Tąpnięcie na rynku mieszkań. Tak zmalała sprzedaż nowych nieruchomości
Deweloperzy giełdowi sprzedali o 41 proc. mniej mieszkań w drugim kwartale tego roku. – Tym samym stan koniunktury sprzedażowej rynku pierwotnego, mierzony wynikami giełdowych tuzów, cofnął się w przeciągu zaledwie trzech kwartałów o siedem lat – ocenia Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Ekspert wskazuje, że po ponad ośmiu latach sprzedażowego boomu, pierwotny segment mieszkaniówki w przeciągu zaledwie kilku miesięcy "zanurkował w odmętach przyspieszonego spowolnienia".
Piętnastu deweloperów mieszkaniowych notowanych na giełdzie, w okresie kwiecień – czerwiec znalazło nabywców na zaledwie 4250 lokali. Jak wyliczyli eksperci portalu RynekPierwotny.pl, to o 41 proc. mniej, licząc rok do roku i ponad 16 proc. słabiej w relacji kwartał do kwartału.
– Warto w tym miejscu zaznaczyć, że podobnie słaby wynik deweloperzy giełdowi zakomunikowali ostatnio w 2015 roku, a więc w początkowej fazie ostatniego ożywienia. W ten sposób, w kilka miesięcy, rodzimy popyt na mieszkania z pierwszej ręki cofnął się do poziomu sprzed siedmiu lat – komentuje Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Co gorsza jednak, o ile w poprzednim kwartale jeszcze dwie spółki zaraportowały dodatni wynik rok do roku, o tyle obecnie cała stawka prezentowanych firm znalazła się pod kreską. Co więcej, tylko w jednym przypadku – Murapolu, sprzedażowy regres miał wymiar jednocyfrowy zarówno w odniesieniu do kwartału, jak i półrocza. Reszta spółek zakomunikowała spadki dwucyfrowe – dodaje ekspert.
Problemy z kredytami – widać już efekty
W dalszym ciągu deweloperzy mieszkaniowi komunikują rekordową – rzędu 60-70 proc. udziału – przewagę transakcji gotówkowych nad kredytowymi, w procesie topniejącej z miesiąca na miesiąc kontraktacji nowych lokali. Jak wskazują eksperci portalu RynekPierwotny.pl oznacza to, że o ile sprzedaż mieszkań na kredyt uległa w ostatnich miesiącach załamaniu za sprawą windowania stóp procentowych NBP, to sprzedaż gotówkowa wciąż ma się całkiem nieźle, ratując rynek przed całkowitym zastojem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odcinek 6 - Analizuj, nie zgaduj - wykorzystanie danych w strategii marketingowej.
Tymczasem coraz większą konkurencją dla inwestycji w mieszkania stają się, rosnące wraz ze stopami NBP, oprocentowania lokat bankowych oraz rentowności innych instrumentów finansowych niskiego ryzyka, z gwarancją ochrony kapitału. – Sytuacja ta coraz bardziej zaczyna przypominać tę z okresu globalnego kryzysu finansowego zapoczątkowanego upadkiem Lehman Brothers w 2008 roku, kiedy to pieniądze trzymane przez Kowalskiego, w banku na lokacie, dawały przez kilka lat z rzędu znacznie większe profity niż zainwestowane w mieszkaniówce – przekonuje ekspert portalu.
Nadchodzą trudne czasy dla rynku nieruchomości
Jarosław Jędrzyński tłumaczy, że w tej sytuacji czołowi deweloperzy przekierowują swoją uwagę na rynek wynajmu instytucjonalnego. – Sęk w tym, że popyt z tej strony może pokryć w najbliższych latach od kilku do kilkunastu procent prezentowanego ostatnio potencjału inwestycyjnego deweloperów. Do tego będzie on skumulowany w kilku lokalizacjach największych rodzimych metropolii, pozostawiając całą resztę kraju na pastwę dekoniunktury – dodaje ekspert.
– Widać wyraźnie, że atmosfera nad pierwotnym rynkiem mieszkaniowym gęstnieje z dnia na dzień. Niestety, nie brakuje ku temu argumentów uzasadniających wejście rynku w cykliczne spowolnienie najprawdopodobniej o znacznie dłuższej niż kilkukwartalnej perspektywie – podsumowuje analityk.