"Zapowiada się okrutne lato". Cła już działają, puste porty w USA
Widok pustych portów na Zachodnim Wybrzeżu USA budzi obawy związane z wojną handlową Donalda Trumpa - donosi magazyn "Fortune". Amerykanie już wkrótce mogą bezpośrednio odczuć działania Białego Domu. "Zapowiada się okrutne lato dla konsumentów, sprzedawców detalicznych, jak i całej gospodarki" - czytamy.
- To przerażające - powiedział w rozmowie z "The Seattle Times" Alex Smith, emerytowany specjalista z branży komponentów morskich. 80-latek zauważył, że od połowy kwietnia znacznie mniej statków zawija do portu w tym mieście. Jego zdaniem to "system wczesnego ostrzegania" przed tym, co naprawdę ma czekać Amerykanów w związku z wojną handlową między Stanami Zjednoczonymi oraz Chinami.
"The Seattle Times" tłumaczy, że mniejsza liczba statków przypływających do USA oznacza mniej komponentów dla producentów i ostatecznie - mniej towarów na sklepowych półkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard
Analitycy przewidują, że sytuacja pogorszy się od połowy maja. Wtedy amerykańsko-chińskie cła mają z pełną mocą uderzyć w porty w Seattle oraz Tacoma. Może dojść do reakcji łańcuchowej. - Obawiam się, że ucierpią lokalni kierowcy ciężarówek, oni odczują skutki tych zmian - ocenił Jeff Bellerud, dyrektor operacyjny w Northwest Seaport Alliance, który nadzoruje operacje transportu morskiego w obu portach.
Tak cła Trumpa wpłyną na Amerykanów
W pierwszej połowie kwietnia Biały Dom podniósł cła na towary z Chin do 145 proc. Obejmują one zarówno stawkę 125 proc., czyli tzw. cła wzajemne, jak i 20-proc. stawka ceł nałożona przez prezydenta Trumpa na początku tego roku za domniemany przemyt fentanylu.
Z tego powodu już doszło do spadku w liczbie rezerwacji frachtów i rejsów do USA - wyjaśnia "Fortune".
Analitycy od tygodni biją na alarm w związku z konsekwencjami ceł, a teraz zaczynają nabierać one kształtu, co może doprowadzić do powolnej katastrofy. Podróż z Chin do Stanów Zjednoczonych zajmuje statkom towarowym tygodnie - podkreśla magazyn.
Sean Stein z Amerykańsko-Chińskiej Rady Biznesu powiedział niedawno w NBC News, że "za kilka tygodni zacznie brakować towarów". Puste półki mogą przypominać początek pandemii COVID-19, gdy przerwane zostały łańcuchy dostaw i nie wypracowano jeszcze nowych rozwiązań.
Amerykańska firma zarządzająca aktywami Apollo Global Management ocenia, że skutki amerykańskich ceł będą odczuwalne etapami.
- Początek maja. W ciągu dwóch tygodni konsumenci mają odczuć, że do portów zawija mniej kontenerowców.
- Połowa maja. Zmniejszy się popyt na transport ciężarowy, co doprowadzi do pustych półek w całym kraju.
- Koniec maja, początek czerwca. Początek zwolnień w transporcie oraz handlu detalicznym. Tak firmy zareagują na mniejszą sprzedaż.
- Połowa czerwca. To będzie początek recesji - ocenia Torsten Slok, główny ekonomista Apollo.
"Fortune" zastrzega, że to przykładowa oś czasu, która będzie się różnić w zależności od importowanego produktu. Wojna handlowa najszybciej ma uderzyć w sprzedaż obuwia oraz odzieży, gdyż większość tych towarów trafia do USA z Chin. Ucierpi także rynek zabawek oraz artykułów szkolnych.
Sytuacja jest na tyle poważna, że dyrektorzy Amazona, Home Depot i Walmartu w ubiegłym tygodniu udali się do Białego Domu, aby "błagać Trumpa i ostrzec przed taryfami, które mogą zakłócić ich działalność".
Tych obaw nie podziela sekretarz skarbu Scott Bessent. W jego opinii Amerykanie "mają kilku świetnych sprzedawców detalicznych". Bessent zakłada, że dokonali oni zamówień w przedsprzedaży. "Fortune" zaznacza, że w lutym odnotowano wzrost importu w największym amerykańskim Porcie Los Angeles oraz w Long Beach. Te zapasy jednak w końcu się wyczerpią, a import w maju może spaść nawet o 20 proc. rok do roku.
- Patrzymy na dane i jest oczywiste, że wpływ wojny handlowej spowodował, że wielu spedytorów wstrzymało lub wręcz anulowało przesyłki - ocenił Alan Murphy, dyrektor generalny Sea-Intelligence, cytowany przez "Fortune".