Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Lubiński
|
aktualizacja

Bogaty kraj północy przeżywa głębokie załamanie. Mało kto się tego spodziewał

104
Podziel się:

Szwedzki rynek mieszkaniowy przeżywa załamanie. Ceny spadły blisko 15 proc. w porównaniu z wcześniejszymi, rekordowymi poziomami – zauważa agencja Bloomberga. To ma być koniec trwającego dziesiątki lat boomu w Szwecji, stymulowanego przez tanie koszty kredytu, a sytuacja lada moment może ulec znacznemu pogorszeniu.

Bogaty kraj północy przeżywa głębokie załamanie. Mało kto się tego spodziewał
(Getty, Nora Lorek)

Ceny mieszkań w Szwecji spadły o 15 proc. w porównaniu ze szczytowym poziomem, a spadki są tak gwałtowne, że spokojnie mogą przekroczyć granicę 20 proc. – ocenia Bloomberg.

Jak podkreśla ta agencja, wysoka inflacja i spadające ceny nieruchomości powodują trudną sytuację dla rynku mieszkaniowego praktycznie wszędzie na świecie. Jednak to Szwecja jest jednym z tych miejsc, gdzie widać to najbardziej. Mówi się też o tym, że obecne problemy mogą nawet wywołać w tym kraju "najgłębszą recesję spośród wszystkich krajów UE".

Szwedzi czują się zmuszeni do oszczędzania

Cytowana przez Bloomberga Annika Winsth, główna ekonomistka Nordea Bank Abp, diagnozuje, że szwedzki rynek przechodzi "dramatyczną zmianę". Odpowiadają za to dwa czynniki, które sprawiają, że konsumenci mogą się czuć, jakby byli w imadle. Z jednej strony rosną koszty życia, z drugiej – spadają wyceny nieruchomości. To sprawia, że Szwedzi zaczynają dokładnie przyglądać się każdej wydawanej koronie. W rezultacie spadkowy trend jeszcze się pogłębia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Program Money.pl 9.12 | Kredyty i ceny mieszkań. Co nas czeka?

Podobna sytuacja jest w Kanadzie, Australii czy Nowej Zelandii. Ponad 12 krajów rozwiniętych jest albo ma się znaleźć w zapaści, jeśli chodzi o rynek nieruchomości, zdefiniowanym jako dwa kolejne kwartały, gdy ceny mieszkań spadają. Szwedzki rynek jest jednak szczególnie wrażliwy na podwyżki stóp procentowych, bo – jak zauważa Bloomberg – duża część Szwedów wzięła na swoje mieszkanie kredyt zmiennoprocentowy, a zadłużenie gospodarstw domowych to ponad 90 proc. szwedzkiego PKB.

Polska ma podobne problemy. Jest jednak znacząca różnica

Duży udział kredytów zmiennoprocentowych przy gwałtownie rosnących stopach to też kłopot w Polsce. W porównaniu ze Szwecją zadłużenie gospodarstw domowych jest jednak u nas znacznie niższe i wynosi 30 proc. PKB (według Global Wealth Report 2022). Nie znaczy to, że możemy czuć się bezpiecznie. Obecnie mamy wachlarz własnych problemów z kredytami mieszkaniowymi.

Sporą odporność wykazują natomiast ceny mieszkań w Polsce. Zdaniem Jarosława Sadowskiego z Expander Polska, spadki cen mogłyby być u nas dużo wyższe, gdyby nie było boomu na rynku najmu i nie wprowadzono wakacji kredytowych.

Bloomberg o śmiertelnym zagrożeniu dla szwedzkiej branży nieruchomości

Jeśli inflacja w Szwecji wzrośnie (listopadowy odczyt to 10,9 proc.), sytuacja na tamtejszym rynku nieruchomości może być jeszcze trudniejsza. W najgorszym scenariuszu Riksbank (bank centralny Szwecji) przewiduje, że będzie zmuszony dalej podnosić stopy i z poziomu 2,5 proc. w krótkim czasie podwyższy je jeszcze do poziomu 4,5 proc. To – jak prognozuje w wypowiedzi dla Bloomberga Helena Bornevall z Svenska Handelsbanken AB – oznaczałoby dalsze spadki cen nieruchomości rzędu 10 proc.

W ocenie Bloomberga w razie pogłębienia się zapaści szwedzki system bankowy jest dosyć dobrze zabezpieczony, m.in. dlatego, że kredyty mieszkaniowe od lat są udzielane w Szwecji ostrożnie. Do tego szwedzki system socjalny oferuje obszerną pomoc, jeśli utraci się pracę lub podupadnie na zdrowiu. Poważne spustoszenie kryzys może poczynić natomiast w szwedzkiej branży nieruchomości.

Dr Zagłada: poważny kryzys z powodu rosnących stóp to i tak optymistyczny scenariusz

Kłopoty szwedzkiego rynku nieruchomości to tylko jeden z przykładów całej lawiny problemów, jakie może wywołać gwałtowne podwyższanie stóp procentowych na całym świecie. Jeśli warunki makroekonomiczne nie złagodnieją, kłopoty ze spłatą zobowiązań mogą mieć nie tylko osoby prywatne, ale też zadłużające się firmy czy całe państwa.

Zdaniem ekonomisty Nouriela Roubiniego – który zyskał przydomek dr Zagłada, gdy przewidział kryzys finansowy z 2008 r. – na horyzoncie rynków zarysowuje się nieuchronne załamanie. Powód? Lata luźnej polityki monetarnej i fiskalnej, które doprowadziły do kumulacji gigantycznego długu. – Teraz jednak inflacja zakończy ten finansowy "świt żywych trupów" – diagnozuje Roubini.

Jak podkreśla ekonomista, w obecnej sytuacji to i tak optymistyczny scenariusz. Pesymistyczny jego zdaniem zakłada, że rządy krajów rozwiniętych, które pożyczają we własnej walucie, aby "ratować" sytuację, odpuszczą walkę z inflacją. A wtedy skutki mają być jeszcze bardziej opłakane.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(104)
wiatr
rok temu
ja tam nie narzekam , korony nie ogladam , jestem na emeryturze , czuje sie zdrowo ide i jeszcze zarobie te 15 tys koron co miesiac , tak ze zyje luxsusowo , domek , samochod , wiem , ze w polsce takiej mozliwosci ludzie nie maja
StaryZłomiarz
rok temu
Dobrze, że Polski to nie dotyczy. U nas mieszkania będą szły to the moon tak bynajmniej zapewniają Developerzy i Ci na ich paskach. Jak to dobrze być Polakiem tutaj jest raj dla tych jak to piszą "Inwestorów" a rząd nic z tym nie zrobi bo połowa rządu musi gdzieś pieniądze z posadek lokować.
alex
rok temu
Gdyby nie wakacje kredytowe to byśmy już mieli spadek 10% . A tak sztucznie utrzymuj się wysokie ceny. Rynek sam by sie uregulował, ceny by spadły o te 15-20%.
Johan
rok temu
Ale jak to? Przecież nieruchomości to w 100% pewna inwestycja chroniąca przed inflacją i nie można na nich stracić.
jaro
rok temu
Jakie "załamanie"? Przecież spadki cen mieszkań i domów to powolny powrót do normalności, a nie żadne załamanie. Dom powinno się kupować za 2-letnią średnią pensję krajową. To tylko banki i inwestorzy wmówiły nam, żę dom to inwestycja i powinno się go spłacać 30 lat
...
Następna strona