Z danych GUS wynika, że mniej więcej w połowie ubiegłego roku produkcja samochodów osobowych w Polsce się załamała. Wśród możliwych powodów można wymienić m.in. to, że fabryka w Tychach zakończyła produkcję modelu miejskiego auta Fiat 500.
Główny Urząd Statystyczny podaje, że z linii montażowych fabryk w Polsce w ubiegłym roku zjechało 216,2 tys. nowych aut osobowych.
"To najgorszy wynik produkcji samochodów osobowych w Polsce od 1976 r., czyli od czasów, gdy gospodarka PRL za rządów ekipy Edwarda Gierka zaczęła pogrążać się w kryzysie gospodarczym" - zauważa "Gazeta Wyborcza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, w tym roku może być jeszcze gorzej, jak wskazują na to statystyki GUS. W styczniu 2025 r. produkcja była o blisko 80 proc. niższa rok do roku, a w lutym o 74 proc.
"Jeśli takie spowolnienie utrzymałoby się, to w całym 2025 r. produkcja aut w Polsce nie przekroczy 100 tys. sztuk, wracając do poziomu z początku rządów Gierka" - podkreśla dziennik.
Wielkie wyzwanie dla Donalda Tuska
Gazeta przypomina, że przyczyn problemów polskiej motoryzacji należy szukać jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE, gdy Toyota i Hyundai wybrały Czechy, a KIA oraz koncern Peugeot-Citroen Słowację. Za rządu PO i PSL w 2008 r. Mercedes wybrał natomiast Węgry. Obecnie w Polsce samochody osobowe produkuje się jedynie w Tychach.
Polska motoryzacja - tak jak ten sektor w innych krajach europejskich - ma jednak ostatnio dodatkowe zmartwienie, jakim jest cło Donalda Trumpa na importowane samochody do USA. To cios dla polskich firm, które produkują część dla niemieckiego przemysłu moto.
W reakcji na politykę handlową Białego Domu premier Donald Tusk zorganizował spotkanie z przedstawicielami polskiej branży motoryzacyjnej, aby poszukać sposoby na poradzenie sobie w tych okolicznościach.