Prowadzi dom dla bezdomnych, pokazała rachunek za gaz. "Jest dramatycznie"
- Jest dramatycznie, jesteśmy w szoku. Rachunki wzrosły 2,5-krotnie - mówi w rozmowie z TVN24 siostra Małgorzata Chmielewska, która prowadzi dziewięć domów dla osób samotnych, starszych, niepełnosprawnych oraz samotnych matek. Jak tłumaczy, koszty utrzymania placówek wyniosą ponad 100 tys. zł.
Ucierpią potrzebujący
Wzrost cen gazu oznacza około 5 tysięcy złotych wyższe rachunki w przypadku każdego z domów - tłumaczy siostra Chmielewska ze Stowarzyszenia Wspólnota Chleb Życia. Oszczędności nie ma gdzie szukać, bo w grę nie wchodzi obniżenie temperatury w pomieszczeniach.
- Możemy zwolnić pracowników, tylko jest pytanie: kto będzie się zajmował ludźmi starymi, chorymi i niepełnosprawnymi, wymagającymi opieki? Przecież nie zwolnię pielęgniarki, lekarzy, opiekunów, bo to nie jest nadmiar personelu. To są ludzie, którzy pracują na styk - mówi w rozmowie z TVN24.
Dodatek osłonowy
Przypomnijmy, że w poniedziałek w Dzienniku Ustaw pojawiła się ustawa o dodatku osłonowym. Dzięki temu część gospodarstw domowych najmocniej dotknięta podwyżkami cen prądu i gazu oraz problemem drożejącej żywności będzie mogła liczyć na pieniądze od państwa. Rozwiązanie nie obejmie jednak wymienionych przez siostrę Chmielewską podmiotów.
Polski Ład dla pracowników. Doradca podatkowy wyjaśnia
Rachunki w górę
Polski rząd jednoznacznie wskazuje winnego rosnących cen gazu, co dotyka nie tylko polskich odbiorców. Piotr Müller stwierdził, że są to: szantaż gazowy ze strony Rosji, związany ze zbliżającym się uruchomieniem gazociągu Nord Stream2, a także nieefektywna i źle przemyślana polityka UE, "a konkretnie rynek manipulacji cenami uprawnień do emisji dwutlenku węgla".
Przypomnijmy, podwyżki cen gazu wynikają z nowej taryfy zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki. URE przekonywał jednak, że średnio rachunki pójdą w górę o 54 proc.