Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Patryk Słowik
Patryk Słowik
|

Świadek może bezkarnie skłamać. Ale tylko czasem

15
Podziel się:

Nie można wyciągać konsekwencji za składanie fałszywych zeznań wobec osoby zeznającej w charakterze świadka, jeśli to ona jest sprawcą przestępstwa - uznał Sąd Najwyższy. To podejście wbrew literalnej treści kodeksu karnego

Świadek może bezkarnie skłamać. Ale tylko czasem
Gmach Sądu Najwyższego (Adobe Stock, mychadre77)

Sprawa ta rozpalała środowisko prawnicze od lat. Wątpliwości nasiliła nowelizacja kodeksu karnego z 2016 r.

Artykuł 233 par. 1 kodeksu stanowi bowiem, że kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. I to nie budzi wątpliwości.

Dodano jednak par. 1a stanowiący, że jeśli sprawca czynu określonego w par. 1 zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Zobacz także: Kierowcy zignorowali nakaz. Policyjny dron w akcji

Tytułem przykładu: podpalono samochód na osiedlowym parkingu. Na przesłuchanie na policję postanowiono wezwać pięciu młodych chłopaków z pobliskiego bloku. Wszystkich jako świadków. Każdemu z nich przesłuchujący policjant zadał tylko jedno pytanie: "czy to ty podpaliłeś samochód, ewentualnie wiesz, kto go podpalił?". Jeśli wśród tej piątki jest prawdziwy sprawca – zgodnie z prawem powinien stwierdzić, że to on dokonał podpalenia, a nie twierdzić, że nie wie. W przeciwnym razie naraziłby się na dodatkową sankcję za składanie fałszywych zeznań. Jednocześnie ten sam chłopak, gdyby został wezwany już w charakterze podejrzanego, mógłby bezkarnie zaprzeczyć.

Jedna z koncepcji więc zakłada, że sprawca czynu zeznający jako świadek może ponosić odpowiedzialność karną za fałszywe zeznania. Wynika to z brzmienia ustawy.

Ale była też druga koncepcja: że nikt nie jest zobowiązany do samooskarżania się. A przecież gdy ktoś jako świadek zostanie spytany o to, czy popełnił dany czyn, i nie odpowie, że nie - w oczywisty sposób rzuci podejrzenia na siebie.

Obie koncepcje pojawiały się w orzecznictwie Sądu Najwyższego.

Brak odpowiedzialności

Teraz Sąd Najwyższy postanowił przeciąć wątpliwości. Prezes Izby Karnej SN zawnioskował do siedmioosobowego składu sędziowskiego o wydanie uchwały. I ta została właśnie wydana.

Wskazano w niej, że "nie popełnia przestępstwa z art. 233 par. 1a kodeksu karnego świadek składający fałszywe zeznanie z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną, jeśli — realizując prawo do obrony — zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, nie wyczerpując jednocześnie swoim zachowaniem znamion czynu zabronionego określonego w innym przepisie ustawy".

Mówiąc prościej: świadek może bezkarnie skłamać i nie będzie odpowiadał za fałszywe zeznania. Musi jednak w swoich kłamstwach uważać, bo mógłby już odpowiadać np. za fałszywe oskarżenie innej osoby.

W zgodzie z konstytucją

Prawnikom wydane orzeczenie się podoba.

Doktor habilitowany Szymon Tarapata z Wydziału Prawa i Administracji UJ, ekspert Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, twierdzi, że przyznanie sprawcy będącemu świadkiem prawa do dezinformacji nie wydaje się mocną bronią włożoną w jego ręce. Aparat państwa przecież nadal dysponuje wszelkimi narzędziami, by ustalić, kto jest sprawcą.

- Ponadto nie widzę w świetle konstytucyjnych zasad powodu, aby różnicować zakres prawa do obrony w zależności od tego, czy ktoś jest już podejrzanym, czy dopiero świadkiem. Istotą jest to, że jest sprawcą. I jako sprawca powinien móc korzystać z różnych narzędzi obrony - mówi Tarapata.

I podaje przykład, gdy ktoś zostaje wezwany jako świadek w sprawie dotyczącej sfałszowania dokumentu. Pada pytanie o to, czy to on podrobił podpis. Zakaz złożenia fałszywych zeznań powodowałby, że przesłuchujący otrzyma odpowiedź. Ktoś bowiem bądź się przyzna, bądź odmówi odpowiedzi ze względu na grożącą mu odpowiedzialność karną.

O tym, że to bardzo ważna, słuszna uchwała mówi Krzysztof Witek, adwokat w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.

Prawnik spostrzega, że ustawodawca w 2016 r. wprowadził przepis, który narusza art. 42 ust. 2 Konstytucji RP, drastycznie godząc w prawo do obrony. Osoby, które powinny w postępowaniu karnym korzystać z uprawnień podejrzanego zostały pozbawione jednej z podstawowych gwarancji: wolności od samooskarżania się. Tym bardziej, że praktyka organów ścigania jest taka, że często przesłuchują potencjalnych podejrzanych jako świadków przed postawieniem im zarzutów.

- Teraz SN przesądził, że osoba, która zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, realizując prawo do obrony, nie może odpowiadać karnie. To prawo wynikające z Konstytucji i SN słusznie to podkreślił. Pamiętajmy przy tym, że potencjalny podejrzany, który jest przesłuchiwany jako świadek nadal może odpowiadać karnie np. za fałszywe pomówienie innej osoby, że popełniła przestępstwo - wyjaśnia mec. Krzysztof Witek.

Problematyczny skład

Sąd Najwyższy nadał uchwale moc zasady prawnej. To, zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, co do zasady wiąże wszystkie składy orzekające SN. W praktyce przekłada się też na przecięcie jakichkolwiek wątpliwości pojawiających się w sądach powszechnych - sędziowie po prostu orzekają tak, jak SN wskazał.

Szkopuł w tym, że najnowsza uchwała została wydana w składzie, który większość prawników uważa za niewłaściwie obsadzony.

- W składzie uczestniczyli sędziowie SN, których status bywa podważany w sporze wokół Krajowej Rady Sądownictwa. We wrześniu sam SN uchylił orzeczenie wydane przez prof. Igora Zgolińskiego. Stwierdził wtedy, że sąd był nienależycie obsadzony. A prof. Zgoliński uczestniczył w wydaniu tej uchwały - zauważa Krzysztof Witek.

Szymon Tarapata twierdzi, że jego zdaniem wskutek tego orzeczenie nie ma mocy zasady prawnej. Warto jednak brać pod uwagę wyrażone w nim stanowisko, gdyż jest najzwyczajniej w świecie mądre.

Uchwała Sądu Najwyższego z 9 listopada 2021 r., sygn. akt I KZP 5/21

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(15)
paranoia indu...
2 lata temu
Ostatnie zdanie w tej sprawie będzie miał ten "niezupełnie prawdziwy" Trybunał Konstytucyjny, jak się wypowie na okoliczność zgodności z Konstytucją tego znowelizowanego przepisu art 233 § 1a kodeksu karnego, bo ta sprawa zawisła w tym Trybunale pod sygn. akt P 4/20.
Dokładny
2 lata temu
Czyli, jeśli wiedziałeś od początku, że Amber Gold to lipa, możesz kłamać bo to wbrew interesom twoich najbliższych. Tak sobie układają prawo pod siebie. ***** POPiS
Tomek
2 lata temu
Miecz dla Ziobry, jak będą go skarżyć, to powie "to nie ja"...
krzych
2 lata temu
A nie prościej byłoby stwierdzic,ż ejeżeli ktos z PiSu lub Koscioła,to może wszystko,a jeżeli jest przeciwnikiem PiSu i Koscioł,to nie może niczego
Jose
2 lata temu
Kompletnie niezasadny wyrok. Świadek ma obowiązek mówienia prawdy. Nie ma obowiązku oskarżenia siebie. Może milczeć, odmówić odpowiedzi na pytania. Jeśli decyduje się na zeznawanie to nie może kłamać. I nie narusza to jego prawa do obrony. Po raz kolejny SN wykoślawia przepisy, żeby przestępcom żyło się lepiej.