"Stanowczo się sprzeciwiamy". Chiny reagują na nową umowę handlową Trumpa
W środę prezydent USA Donald Trump poinformował, że dogadał się z Wietnamem ws. umowy handlowej. Jednym z jej założeń jest obłożenie 40-proc. cłem produktów pochodzących z innych krajów, które są wysyłane za pośrednictwem Wietnamu. To może być cios dla Chin. W czwartek Pekin zabrał w tej sprawie głos.
Trump zapowiedział, że towary importowane przez USA z Wietnamu będą objęte 20-procentowym cłem, zaś te pochodzące z innych krajów, lecz przeładowywane w Wietnamie - 40-procentowym.
W czwartek "Financial Times" komentuje, że ten drugi element umowy jest oceniany jako cios w Chiny. "W umowie USA z Wietnamem nie chodzi tylko o handel. Jest ona wyraźnie wymierzona przeciwko Chinom. W zamierzeniu ma ona zablokować strumień chińskich towarów, które często są kierowane do Stanów Zjednoczonych przez Wietnam, by uniknąć amerykańskich ceł" - skomentował Julien Chaisse, ekspert ds. międzynarodowego prawa gospodarczego na Uniwersytecie Miejskim w Hongkongu, cytowany przez "FT".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z małej wsi do wielkiego biznesu - historia Rafała Brzoski w Biznes Klasie
"Wpisuje się to w znacznie szerszy trend: Stany Zjednoczone przygotowują dwustronne umowy z krajami położonymi w pobliżu Chin, aby zacieśnić współpracę gospodarczą, a jednocześnie utrudnić Pekinowi rozszerzanie wpływów w łańcuchu dostaw" - dodał.
Pekin zabiera głos
W czwartek głos ws. amerykańsko-wietnamskiej umowy zabrało chińskie Ministerstwo Handlu. Poinformowało, że prowadzi właśnie ocenę tego porozumienia. "Stanowczo sprzeciwiamy się każdej stronie zawierającej umowę kosztem interesów Chin" - dodało. "Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, Chiny podejmą zdecydowane środki zaradcze w celu ochrony swoich uzasadnionych praw i interesów" - zapowiedziało.
"Financial Times" zwraca uwagę, że wcześniej Donald Trump dogadał się już ws. umowy handlowej z Wielką Brytanią - kraje te uzgodniły porozumienie obejmujące m.in. surowe wymogi bezpieczeństwa dotyczące stali i farmaceutyków, które były powszechnie postrzegane jako mające na celu wyeliminowanie Chin z brytyjskich łańcuchów dostaw. Umowa z Wietnamem jest więc już drugim ciosem w Pekin.
"Kluczową lekcją dla innych krajów, płynącą z tych dwóch umów, jest to, że oczekuje się od nich ograniczenia handlu z Chinami" - stwierdzili w swoim komentarzu Mark Williams i Gareth Leather z Capital Economics, cytowani przez "FT". "Przez Pekin będzie to postrzegane jako prowokacja, zwłaszcza jeśli podobne warunki zostaną uwzględnione w innych umowach uzgodnionych w najbliższych dniach" - dodali.
Z kolei Frederic Neumann z HSBC zauważył, że może to źle wróżyć dla już uzgodnionej umowy handlowej USA z Chinami, bo między tymi krajami ponownie może dojść do pogorszenia relacji.
Kończy się czas, negocjacje idą powoli
2 kwietnia Donald Trump zapowiedział nałożenie wysokich ceł na produkty z niemal 70 państw świata, ale krótko po tym wstrzymał obowiązywanie tych ceł do 9 lipca, by w tym czasie negocjować z poszczególnymi krajami nowe umowy handlowe. Chiny, Wielka Brytania i Wietnam to jak na razie jedyne kraje, z którymi USA się dogadały.
"Financial Times" zwraca uwagę, że dla Wietnamu było to niezmiernie ważne, bo około 30 proc. jego eksportu trafia do Stanów Zjednoczonych. Uzgodniona 20-procentowa stawka jest niższa niż to, co chciał wprowadzić Donald Trump 2 kwietnia. Wtedy ogłosił, że obłoży Wietnam 46-procentowym cłem.
Wietnam jest jednym z głównych źródeł importowanej do USA odzieży, elektroniki i innych tanich dóbr konsumenckich. Stany Zjednoczone oskarżały jednocześnie kraj o to, że umożliwia omijanie ceł i sankcji na chińskie towary, pozwalając na przeładunek towarów z Chin.
Donald Trump oświadczył we wtorek, że wbrew wcześniejszym wypowiedziom nie rozważa przedłużenia dekretu o zawieszeniu wyższych ceł, które upływa 9 lipca. Wyjaśnił, że napisze listy do przywódców innych państw, informujące o nowym poziomie ceł.