Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Nie miał ubezpieczenia. Zabił na drodze. "1,4 mln zł do oddania. To oznacza bankructwo"

- Nawet jeśli ktoś nie miał ubezpieczenia tylko przez jeden dzień, nie może liczyć na taryfę ulgową. Tu nie ma mowy o przymykaniu oka. W tym jednym dniu może wydarzyć się tragedia - powiedział w programie "Money. To się liczy" Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. – Załóżmy, że nieubezpieczony Kowalski wjedzie w Nowaka. Jeśli kończy się na stratach materialnych, pokrywamy szkody, ale potem idziemy do Kowalskiego i mówimy: musisz oddać te pieniądze. Średnia kwota roszczeń wynosi kilkanaście tys. zł. Gorzej, gdy ktoś w wypadku ucierpi lub zginie. Wtedy dochodzą koszty leczenia i rehabilitacji – w przypadku osoby pokrzywdzonej oraz zadośćuczynienie za straty moralne, gdy mamy do czynienia ze śmiercią. Wówczas roszczenia mogą wynieść kilkaset tysięcy zł. Znam przypadek, gdy nieubezpieczony, który zabił na drodze, musiał oddać 1,4 mln zł. To de facto oznacza upadłość konsumencką, bankructwo. Naprawdę nie warto ryzykować.

KOMENTARZE
(236)
WYRÓŻNIONE
Kosma
4 lata temu
Autorze a znasz przypadek, żeby firma ubezpieczeniowa wypłaciła 1,4 mln zł za czyjąś śmierć, gdy sprawca był ubezpieczony?
juras
4 lata temu
W tym kraju można zostać bankrutem i nieźle żyć. Niczym Michał Wiśniewski. :)
beata tempa
4 lata temu
dziwne te firmy ubezpieczeniowe? Jeżeli kowalski wyrządzi szkodę nowakowi i nie ma OC to płaci nowakowi krocie! A jeżeli kowalski ma OC i wyrządzi nowakowi to firma ubezpieczeniowa nie kwapi się do płacenia nowakowi jakiegokolwiek odszkodowania a jeżeli już to są to grosze!!! Czyż nie tak do działa? Zgadzacie się ze mną?
...
Następna strona