Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
|
aktualizacja

Promocyjna ofensywa posłanki PiS-u. Obchodzi przepisy wyborcze?

205
Podziel się:

Wybory parlamentarne dopiero za kilka miesięcy, jednak we Wrocławiu i okolicznych gminach już pojawiły się plakaty z posłanką PiS-u w roli głównej. Czy Agnieszka Soin w ten sposób zaczęła kampanię, chociaż nie pozwalają na to przepisy? Polityk tłumaczy, że to nie materiały wyborcze, a informacyjne.

Promocyjna ofensywa posłanki PiS-u. Obchodzi przepisy wyborcze?
Plakaty posłanki Prawa i Sprawiedliwości wiszą w podwrocławskich gminach (money.pl, MG)

Agnieszka Soin wcześniej znana z politycznej aktywności w stolicy, w ostatnich wyborach parlamentarnych startowała do Sejmu z okręgu wrocławskiego. Choć miała dopiero ósme miejsce na liście, bez problemu dostała się do Sejmu, zdobywając nawet więcej głosów, niż niektórzy kandydaci uplasowani wyżej na liście Prawa i Sprawiedliwości.

Parlamentarzystka, jak wynika z publicznego oświadczenia, może pochwalić się majątkiem oszacowanym na ok. 4,5 miliona złotych. Składają się na niego przede wszystkim nieruchomości oraz pieniądze zgromadzone w ramach oszczędności. Cztery lata temu wiele osób, także z PiS-u, wskazywało, że w wyborczym zwycięstwie pomogły jej plakaty i billboardy, które były widoczne w wielu miejscach w okolicy Wrocławia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Brudziński na czele sztabu PiS. "To sygnał, że PiS jest w rozkładzie"

Plakaty posłanki. To już kampania czy tylko informacja?

Teraz jest podobnie. Plakaty posłanki Soin zdobią ogrodzenia, barierki i elewacje budynków na terenie stolicy Dolnego Śląska i okolicznych gmin. Na niebieskim tle dużymi literami napisano: "Agnieszko Soin poseł na Sejm RP". Jest też pokaźnych rozmiarów zdjęcie posłanki oraz logo PiS-u. Mniejszą czcionką dodano informację o zaproszeniu na dyżur poselski, podano też numer telefonu.

W poniedziałek, czyli w dzień, w którym przyjęło się, że posłowie powinni pełnić dyżury, po godz. 10 zadzwoniliśmy pod numer podany na plakacie. Usłyszeliśmy tylko komunikat: wybrany numer jest w tej chwili niedostępny. Ok. 14:40 spróbowaliśmy ponownie. Tym razem telefon był włączony, ale nikt nie odebrał.

Bohdan Stawiski z Bezpartyjnych Samorządowców, który sam zauważył plakaty w swojej rodzinnej miejscowości, uważa, że "to wygląda, jak element kampanii wyborczej". - Posłowie chcą o sobie przypomnieć przed wyborami - mówi money.pl.

W samym PiS już słychać, że o działaniach posłanki rozmawia się nawet w Warszawie.

Jest takie powiedzenie prezesa Kaczyńskiego odnośnie polityki. W partii są trzy kategorie wrogów: wróg osobisty, wróg śmiertelny i kolega z listy. I coś w tym jest. Agnieszka oczywiście nie robi nic niezgodnego z przepisami, bo jako posłanka ma prawo promować swoją działalność. Ale jeżeli media interesują się tym tematem, to może oznaczać, że zaraz "przegrzeje" sprawę. Trudno też nie wiązać jej informacyjnej ofensywy z jesiennymi wyborami. Mniej by to jednak kłuło w oczy, gdyby jeszcze poczekała, albo skala byłaby mniejsza - mówi w rozmowie z money.pl jeden z posłów PiS-u, chcących zachować anonimowość.

Posłanka Soin w rozmowie z money.pl tłumaczy, że plakaty nie są wyborcze, tylko informacyjne. W ten sposób zaprasza na dyżur. Wskazała także, że w przestrzeni można dostrzec plakaty nie tylko jej, ale też innych polityków. Nie zgodziła się jednak na zacytowanie jej wypowiedzi i poprosiła o pytania drogą mailową. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Cześć materiałów posłanki powieszono na barierkach oddzielających jezdnie od chodników. Leszek Loch, dyrektor Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu mówi, że co do zasady są to tereny pasa drogowego, które podlegają jednostkom odpowiedzialnym za zarządzanie drogami. On sam dodaje, że posłanka nie zwracała się do nich o zgodę na powieszenie plakatów na terenach, którymi zarządza DSDiK.

Wysłałem inspektorów w teren. Jeżeli znajdą takie plakaty, to naliczymy karę. A ta obliczana jest na podstawie wielkości materiału informacyjnego razy podstawowa składka razy dziesięć za każdą dobę - mówi w rozmowie z money.pl Loch.

"Prekampania wyborcza". PKW ma związane ręce

Prawo jasno wskazuje, że parlamentarzyści nie mogą prowadzić kampanii wyborczej lub informacyjnej, która zawiera elementy agitacji, przed ogłoszeniem terminu wyborów. Dopiero wtedy oficjalnie rozpoczyna się kampania wyborcza.

Kampania wyborcza prowadzona przed ogłoszeniem terminu wyborów jest niezgodna z przepisami. O tym, czy w konkretnym przypadku doszło do złamania prawa, decyduje za każdym razem sąd - tłumaczy w rozmowie z money.pl Małgorzata Brach z Krajowego Biura Wyborczego we Wrocławiu.

Dodaje, że takie zawiadomienie może złożyć każda zainteresowana osoba, a komisarz wyborczy nie ma narzędzi prawnych, aby takie praktyki ukrócić.

"Działania o charakterze agitacji wyborczej podjęte przed zarządzeniem wyborów naruszają zasadę równości kandydatów i komitetów wyborczych, są sprzeczne z zasadami dobrze pojmowanej kultury politycznej i są powszechnie odbierane jako obejście prawa m.in. przez osoby fizyczne promujące się w ten sposób" - przekonuje przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak w stanowisku PKW opublikowanym w kwietniu.

PKW przekonuje także, że należy ustawowo uregulować prowadzenie tzw. prekampanii wyborczej.

"W obowiązującym stanie prawnym Państwowa Komisja Wyborcza nie ma uprawnień do podejmowania działań w sprawach związanych z ewentualnym prowadzeniem tzw. prekampanii wyborczej, która nie jest uregulowana w przepisach Kodeksu wyborczego. Komisja może jedynie apelować do uczestników życia publicznego o niepodejmowanie takich działań" - przyznaje szczerze przewodniczący PKW.

PKW przypomina także, że korzystanie przez komitety wyborcze i kandydatów uczestniczących w przyszłych wyborach z efektów podejmowanych przed zarządzeniem tych wyborów działań o charakterze agitacji wyborczej może zostać uznane za naruszenie zasad finansowania kampanii wyborczej, skutkujące odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego oraz ewentualną odpowiedzialnością karną.

Mecenas dr Monika Haczkowska, specjalizująca się w prawie konstytucyjnym zwraca uwagę, że w prawie nie ma pojęcia "prekampanii".

- Forma prowadzenia tzw. prekampanii pojawiła się w przestrzeni publicznej stosunkowo niedawno i od razu zyskała na publiczności. Plakaty posłanki to nie jest pierwszy przypadek, kiedy politycy puszczają nam oko i w różny sposób próbują obejść przepisy - mówi money.pl mecenas Haczkowska.

- Choć kampanii wyborczej formalnie nie ma, to przecież obserwując aktywność polityków trudno nie zauważyć, że rozpoczęli już walkę o głosy wyborców. Spotkania, wiece, kongresy, pytanie, kto za to płaci? Bo przecież nie komitety z funduszów wyborczych, których jeszcze nie ma. Już od dawna możemy obserwować łamanie zasad, więc moim zdaniem jak najszybciej należy uregulować w tej kwestii na nowo Kodeks wyborczy - podsumowuje prawniczka.

Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(205)
Mieszkaniec m...
10 miesięcy temu
Soin to bardzo natarczywa baba, wiesza te swoje plakaty na każdym płocie już teraz, ale nie potrafi realnie pomóc mieszkańcom. Dobrze, bo to odnosi odwrotny skutek i ludzie są na maxa poirytowani takim chamstwem...
józek
11 miesięcy temu
W okolicy Brzeska też pojawiły się plakaty Józefy Szczurek-Żelazko
BEKA_Z_MAUPIA...
11 miesięcy temu
Miło. Ostatnio jak poinformowałem kumpla, że jestem w trampkach to mi je zajumał
matylda
11 miesięcy temu
no cóż skoro może przecież plakaty innych też będą wisieć, co poniektórych kandydatów zostają nawet kilka miesięcy po wyborach mieszkam w Sosnowcu tutaj jest to nagminne,
zbychu59
11 miesięcy temu
Cóż. Może się spotkać negatywną stroną rozpoznalości. Oby...
...
Następna strona