Sejm wznowił obrady. Elżbieta Witek o reasumpcji: "To moja wina"
Choć wcześniej posłowie przegłosowali przerwę, to ostatecznie powrócili na salę plenarną. To efekt reasumpcji głosowania, którą zarządziła Marszałkini Sejmu na wniosek 30 posłów. - To moja wina - tłumaczyła obecnym na sali posłom. Trudno jednak było jej się przebić przez okrzyki "oszuści". Opozycja zarzuca Witek złamanie przepisów sejmowych.
Zjednoczonej Prawicy udało się zebrać 30 posłów, którzy podpisali wniosek o reasumpcję głosowania. Wcześniej posłowie wynikiem 229 do 227 zagłosowali za odroczeniem obrad do września.
W głosowaniu 229 posłów było za, 1 - przeciw, a 1 się wstrzymał. Kolejne głosowanie o odroczeniu obrad do 2 września opozycja już przegrała. Sejm tym samym wznowił obrady.
- To moja wina - stwierdziła Elżbieta Witek. Marszałkini wytłumaczyła, że w trakcie głosowania nie podała, nad którym wnioskiem głosują posłowie, gdyż o odrodzenie obrad postulowało dwóch posłów: Bartłomiej Sienkiewicz (KO) i Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). Pierwszy chciał odroczenia do 1 września, a drugi - do 2 września.
Pomoc dla przedsiębiorców. Więcej pieniędzy nie będzie? Szef PFR odpowiada
- Po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów i opinii prawników zarządzam reasumpcję głosowania - ogłosiła Elżbieta Witek.
Po przegranym głosowaniu gorzkich słów nie kryli posłowie opozycyjni. Zapowiedzieli m.in. że Elżbieta Witek odpowie za tę decyzję karnie i dyscyplinarnie. - Chciałabym, żeby pan poseł miał tak silny kręgosłup moralny jak ja - odpowiedziała jednemu z krytykujących ją polityków opozycji.
Marszałkini często musiała przerywać swoje wypowiedzi, gdyż ze strony ław opozycyjnych co rusz dochodziły okrzyki "oszuści" lub "oszustka". Ten ostatni okrzyk kierowany był bezpośrednio do Elżbiety Witek.
To oznacza, że Sejm prawdopodobnie jeszcze w środę zadecyduje o przyszłości kilku kontrowersyjnych ustaw, czyli m.in. "lex TVN" oraz podwyżek dla prezydenta.