"Pionierski rejs" przez Arktykę. Kontenerowiec z Chin wpłynął do Gdańska
W sobotę do portu w Gdańsku dotarł kontenerowiec z Chin, który drogę pokonał płynąc wzdłuż północnych wybrzeży Azji i Europy. Dotychczas do Polski nie przypływały statki handlowe z ładunkami kontenerowymi tą trasą, co czyni rejs wydarzeniem o charakterze pionierskim - tłumaczą przedstawiciele armatora.
Państwo Środka testuje nowy szlak handlowy przez Arktykę. 23 września z Chin wyruszył 294-metrowy kontenerowiec z transportem do Europy. Zadaniem pływającego pod banderą Liberii statku "Istanbul Bridge" było pokonanie drogi do Europy w ramach tzw. Arktycznego Jedwabnego Szlaku. Armatorem jest singapurska firma Sea Legend. Jednostka dotarła do Europy w październiku. Pierwszymi portami rozładunku były brytyjski Felixstowe i holenderski Rotterdam. W środę statek był w porcie w Hamburgu, aż w końcu w sobotę dotarł do Gdańska.
"Potwierdzamy, że kontenerowiec 'Istanbul Bridge', obsługiwany przez armatora Sea Legend, wpłynie do Portu w Gdańsku w sobotę 18 października" - przekazała money.pl w minionym tygodniu spółka ATC Cargo, która na polskim rynku jest generalnym przedstawicielem armatora. - Rejs jest częścią pilotażowego projektu transportu kontenerowego z Chin do Europy przez Przejście Północno-Wschodnie (czyli właśnie wzdłuż północnych wybrzeży Azji i Europy - przyp. red.), po wodach międzynarodowych - poinformowała nas Joanna Sadowska z ATC Cargo.
"Nikt sobie nie uświadamia". Porównał Polskę i USA
Historyczny rejs
Trasa kontenerowca "Istanbul Bridge" jest z uwagą obserwowana. Dlaczego budzi takie emocje? - To pierwsze w historii bezpośrednie połączenie w ramach regularnego serwisu, którego celem jest dostarczenie ładunków kontenerowych z Chin bezpośrednio do europejskich portów, w tym Gdańska, w znacznie krótszym czasie (niż ten, który jest potrzebny, gdy statek płynie wzdłuż południowych wybrzeży Azji - przyp. red.) około 20 dni - podkreśla Joanna Sadowska.
To kluczowe przedsięwzięcie dla chińskiej strategii stworzenia nowego północnego szlaku handlowego do Europy. Jak pisaliśmy w środę w money.pl, arktyczne plany Pekinu nabrały kształtu w 2018 r., kiedy ogłoszono koncepcję Polarnego Jedwabnego Szlaku. Plan zakładał stworzenie nowych dróg handlowych łączących Europę z Azją poprzez cieśniny północno-wschodniej i północno-zachodniej Arktyki.
Dotychczas do Polski nie przypływały statki handlowe z ładunkami kontenerowymi tą trasą, co czyni obecny rejs wydarzeniem o charakterze pionierskim - podkreśla spółka ATC Cargo.
Trasa przez Arktykę nie jest szlakiem łatwym. Głównie ze względu na jego sezonowość. Zamarzające wody w okresie zimowym utrudniają żeglugę - wtedy statkom w przeprawieniu się przez wody pomagają lodołamacze. - Trasa arktyczna jest obecnie wykorzystywana sezonowo od czerwca do końca października - dodaje przedstawicielka gdańskiego operatora. Korzystają z niej między innymi rosyjskie tankowce czy okręty podwodne. Do tej pory jednak żaden kontenerowiec nie pokonał całego północnego wybrzeża Azji i Europy, płynąc z Chin do Europy.
W okresach zamarzania korytarz muszą udrażniać asystujące kontenerowcom lodołamacze. To jeden z aspektów współpracy Pekinu z Rosją, która udostępnia specjalne jednostki.
Wraz ze zmianami klimatu szlak handlowy przez daleką Północ staje się opcją coraz bardziej kuszącą, choć, trzeba zaznaczyć, krytykowaną ze względu na zagrożenia środowiskowe. Organizacje ekologiczne od lat walczą o utworzenie Arktycznego Rezerwatu Przyrody, dążąc do zakazu uprzemysławiania tego regionu, w tym przede wszystkim wydobycia arktycznej ropy i gazu. Topnienie lodów arktycznych otwiera drogę dla żeglugi, ale również zwiększa ryzyko katastrof ekologicznych, które mogą doprowadzić do zanieczyszczenia wód, zakłócenia siedlisk i wprowadzenia obcych gatunków.
"To wyjątkowy i niezwykle wrażliwy ekosystem, a także naturalny termostat naszej planety, którego rozregulowanie wywoła katastrofalne w skutkach zmiany klimatu" - pisze na swojej stronie Greenpeace. "Ekstremalnie niskie temperatury, zagrożenie ze strony przepływających gór lodowych, słaba widoczność i odległość od siedzib ludzkich ogromnie zwiększają ryzyko katastrofy ekologicznej, która zniszczy unikalny ekosystem Arktyki i zależne od niego lokalne społeczności" - czytamy w apelu ekologów.
Trasa jest krótsza i omija punkty zapalne
Trasa przez Arktykę pozwala skrócić drogę z Azji do Europy w stosunku do szlaku morskiego wzdłuż południowych wybrzeży Azji. "Jej największym atutem jest znaczne skrócenie czasu tranzytu w porównaniu z tradycyjnymi trasami morskimi - przez Kanał Sueski, której pokonanie zajmuje ok. 40 dni, czy wokół Przylądka Dobrej Nadziei, której pokonanie zajmuje ok. 50-60 dni" - wskazuje ATC Cargo.
Dla Chin to nie tylko kwestia istotna ze względu na ekonomiczny charakter, ale także ze względów bezpieczeństwa. Ograniczona przepustowość Kanału Sueskiego, a nawet czasowa jego blokada, jak w przypadku awarii statków handlowych (taki przypadek miał miejsce choćby w 2021 r.), czy zagrożenie atakami na statki na Morzu Czerwonym sprawiają, że armatorzy szukają alternatywnych dróg.
Testowy rejs kontenerowca "Istanbul Bridge" ma przetrzeć nową drogę do portów w Europie, w tym również do Gdańska. "Po zakończeniu rejsu jednostka "Istanbul Bridge" skieruje się w basen Morza Śródziemnego, natomiast sukces pilotażu otwiera możliwość uruchomienia kolejnych regularnych połączeń w 2026 roku" - tłumaczy ATC Cargo.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl