Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|
aktualizacja

Pełny lockdown nie pomoże? "Dokręcanie śruby byłoby działaniem emocjonalnym, a nie racjonalnym"

34
Podziel się:

Ponad 16 tys. zakażeń we wtorek to kolejny rekord podczas epidemii koronawirusa. Obostrzenia rządowe na razie nie działają, ale eksperci zalecają spokój. - Całkowity lockdown nie jest cudownym rozwiązaniem - mówią money.pl.

Pełny lockdown nie pomoże? "Dokręcanie śruby byłoby działaniem emocjonalnym, a nie racjonalnym"
Pełny lockdown jedyny lekiem na powstrzymanie epidemii? Eksperci zabrali głos (KPRM)

Jak jednak mówi money.pl dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej, znacznie bardziej miarodajne mogą być środowe wyniki.

- Dane z wtorku mogą być pewną kompensacją opóźnień z weekendu i wprowadzania wyników z dwóch poprzednich dni. W weekendy w laboratoriach jest mniej pracowników, przez co tworzą się zatory - mówi dr Grzesiowski.

Zobacz także: Biznes liczy na wsparcie rządu. Nowa tarcza antykryzysowa? "Z całą pewnością nie"

Pytamy eksperta również o to, czy pełny lockdown jest jedynym sposobem na ograniczenie rozwoju epidemii. Szczególnie w świetle wtorkowego rekordu.

Lockdown? Eksperci sceptyczni

- Dziś decydowanie się na kolejne obostrzenia i dokręcanie śruby byłoby działaniem emocjonalnym, a nie racjonalnym. Przecież te zakażenia miały miejsce kilka dni temu, gdy obostrzeń jeszcze nie było, okres wylęgania choroby to średnio 5-7 dni - zwraca uwagę dr Grzesiowski.

Jego zdaniem dziś trzeba skupić się na otwieraniu kolejnych szpitali jednoimiennych, bo w tej kwestii nie ma już rezerw.

- W ciągu ostatniej doby do szpitali trafiło 20 autokarów, czyli ponad 1000 nowych pacjentów zakażonych koronawirusem. Musimy najpierw gasić pożary w szpitalach, w których brakuje miejsc. Lockdown powinien być utrzymany na obecnych zasadach minimum 2 tygodnie - mówi nasz rozmówca.

Podobnego zdania jest wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski. On również twierdzi, że wykonywane przez rząd ruchy są dość nerwowe. Pełnego lockdownu nie popiera.

- No dobrze, zamkniemy wszystkich w domach na miesiąc, ale co dalej? Ten wirus nie zniknie, ludzie dalej będą go przywozić, chociażby z zagranicy - zwraca uwagę nasz rozmówca.

- Po miesiącu wypuścimy wszystkich ludzi na ulice, zniesiemy obostrzenia w gospodarce i będziemy dokładnie w tym samym miejscu, w którym byliśmy miesiąc temu - twierdzi dr Dzieciątkowski.

Owoc złych decyzji

Jak dodaje, rząd zbiera owoce złych decyzji z późnej wiosny i okresu wakacyjnego. - Wtedy trzeba było przygotować strategię walki z koronawirusem - mówi.

Co zatem powinien zrobić rząd w takiej sytuacji? - Testujmy, testujmy, testujmy - apeluje dr Tomasz Dzieciątkowski. Zaleca również "maksymalną ostrożność", czyli ograniczenie kontaktów towarzyskich, noszenie maseczek, dystans społeczny i dezynfekcję. Oraz oczywiście pozostawanie - w miarę możliwości - w domach.

- Czyli to samo, co powinniśmy robić latem. Dlaczego wtedy nie mogliśmy jeździć do pracy w maseczkach? - mówi Dzieciątkowski. I przypomina, że wielu polityków niestety dawało w tym kontekście bardzo zły przykład obywatelom.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(34)
Covid
3 lata temu
Te swoje jasnowidzenia wsadzić sobie głęboko! Bo i sam premier bzdury gadał i tak inni gadają. Ilość zakażonych rośnie w szybkim tempie i takie obostrzenia nic już nie pomogą, bo i są chybione! Uderzają w najmniej mające wpływ miejsca... To nie w pojedynczych stolikach restauracji się zarażają, tylko szkoły, Kościół, a teraz manifestacje które stworzył kocur gargamela
geniusz
3 lata temu
Smieszy mnie jak wszyscy sa madrzy, kazdy ma genialne rozwiazania tylko nie rzad. I tak jest we wszystkich krajach i ... nikt nigdzie nic nie moze zrobic, mimo tylu geniuszy..
ddddddd
3 lata temu
ten Rząd najpierw wmówił wam, że jest straszny wirus - potem, że go NIE MA.. i kiedy uwierzyliście, że go NIE MA.. zaczynacie na to umierać. Tacy są Polacy. Zawsze wszechwiedzący, sami lekarze i specjaliści ! Ja też !!! Dałem się psia mać nabrać a teraz nie wiem czy wyjdę z tej choroby, zaraziłem pół rodziny.
ja
3 lata temu
wiele osób ryzykuje zakażenie, bo nie mają żadnych rezerwowych zasobów pieniędzy na przetrwanie bez pracy. Mimo to przez korona-kryzys wielu straci pracę lub biznes i dochody. Najgorsze, że jak wirus minie to może nie być do czego wracać, bo wielu firm nie będzie. Dlatego oprócz pensji i pracy przed kryzysem potrzebna była wiedza finansowa – jak zarządzać pieniędzmi, jak oszczędzać i inwestować.W książce pt. Emery tura nie jest Ci pot zrebna autor przestrzegał o tym, że zawsze możebyć jakiś kryzys na świecie lub w rodzinie, że trzeba się przygotować na kryzysowe sytuacje.
Inżynier
3 lata temu
A może niech Wódz sprawi by podejmowane przez niego decyzje nie gromadziły setek tysięcy ludzi w protestach. Wprowadzenie kolejnych obostrzeń będzie oznaczać, że chcą ludzi zamykać w domach. To dla PIS koniec...koniec
...
Następna strona