Jest głos z niemieckiego rządu dot. złóż ropy przy Wolinie. "Biznes, którego czas się kończy"
Rzecznik niemieckiego Ministerstwa Środowiska skomentował kwestię odkrycia złóż ropy naftowej przy wyspie Wolin. Przypomniał o tym, że Unia Europejska do 2050 r. zamierza osiągnąć neutralność klimatyczną. Dodał, że "to biznes, którego czas się kończy".
Central European Petroleum (CEP) na początku tygodnia ogłosiło odkrycie dużych złóż ropy naftowej i gazu na Morzu Bałtyckim, około 6 km od Świnoujścia. Firma ocenia, że to największe konwencjonalne złoże węglowodorów odkryte dotychczas w Polsce i jedne z największych konwencjonalnych złóż ropy naftowej odkrytych w Europie w ostatniej dekadzie.
Prezes CEP Rolf Skaar poinformował, że firma poszukuje partnerów do wydobycia surowców z koncesji Wolin. Szacuje się, że złoże zawiera 22 mln ton ropy oraz 5 mld metrów sześciennych gazu.
Do odkrycia odniósł się rzecznik niemieckiego ministerstwa środowiska. Ocenił, że wydobycie ropy i gazu "to biznes, którego czas się kończy". Przypomniał, że Unia Europejska planuje osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r. To oznacza usuwanie tylu emisji dwutlenku węgla, ile zostanie ich wytworzonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudował 3 sieci franczyzowe i wszystkie sprzedał - Damian Ozga w Biznes Klasie Young
Obawy o środowisko
Informacja o odkryciu wywołała niepokój w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Niemieckie lokalne władze obawiają się negatywnego wpływu na środowisko i turystykę. Till Backhaus, minister klimatu tego kraju związkowego, podkreślił, że przyszłość regionu leży w energii odnawialnej, a nie w wydobyciu ropy.
Polityk SPD ponadto ostrzegł na łamach "Die Welt" przed "zacofaną polityką klimatyczną, która stoi w sprzeczności z interesami środowiska i turystyki po stronie niemieckiej".
Burmistrz Heringsdorfu Laura Isabelle Marisken wyraziła obawy o wpływ planowanego wydobycia na lokalne środowisko. Podkreśliła, że może to być poważna ingerencja w życie mieszkańców.
- Z powodu planowanego wydobycia ropy obawiamy się o nasze rajskie miejsce. Byłoby to poważną ingerencją w miejsce, w którym żyjemy - powiedziała burmistrz, cytowana przez dziennik "Bild".
Niemieckie władze pozostają w kontakcie z polskimi urzędami, licząc na transgraniczną ocenę wpływu wydobycia na środowisko. Złoże częściowo znajduje się na terytorium Niemiec.