Polska "zaworem bezpieczeństwa" Ukrainy. Zwiększamy wsparcie gazowe
Ukraina musi szybko zapełnić gigantyczne magazyny gazowe, co wymaga 12-krotnego wzrostu importu z UE. Powód? Ataki na ukraińską infrastrukturę krytyczną i konieczność wykorzystania rezerw doprowadziły do deficytu około 5 mld m sześć. gazu w 2025 r. Polska zwiększyła właśnie przepustowość naszych połączeń.
Polska wspiera Ukrainę nie tylko politycznie i dostarczając broń, ale także energetycznie. Rosyjskie ataki na infrastrukturę do wydobycia gazu, sieci przesyłowe i magazyny doprowadziły do spadku wydobycia w kraju i rosnącego deficytu tego surowca.
Według szacunków Banku Światowego, jeszcze w 2024 r. straty spowodowane przez rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę gazową przekraczały 9 mld dol., a ponad 23 tys. obiektów było uszkodzonych w trakcie działań wojennych. Intensywność uderzeń Rosji wzrosła w tym sektorze w pierwszej połowie 2025 r.
To zmusiło Ukrainę do sięgnięcia po rezerwy, co bardzo uszczupliło zapasy krytyczne kraju. Mimo że pojemność ukraińskich magazynów należy do największych w Europie, trudności z własnym wydobyciem i importem sprawiły, że obecny poziom ich zapełnienia wynosi niecałe 15 proc. W Polsce sięga 71 proc., ale tu trzeba podkreślić, że nasze pojemności magazynowe gazu są prawie 9-krotnie mniejsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kulisy największej sportowej imprezy w Polsce - Marek Tronina w Biznes Klasie
Ukraina zużywa ok. 20 mld m sześc. gazu rocznie. Obecny deficyt gazu w kraju sięga około 5 mld m sześć. Jak ocenia Kamil Lipiński, wymaga to wzrostu ukraińskiego importu z UE, który już w pierwszej połowie 2025 r. był 12-krotnie wyższy niż w poprzednich latach.
- Według szacunków ukraińskiego Ministerstwa Energetyki, bezpieczeństwo dostaw ukraińskiego sektora gazu może wymagać zwiększenia importu o 4,6 mld m sześc. w samym sezonie grzewczym 2025/2026, a uzupełnienie strategicznych rezerw gazu Ukrainy - nawet dodatkowych 10 mld m sześc. w latach 2025-2030 - ocenia analityk PIE.
Ukraiński think-tank Razumkov Centre jest nieco bardziej optymistyczny - ocenia deficyt gazu w 2025 r. na nieco niższy (3,3-3,9 mld m sześc.), co dawałoby Ukrainie większą szansę na właściwe przygotowanie do sezonu grzewczego.
Polska zaworem bezpieczeństwa
Aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju, Ukraina musi zwiększać swoje zapasy. Jak ocenia dr Lipiński, gdyby utrzymać średnie tempo z czerwca i lipca na poziomie 46,8 mln m sześc. na dobę, ukraińskie magazyny byłyby pod koniec października zatłoczone w ponad 32 proc.
- Byłby to wynik stosunkowo blisko poziomu 33 proc. przyjętego dla Ukrainy w analizach bezpieczeństwa dostaw Europejskiej Sieci Operatorów Systemu Przesyłowego Gazu (ENTSOG) w 2024 r., w których bezpieczeństwo gazowe Ukrainy i UE nawet w sytuacjach kryzysowych nie wymagało redukcji zużycia gazu przekraczających 10 proc. - wyjaśnia analityk.
Dlatego też Kijów szuka pomocy u partnerów w Europie Zachodniej, w tym w Polsce. Gaz-System, nasz krajowy operator, już pod koniec czerwca informował, że nadal będzie oferował zwiększoną przepustowość ciągłą interkonektora w kierunku Ukrainy.
Całkowite zdolności przesyłowe gazu z Polski w kierunku Ukrainy sięgną ok. 4 mld m sześć. rocznie - poinformował prezes Gaz-Systemu Sławomir Hinc.
Operator dodał, że rozwiązanie to ma jednak charakter tymczasowy, a podkreślił też aktualne warunki techniczne i handlowe funkcjonowania krajowej sieci przesyłowej umożliwiają pomoc Ukrainie w zapewnieniu ciągłych dostaw gazu ziemnego przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw do odbiorców krajowych.
Wspólna sprawa
Polska nie jest jednak największym dostawcą gazu do Ukrainy. Głównymi dostawcami pozostawały w pierwszej połowie 2025 r. nieprzychylne politycznie Węgry, których udział stanowił 56 proc. importu gazu, co przekłada się na 1,16 mld m sześc.
Polska znajduje się na drugiej pozycji - odpowiada za 24 proc. dostaw (500 mln m sześc.). Trzecim w kolejności dostawcą jest będąca w tym samym obozie co Budapeszt Słowacja, która odpowiada za 20 proc. importu do Ukrainy (430 mln m sześc. gazu).
W tym kontekście warto zastanowić się, czy rozwój mocy przesyłowych w Polsce i państwach sąsiednich, umożliwiający Ukrainie większe zdolności importu gazu ziemnego, nie powinien być w większym stopniu uwzględniany we wsparciu finansowym Ukrainy w ramach instrumentów Ukrainian Facility i podobnych instrumentach, oraz czy obecne zachęty finansowe do inwestycji w tę infrastrukturę są wystarczające
Polska ma teoretyczne możliwość zwiększania swojego udziału w gazowej współpracy z Ukrainą. Jak pisaliśmy w money.pl, propozycja stworzenia wspólnego wschodnioeuropejskiego hubu gazowego składana była nam kilkukrotnie. Zakładała wykorzystanie polskich możliwości importowych poprzez terminale LNG, transport na Ukrainę i wykorzystanie ukraińskich możliwości magazynowych.
Premier Donald Tusk pod koniec kwietnia spotkał się z sekretarzem energii USA Chrisem Wrightem w Warszawie. Podkreślał wtedy, że Polska jest jednym z największych inwestorów w infrastrukturę gazową i "dużym importerem amerykańskiego gazu". To fakt, o którym pisaliśmy wielokrotnie w money.pl. W 2024 r. kupiliśmy 3,58 mld m sześć gazu z USA za 1,1 mld euro. Jego udział w polskim imporcie sięgnął 56 proc.
Premier wysyła Ukrainie i USA sygnał: Polska jest gotowa
Podczas spotkania z Wrightem padły kolejne deklaracje, w tym, że Polska jest gotowa kupować jeszcze większe ilości amerykańskiego LNG z przeznaczeniem dla Ukrainy. Jak pisaliśmy w money.pl, byłoby to historyczne odwrócenie ról. Gaz zacząłby płynąć z Zachodu na Wschód. Tym samym Polska mogłaby pełnić rolę kraju tranzytowego.
Szczególnie istotna w tym kontekście ma być magistrala mogąca transportować gaz z budowanego portu FSRU w Zatoce Gdańskiej przez Wronów, Rozwodów-Strachocina do granic kraju na południe na Słowację i na wschód do Ukrainy.
Problemem jest jednak infrastruktura. Polska stale rozbudowuje zaplecze do pozyskiwania większej ilości gazu i jej transportowania przez system rurociągów. Obecnie polski węzeł Strachocina z gigantycznym ukraińskim kompleksem Bilcze-Wołycia koło Stryja łączy jedna magistrala.
"Trwały rozwój możliwości eksportowych gwarantujących długoterminową stabilność dostaw w kierunku Ukrainy wymagać będzie dodatkowych inwestycji w infrastrukturę przesyłową" - wskazuje Gaz-System.
Energia dla Ukrainy
Podobny problem dotyczy energii elektrycznej. Choć Polska niezmiennie deklaruje wsparcie Ukrainie (było tak także wtedy, gdy premier Słowacji Robert Fico groził Ukraińcom, że odetnie dostawy) łączy nas skutecznie tylko jeden most energetyczny: Rzeszów-Chmielnicki o technicznych możliwościach 1000 MW.
Jednak w związku z obecnymi z normami technicznymi i środowiskowymi jego napięcie to 400kV. To właśnie nim prowadzony jest handel energią w obie strony.
Polska odgrywa istotną rolę w utrzymywaniu stabilności systemu energetycznego Ukrainy. Z Polski w pierwszej połowie 2025 r. pochodziło blisko 20 proc. importu ukraińskiej energii elektrycznej, a wielkość tego importu (w przeliczeniu na dobę) była średnio o 17 proc. większa niż w 2024 r. - przypomina Kamil Lipiński.
Ekspert przyznaje jednak, że należy spodziewać się, iż w obszarze energii elektrycznej najistotniejszym partnerem handlowym Ukrainy wciąż pozostanie w 2025 r. Słowacja, ze względu na infrastrukturę i położenie. Kraj ten odpowiadał za 54 proc. ukraińskiego importu w tym okresie.
W pierwszych czterech miesiącach 2025 r. Ukrainie udało się przyłączyć do swojego systemu 365 MW nowych mocy, w tym 94 MW fotowoltaiki oraz 73 MW energetyki wiatrowej.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl