Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Priorytetem jest bezpieczeństwo pracowników. Biznes sobie poradzi

Podziel się:

Dziś nie wiemy, jaki wpływ na gospodarkę będzie miała sytuacja, w której się znaleźliśmy. Zmieniliśmy sposób, w jaki pracujemy: zredukowaliśmy do minimum kontakty bezpośrednie, pracujemy zdalnie. Zaniechaliśmy także podróży. Od początku najważniejsi są dla nas pracownicy - zapewnia w rozmowie z money.pl Loic Tassel, prezes P&G Europe.

Loïc Tassel, prezes P&G Europe
Loïc Tassel, prezes P&G Europe (materiał partnera)
Artykuł powstał we współpracy z marką P&G

Mateusz Ratajczak, money.pl: Koronawirus podbija… świat. Podbija też Europę. Widzicie już nadchodzące problemy?

Loïc Tassel, prezes P&G Europe: Nie ma dnia, w którym kierownictwo firmy nie zajmowałoby się tym tematem. Zatrudniamy ponad 100 tys. osób w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. To już wystarczy, by temat był dla nas priorytetowy.

Wpływa na biznes?

Oczywiście – i przyglądamy się temu bardzo uważnie. Chciałbym jednak podkreślić, że od początku najważniejsi są dla nas pracownicy. Przede wszystkim podjęliśmy środki ostrożności w naszych biurach i fabrykach, dbając o to, by spełniały najwyższe wymagania w zakresie higieny. Zmieniliśmy również sposób, w jaki pracujemy: zredukowaliśmy do minimum kontakty bezpośrednie, wykorzystujemy technologie takie jak połączenia cyfrowe do prowadzenia naszej codziennej działalności, pracujemy zdalnie. Zaniechaliśmy także podróży. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest bardzo dynamiczna i będziemy kontynuować działania mające zapobiegać potencjalnym zakłóceniom naszej działalności.

Taka sytuacja nie namiesza na rynku pracy?

Dziś nie wiemy, jaki wpływ na gospodarkę w dłuższej perspektywie będzie miała sytuacja, w której się znaleźliśmy. Mogę myśleć zatem tylko o tych wyzwaniach, które widzę. A widzę ogromne zmiany w zakresie rekrutacji i zatrudniania młodych osób. Zmieniły się ich wymagania, oczekują od firm czegoś zupełnie innego niż pokolenie ich rodziców. Firmy, które nie dostrzegą tej zmiany, nie będą w stanie przyciągnąć właściwych talentów i zmierzyć się z wyzwaniami, z którymi mamy do czynienia w dzisiejszym świecie.

Młodzi pracownicy? Sam jest pan w firmie od trzech dekad, więc… skąd wiedza o tym, co w tej chwili interesuje młodych ludzi?

Kiedy 30 lat temu zaczynałem karierę w P&G, do perfekcji opanowałem tworzenie 30-sekundowych spotów dla naszych produktów. Jeżeli dziś marketingowiec będzie znał się wyłącznie na tworzeniu takiej formy reklamy, to nie osiągnie zbyt wiele. Dziś trzeba być mistrzem wielu dziedzin, wielu narzędzi, znać specyfikę danego rynku i wsłuchiwać się w potrzeby lokalnych konsumentów. Dzisiejszy świat wymaga tego, by uczyć się więcej i szybciej. I młodzi to potrafią.

W P&G mamy młody zespół. Ludzie, którzy pracują w naszych biurach w Europie Centralnej mają średnio około 30 lat i są w firmie nie więcej niż kilka lat. W świecie zmieniającego się biznesu są dla firmy ogromną wartością. Odwiedzając różne rynki, chętnie słucham ich szczerej opinii w różnych sprawach. To taki rodzaj odwróconego mentoringu, który pozwala mi zrozumieć, co jest dla nich ważne. Zależy nam, aby ludzie, których zatrudniamy chcieli się rozwijać i odnosić sukcesy w biznesie.

Byli gotowi na wszystko?

O nie, nie. Chodzi o młodych ludzi z generacji Y czy Z - jakkolwiek ich nie nazwiemy - których aspiracje są zdecydowanie wyższe niż jeszcze kilka lat temu. To pokolenie, które by dawać z siebie wszystko w pracy potrzebuje zdecydowanie więcej bodźców niż tylko sam fakt pracowania. Nie przychodzą do pracy tylko dla pracy. Chcą wierzyć, że ich praca ma sens. Zależy im na różnorodności i równych szansach dla wszystkich. Chcą mieć pewność, że jeśli firma mówi, że zmienia świat na lepsze, to faktycznie jest w stanie go zmieniać. Poszukują tych wartości, a jeśli ich nie znajdują – odchodzą. Nie kupują sloganów.

Gdy zaczynałem swoją karierę, moją motywacją było awansować i zarabiać więcej. Dziś oczywiście także nikt nie pracuje za darmo. Ale jeżeli jestem w stanie, jako pracodawca, dać tylko tyle, to stracę pracownika. Wynagrodzenie nie jest tym, co liczy się najbardziej. Kariera to coś znacznie szerszego. Zatrzymanie ludzi młodego pokolenie na dłużej, pokazanie im sensu w tym, co robią jest dziś koniecznością.

I co u was jest tym czymś ekstra?

Na przykład możliwość uczestniczenia w realnym - nie tylko słownym - zmienianiu świata, poprawianiu jego działania. I nie mówię tu tylko o małych krokach bezpośrednio w miejscu pracy, takich jak segregowanie odpadów. Mówię o możliwości tworzenia projektów na rzecz zrównoważonego świata, zrównoważonego biznesu. Odpowiedzialny biznes pokazuje dziś pracownikom, że nie interesuje go wyłącznie sezonowy zysk. Odpowiedzialny biznes pokazuje, że nie tylko chce czerpać z zasobów tego świata, ale odpłacać się za to. A pracownicy mogą być częścią tego procesu.

I to tylko ekologia jest magnesem na pracowników?

Nie, nie. To jeden z wielu przykładów. Inny to równość płci w kwestii zarobków i zajmowanych pozycji. Nie ma nic gorszego w firmie niż poczucie niesprawiedliwości, tzw. szklany sufit. Już dawno postanowiliśmy, że na stanowiskach menadżerskich doprowadzimy do pełnego wyrównania liczby kobiet i mężczyzn oraz warunków ich zatrudnienia. W Europie z 30 proc. kobiet zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych w pięć lat doszliśmy do ponad 38 proc. Za kolejne 5 lat będziemy dokładnie w punkcie, o którym mówimy. I tego oczekują od nas pracownicy, tego oczekują ludzie, których rekrutujemy.

Jakiś czas temu pracownicy zgłosili nam, że potrzebne są zmiany w kwestii urlopów rodzicielskich dla ojców. I błyskawicznie zdecydowaliśmy, żeby wygospodarować na to więcej czasu niż oferują lokalne przepisy prawne. Takie było oczekiwanie, ale wierzymy, że takie rozwiązanie będzie także sprzyjać rozwojowi naszego biznesu. Mogliśmy przecież uznać, że spełniamy wymagania prawne i tyle. Ale tak się nie buduje dobrej firmy. I dziś każdy z naszych pracowników, w całej Europie, ma dokładnie tyle samo dni do wykorzystania po założeniu rodziny, ile jego koledzy w krajach skandynawskich, które królują w takich rozwiązaniach - czyli łącznie 8 tygodni płatnego urlopu tacierzyńskiego.

Są firmy, które ograniczają się do małego prezentu dla rodziców i… już.

To chyba nie jest dobry przykład, prawda? Zwłaszcza, gdy się dąży do świata bez uprzedzeń.

Plany biznesowe w Europie?

Mamy za sobą bardzo dobre półrocze, ale o szczegółach będziemy mogli mówić po ogłoszeniu oficjalnych wyników po zakończeniu kwartału. Chcemy nadal służyć naszym konsumentom i dostarczać im konkurencyjne produkty, dzięki którym mogą wykonywać swoje codzienne czynności - dbać o zdrowie, higienę osobistą, czystość w domu.

Artykuł powstał we współpracy z marką P&G

praca
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.