffett ma na to jednak odpowiedź.
Informacja o planowanym odejściu Warrena Buffetta na zasłużoną emeryturę i ustąpieniu z końcem roku z fotela dyrektora generalnego Berkshire Hathaway lotem błyskawicy obiegła świat. O sprawie pisały liczne media, nie tylko finansowe. Choć podejście Buffetta do inwestowania znalazło tysiące naśladowców na całym świecie, nie widać na horyzoncie nikogo, kto miałby go zastąpić w roli guru. Wiadomość ta przykryła jednak temat, którym inwestorzy emocjonują się co kwartał.
Ostatnie raporty kontrolowanego przez Buffetta Berkshire Hathaway budziły sensację ze względu na najbardziej "nudny" składnik portfela, czyli po prostu gotówkę. Jak się okazało, wehikuł inwestycyjny miliardera sprzedał w czwartym kwartale 2024 r. akcje o wartości ponad 134 mld dol. i zwiększył zapasy gotówki do rekordowych 334 mld dol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudował 100 firm - od staników i krów po wojskowe samoloty - Piotr Beaupré w Biznes Klasie
Góra gotówki i długu
W pierwszym kwartale 2025 r. Buffett poszedł jeszcze dalej, zwiększając saldo gotówkowe do 347,7 mld dol. To istotne, ponieważ mówimy o kwartale pełnym rynkowych zawirowań i ogromnych spadków, wywołanych chaotyczną polityką celną Donalda Trumpa, którą Buffett krytykuje, mówiąc, że "handel nie powinien być bronią". W przeciwieństwie do wielu inwestorów, miliarder nie kupował masowo akcji na kwietniowych wyprzedażach. Przeciwnie, już dziesiąty kwartał z rzędu Berkshire więcej sprzedawało, niż kupowało.
Trzeba zaznaczyć, że w inwestycyjnym żargonie za "gotówkę" zwykło uważać się także krótkoterminowe bony skarbowe emitowane przez rząd USA, uważane za jeden z najbezpieczniejszych instrumentów finansowych na świecie (w końcu jakie jest ryzyko, że USA zbankrutują np. w ciągu kilku najbliższych miesięcy?). Formalnie rzecz biorąc, to amerykańskie papiery dłużne (305 mld dol.) zdecydowanie dominują w gotówkowym saldzie Berkshire.
Na konferencji prasowej towarzyszącej majowemu walnemu zgromadzeniu Berkshire Hathaway Buffett odpowiedział na głosy krytyków wskazujących na to, że gotówki w posiadaniu Berkshire jest za dużo. – Co do gotówki, jaką posiadamy, to wydalibyśmy 100 miliardów dolarów, gdyby zaoferowano nam coś, co ma dla nas sens i przy czym nie martwilibyśmy się o utratę pieniędzy. Problem w branży inwestycyjnej polega na tym, że rzeczy nie pojawiają się w uporządkowany sposób i nigdy tak nie będzie – stwierdził Buffett.
– Gdybym miał co roku inwestować 50 miliardów dolarów, aż zejdziemy do 50 miliardów dolarów w gotówce, byłaby to najgłupsza decyzja na świecie. Od czasu do czasu sytuacja na rynku staje się niezwykle atrakcyjna. Długoterminowy trend jest wzrostowy, ale nikt nie wie, co rynek zrobi jutro, za tydzień lub za miesiąc - tłumaczył. - Wolelibyśmy, aby zaistniały warunki, w których mielibyśmy około 50 miliardów dolarów w gotówce, a nie 335 miliardów dolarów w papierach skarbowych. Ale ten biznes tak po prostu nie działa – dodał.
Wyczekiwanie na rynkową okazję to charakterystyczna cecha stylu inwestowania Warrena Buffetta. "Wielkie pieniądze leżą nie w kupowaniu i sprzedawaniu, ale w czekaniu" – mawiał Charlie Munger, wieloletni partner biznesowy Buffetta, który zmarł pod koniec 2023 r.
Buffett kontra psucie pieniądza
Słowa, które padły na majowym walnym zgromadzeniu, rezonowały z treścią listu, który w lutym Buffett skierował do akcjonariuszy. Zarówno przemówienia "wyroczni z Omaha", jak i jego listy są skrupulatnie śledzone przez media oraz zapewniają sympatykom Buffetta i jego stylu inwestowania stały dopływ porad inwestycyjnych
"Chociaż niektórzy komentatorzy wskazują na naszą niezwykłą pozycję gotówkową, większość naszych pieniędzy trzymamy w akcjach. (…) Akcjonariusze mogą być pewni, że zawsze będziemy lokowali istotną większość środków w akcjach, głównie amerykańskich. Berkshire nigdy nie będzie wolało gotówki od udziałów w dobrych biznesach. Wartość papierowego pieniądza szybko wyparuje, jeśli fiskalne szaleństwo się utrzyma. W niektórych krajach lekkomyślna polityka stała się zwyczajem, w naszym kraju doszliśmy blisko krawędzi. Obligacje o stałym oprocentowaniu nie zapewniają już ochrony przed słabnącą walutą" – napisał Buffett.
Wątek psucia pieniądza, a więc gotówki, którą posługujemy się na co dzień, pojawił się także w ostatnich wypowiedziach Buffetta.
– To główna rzecz, o którą martwimy się w przypadku waluty USA. Tendencja rządu do osłabiania swojej waluty w miarę upływu czasu – nie ma systemu, który by to pokonał. (…) Nie ogranicza się to jednak tylko do USA. Tak jest na całym świecie, a w niektórych miejscach regularnie wymyka się to spod kontroli. Dewaluacja odbywa się w tempie zapierającym dech w piersiach i trwa nadal – powiedział inwestor podczas majowego spotkania z akcjonariuszami.
Nie każdy musi być Buffettem
Na koniec zajmijmy się jeszcze kwestią, którą każdy może wykorzystać we własnych inwestycjach. Warren Buffett to legenda aktywnego inwestowania, czyli samodzielnego dobierania akcji do portfela, ale jednocześnie duży zwolennik inwestowania pasywnego, polegającego na kupowaniu funduszy (zwłaszcza tanich, np. ETF-ów) grupujących wszystkie akcje z danego rynku.
– Nie uważam za niewłaściwe, by pasywni inwestorzy dokonywali kilku prostych inwestycji i pozostawali przy nich przez całe życie. Podjęliśmy jednak decyzję o byciu w tym biznesie, więc uważamy, że możemy zrobić coś lepiej, zachowując się w bardzo nieregularny sposób – powiedział Buffett.
Innymi słowy, Buffett nie tylko jest pewny swoich umiejętności inwestycyjnych, ale też wybieranie akcji poszczególnych spółek jest jego głównym talentem i największą życiową pasją, na którą – mimo 94 lat na karku – wciąż przeznacza mnóstwo czasu. Ostatecznie, gdyby go to nie interesowało, to od dawna mógłby już korzystać ze zgromadzonej fortuny.
Nie każdy jednak musi iść w ślady Buffetta i po godzinach ciężkiej pracy zawodowej doskonalić się w wyszukiwaniu okazji na rynku akcji (choć oczywiście może, jeśli tego chce). Alternatywą pozostaje kupno "całego rynku", co sam Buffett zaleca swojej żonie Astrid, gdy jego samego już zabraknie: 90 proc. majątku w indeks S&P 500, a 10 proc. - we wspomniane krótkoterminowe obligacje USA.
W ostatnich latach także w Polsce przybyło możliwości inwestowania pasywnego. Na GPW pojawiły się fundusze ETF, a w Towarzystwach Funduszy Inwestycyjnych - tanie fundusze indeksowe. Domy maklerskie otworzyły szerszy i tańszy dostęp do giełd zagranicznych, na rynku pojawili się robodoradcy.
Za swego rodzaju fundusz traktować można też akcje samego Berkshire Hathaway, który jako wehikuł inwestycyjny Buffetta stanowi parasol nad szerokim wachlarzem akcji wielu spółek, w tym Apple, Coca-Cola, American Express, Bank of America czy Kraft. Łączna giełdowa kapitalizacja Berkshire to ponad 1,1 biliona dolarów. To dwukrotnie więcej od wszystkich spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
Samo Berkshire też jest spółką giełdową, wobec czego każdy może nabyć kawałek "imperium Buffetta" – do wyboru są drogie akcje klasy A (ok. 770 000 dolarów za akcję) oraz tanie akcje klasy B (ok. 520 dolarów za akcję), różniące się m.in. siłą głosu na walnym zgromadzeniu. Na majowym walnym zgromadzeniu byli inwestorzy, którzy sami posiadają albo odziedziczyli akcje kupione jeszcze w latach 60., gdy Buffett przejmował spółkę.
Nigdy nie będziemy mieli gwarancji rezultatów
W latach 1964-2024 indeks S&P 500, wliczając w to dywidendy, zyskał 39 054 proc., zaś akcje Berkshire podrożały o 5 502 284 proc. Innymi słowy, Buffett rocznie zarabiał średnio 19,9 proc., zaś szeroki rynek dawał zarobić 10,4 proc., co także było wynikiem pozwalającym na zbudowanie majątku na jesień życia. Warto jednak pamiętać, że przeszłe zyski nigdy nie gwarantują przyszłych rezultatów – nawet w przypadku Warrena Buffetta lub wyznaczonych przez niego następców.
Michał Żuławiński, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych