Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|

Piramida finansowa, którą stworzył znany profesor. "Straciłem 1,5 mln zł"

13
Podziel się:

Znany profesor Uniwersytetu Gdańskiego stworzył piramidę finansową. Pokrzywdzeni stracili miliony zł, a sprawą zajmuje się CBŚ. - Przepadły pieniądze odłożone na mieszkanie dla córki - mówi gdańska sędzia.

Piramida finansowa, którą stworzył znany profesor. "Straciłem 1,5 mln zł"
Znany profesor Uniwersytetu Gdańskiego stworzył piramidę finansową. Pokrzywdzeni ponieśli milionowe straty (Adobe Stock)

Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, nadal prowadzona jest analiza kryminalistyczna przepływów finansowych.

- Po jej zakończeniu planowane jest powołanie biegłego z zakresu księgowości-rachunkowości. Prokurator otrzymał opinię informatyczną dotyczącą zawartości zabezpieczonych nośników oraz powołał biegłego z zakresu badania pisma - dodała prokurator Wawryniuk. Śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział przestępczości gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: UOKiK walczy z oszustwami. "Minimalizujemy ryzyko"

Śledczy przesłuchują świadków, w tym pokrzywdzonych w tej sprawie. Do tej pory kilka osób złożyło zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w związku działalnością funduszu inwestycyjnego działającego w Trójmieście. Wśród osób zachęcających do "wejścia w interes" przewijają się nazwiska znanych biznesmenów.

Pierwsze zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku na początku stycznia 2022 r. Dotyczy trzech wskazanych osób: profesora Uniwersytetu Gdańskiego, prezesa funduszu inwestycyjnego oraz jednego z członków zarządu.

Pokrzywdzeni zarzucają organizatorom funduszu oszustwa, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wyrządzenie co najmniej 9 mln zł strat, które ponieśli pożyczkodawcy i konsorcjanci. Sami "inwestorzy" mówią o sprawie, jako o "Amber Gold dla bogatych", bo kwoty które wpłacali sięgają od kilkuset tysięcy do prawie 2 mln złotych.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zabezpieczyli dokumentację kilku spółek, które przewijają się w sprawie. Dziennikarz ustalił, że latem 2015 r. do prezesa warszawskiej spółki zgłosił się znany pomorski biznesmen, który powiedział o intratnej inwestycji polegającej na finansowaniu wynajmu samochodów zastępczych udostępnianych klientom zakładów ubezpieczeń, aby czerpać zyski z wierzytelności wobec ubezpieczycieli.

Biznesmen przedstawił profesora Uniwersytetu Gdańskiego, uznanego w trójmiejskim środowisku ekonomisty, który miał być "twarzą" projektu, działalności gdańskiej spółki. Biznesmen też jest wśród osób, które złożyły zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Był już przesłuchiwany przez CBŚP.

"Wiedział, że mam gotówkę na remont hotelu"

Naukowiec wyjaśniał założenia biznesu. Spółka miała pozyskiwać finansowanie dla projektu i gwarantować inwestorom wysokie zyski z zainwestowanej gotówki. Jak wynika z zawiadomienia, zarówno biznesmen, jak i profesor UG mieli zapewniać, że pieniądze wpłacone na inwestycję miały służyć do finansowania zakupu samochodów, dzięki wynajęciu których firma miała zarabiać na wierzytelnościach wobec zakładów ubezpieczeń.

Prezes warszawskiej spółki został przekonany do biznesu i wpłacił 770 tys. zł. Półtora roku później inna spółka tego samego biznesmena wpłaciła 1 mln zł. Pieniędzy nie odzyskała.

Kolejny pokrzywdzony – sopocki przedsiębiorca – został zaproszony do interesu przez rodzinę znanego trójmiejskiego dilera samochodowego. Wpłacił 1,5 mln złotych.

- Osoba, która mnie wprowadzała do interesu jako konsorcjanta, to przyjaciel rodziny. Razem spędzaliśmy wakacje, graliśmy w squasha. Zaufałem człowiekowi, bo wiedział, że mam gotówkę przeznaczoną na remont hotelu w Sopocie. Chciałem wpłacić na rok. Podpisałem umowę konsorcyjną, ale zwrotu już nie otrzymałem. Z remontu hotelu nic nie wyszło. Straciłem 1,5 mln zł - opowiadał mężczyzna.

"Piramida jak Amber Gold, tyle że dla bogatych"

Inna inwestorka, gdyńska sędzia, (wpłaciła 400 tys. zł) mówi:

- Straciłam pieniądze przeznaczone na mieszkanie dla córki. Podpisaliśmy umowę pożyczki i udziału w konsorcjum. Działalność tej spółki to piramida finansowa przypominająca Amber Gold, ale dla bogatych - mówiła kobieta.

Kolejna pokrzywdzona (mieszkającą na stałe w Australii), która zawarła umowy konsorcjalne, wpłaciła w 2015 roku 840 tys. zł.

Założyciel funduszu, profesor UG w rozmowie z PAP stwierdził, że sam poniósł straty na działalności spółki, a konsorcjanci ponosili po prostu ryzyko biznesowe. Z kolei prezes spółki tłumaczył, że starał się namówić pożyczkodawców i konsorcjantów do przejęcia w zamian za zainwestowaną gotówkę wierzytelności z zakładów ubezpieczeniowych. Twierdził, że gotówki nie może oddać, bo po prostu jej nie ma.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(13)
myślenie boli...
5 miesięcy temu
Ależ komedia! Prefesur naukowo wyonacył innych prefesorów. Tacy bezrefleksyjni (wydymani) nie zasługują na profesorskie tytuły
Agnieszka
9 miesięcy temu
Nie udało nam się dogadać. Wraz z innymi poszkodowanymi składamy zawiadomienie do prokuratury. Jeżeli chciałby ktoś z Was dołączyć dzwońcie 797-304-397
no i tyle
11 miesięcy temu
Buahaha Na biednego nie trafiło. A skąd sędzia ma takie pieniadze?
TESLA
11 miesięcy temu
Taka sugestia dla osób, które politykują w komentarzach. PIS i PO to dwie strony jednej monety. Prawdziwy wybór jest miedzy Konfederacja a reszta tej bandy. Ci co głosuja od kilkudziesiaciu lat na te same ugrupowania lub ich przystawki i oczekują innych efektów to nie są mądrzy ludzie.
Darol
11 miesięcy temu
Kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije! Oni zaryzykowali.