Pierwsza sesja po spotkaniu Trumpa z Putinem. Oto co się dzieje na giełdzie w USA
Poniedziałkowy handel na giełdzie na Wall Street zaczął się symbolicznymi zmianami głównych indeksów. To pierwsze notowanie po piątkowym spotkaniu Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce.
Po otwarciu poniedziałkowej sesji w USA (czyli o 15.30 czasu polskiego) indeks Dow Jones Industrial spadł o 0,06 proc. do poziomu 44 922 pkt, S&P500 stracił 0,03 proc., obniżają się do poziomu 6445 pkt, a Nasdaq Comp. zniżkował i 0,05 proc. - do pułapu 21 610 pkt.
Inwestorzy nie zareagowali więc żadnymi gwałtownymi ruchami na spotkanie Trumpa i Putina na Alasce. Przypomnijmy, prezydent USA przyjął swojego rosyjskiego odpowiednika w miejscowości Anchorage późnym wieczorem czasu polskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robot za 5000 € miesięcznie. Bez urlopu, bez przerw. Pracuje 24h - Kacper Nowicki w Biznes Klasie
Kiedy Trump witał Putina, trwała ostatnia godzina handlu na Wall Street. Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 0,08 proc. i wyniósł 44 946,12 pkt, S&P 500 dnia spadł o 0,29 proc. i wyniósł 6449,80 pkt, a Nasdaq Composite zniżkował o 0,40 proc. do 21 622,98 pkt.
Spotkanie prezydentów zakończyło się po północy w sobotę czasu polskiego, w kolejnych godzinach i przez cały weekend napływały doniesienia i komentarze dotyczące jego przebiegu. Poniedziałkowa sesja jest zatem pierwszą, podczas której inwestorzy mieli okazję zareagować na postanowienia rozmów Trumpa z Putinem. Przywódcy USA i Rosji określili swoje piątkowe spotkanie jako "konstruktywne", ale po zakończonych nagle rozmowach nie podali konkretnych uzgodnień. Trump zaznaczył, że zgodzili się w wielu sprawach, ale kilka ważnych kwestii pozostało nierozwiązanych.
Była to pierwsza wizyta Putina w USA od 10 lat i pierwsze jego spotkanie z przywódcą tego kraju, odkąd w 2022 roku Rosja rozpoczęła wojnę na pełną skalę przeciwko Ukrainie. Przed szczytem Trump zapowiadał, że jego celem jest osiągnięcie zawieszenia broni i groził Rosji srogimi konsekwencjami, jeśli do niego nie dojdzie.
Trump spotyka się z Zełenskim
Poniedziałek to zarazem dzień kolejnych ważnych spotkań - Trumpa z ukraińskim przywódcą Wołodymyrem Zełenskim i grupą europejskich liderów. Rozmowy mają dotyczyć negocjacji pokojowych z Rosją i gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Jak podał Biały Dom, Trump przyjmie Zełenskiego w Białym Domu o godz. 13 czasu lokalnego (19 w Polsce), po czym dołączą do nich: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, premierka Włoch Giorgia Meloni oraz prezydent Finlandii Alexander Stubb. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Zełenski spotka się z europejskimi przywódcami przed wizytą w Białym Domu.
W niedzielę Trump oświadczył, że Zełenski może zakończyć wojnę z Rosją niemal natychmiast, jeśli tego zechce. Jak stwierdził, nie ma mowy o powrocie Krymu i członkostwie Ukrainy w NATO.
Wall Street odwróci się od Trumpa?
Były dyrektor ds. komunikacji Białego Domu Anthony Scaramucci ocenił w poniedziałkowym wywiadzie dla norweskiego dziennika "Aftenposten", że polityka celna Donalda Trumpa zniechęci do niego amerykańskie elity biznesowe. W jego opinii działania prezydenta pogorszą nastroje na Wall Street jeszcze w tym roku.
Scaramucci przyznał, że konsekwencje dotkną przedsiębiorców i konsumentów po obu stronach Atlantyku, ale to mieszkańcy USA odczują decyzje swojego przywódcy najbardziej. Jak podkreślił, wzrost cen, spowodowany wprowadzeniem przez Biały Dom taryf celnych, importerzy próbują niwelować we własnym zakresie. Ostatecznie firmy będą jednak musiały przerzucić efekty konfliktów celnych Trumpa na nabywców.
- Nie mogą finansować konsekwencji jego decyzji w nieskończoność - powiedział norweskiej gazecie były doradca prezydenta USA. W opinii Scaramucciego wzrosty kursów giełdowych mają zakończyć się pod koniec roku, gdy firmy podniosą ceny produktów objętych nowymi cłami. Pogorszenie nastrojów na Wall Street spowoduje z kolei zmianę podejścia do Trumpa największych amerykańskich inwestorów. Według jego byłego współpracownika, irytacja wielkiego biznesu rośnie, ale nie należy oczekiwać spektakularnych wyrazów niezadowolenia z polityki gospodarczej prezydenta.
- Odwracają się od niego, ale robią to po cichu. Stają się coraz bardziej zirytowani Trumpem - przewiduje Scaramucci w wywiadzie dla "Aftenposten".