Znów zaskoczył świat. Trump wyszedł do mediów. Oto co teraz mówi o cłach
Ktoś musiał zrobić to, co my zrobiliśmy - stwierdził Donald Trump, odpowiadając na pytania dziennikarzy. Podkreślił, że w okresie 90-dniowego zawieszenia, porozumienie możliwe jest z Unią Europejską i z każdym innym. Dodał, że również Chiny chcą się porozumieć, ale jeszcze nie wiedzą, w jaki sposób.
- Myślałem o tym i mówiłem (o nałożeniu ceł - przyp. red.) od dekad. Nic się nie zmieniło. Zrobiłem to już w pierwszej kadencji. Robiliśmy wtedy znakomite rzeczy, ale nie mieliśmy czasu zrobić naprawdę wielkich rzeczy, robimy je teraz - mówił Donald Trump w środę wieczorem polskiego czasu. Przyznał, że "ludzie trochę się wystraszyli i bali" tego, co się działo. Stwierdził, że w takiej sytuacji "trzeba być elastycznym".
Ktoś musiał zrobić to, co my zrobiliśmy. Ktoś musiał pociągnąć za spust. Ja to zrobiłem, trzeba mieć odwagę, by to zrobić - dodał prezydent USA, mówiąc o ogłoszonych wcześniej masowych cłach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panika na światowych giełdach. Trump widzi w tym lekarstwo dla USA
Trump zawiesza cła, ale nie dla Chin
Donald Trump ogłosił w środę wieczorem, że podnosi cła na Chiny do 125 proc., ale zawiesza taryfy dla innych krajów na 90 dni. - Zrobiłem 90-dniową przerwę dla tych, którzy nie podjęli działań odwetowych, ponieważ powiedziałem im: jeśli podejmiecie działania odwetowe, podwoimy je (cła - przyp. red.) I to właśnie zrobiłem z Chinami, ponieważ dokonały odwetu. Zobaczymy więc, jak to wszystko się ułoży. Myślę, że to będzie niesamowite - przekonywał Trump.
Trump nie chciał odpowiedzieć wprost, czy na jego decyzję o wstrzymaniu ceł, wpłynęła panika na rynkach. Choć przyznał, że widział, co się działo na giełdach. Wcześniej tego dnia sekretarz skarbu Scott Bessent, pytany, czy prezydent zmienił zdanie o masowych cłach pod wpływem reakcji rynków, odrzucił tę tezę. Przekonywał, że to, co się dzieje wokół taryf, od początku było planem amerykańskiego prezydenta, który chce skłonić państwa do negocjacji i przemodelować stosunki handlowe.
- Mówiłem: zachowajcie spokój, wszystko się ułoży i już się układa - dodał. Przekonywał, że wszystkie kraje zgłoszą się do USA, by negocjować nowe warunki handlu. Ocenił, że Chiny również. - Chiny chcą zawrzeć umowę. Nie wiedzą tylko, jak się do tego zabrać - stwierdził Trump.
Prezydent USA podkreślił, że "będą uczciwe umowy" z innymi państwami. - To będą uczciwe umowy dla wszystkich, ale one nie były takie dla nas. Wysysali nas do sucha, a tego nie można robić. Nie bez powodu mamy 36 bln dol. deficytu. Nie mamy go dla zabawy. Ludzie wykorzystywali nasz kraj i zdzierali z nas pieniądze przez dziesięciolecia - przekonywał.
A jednak 90-dniowa przerwa. To nie była plotka
W czasie najbliższych trzech miesięcy kraje, w tym UE, czyli również Polska, mają być obłożone cłami w wysokości 10 proc. Amerykańska giełda od razu zareagowała. Inwestorzy przyjęli tę decyzję z entuzjazmem.
Do zwrotu w sprawie masowych taryd doszło dwa dni po tym, gdy prezydent i rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zapewniali, że nie rozważa on 90-dniowego zawieszenia ceł.
Sekretarz skarbu Scott Bessent w środę wieczorem tłumaczył najnowszą decyzję Donalda Trumpa tym, że ponad 70 krajów - po ogłoszeniu masowych ceł - skontaktowało się z amerykańską administracją i było gotowe do rozmów. Nie zrobiły tego Chiny, które podwyższyły w odwecie swoje cła na amerykańskie produkty i - jak mówił Bessent - dlatego ich 90-dniowa przerwa nie dotyczy.