Taki scenariusz przedstawił w sobotę wicemarszałek izby Ryszard Terlecki (PiS).
Zniesienie zakazu handlu w jedną niedzielę, 6 grudnia, zakłada ustawa związana ze zwalczaniem skutków koronawirusa, którą Sejm uchwalił w piątek. Teraz nowela ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 trafi do Senatu, a jeśli ten wprowadzi poprawki, to ponownie będzie musiał się nią zająć Sejm. Właśnie z tego powodu potrzebne będzie dodatkowe posiedzenie izby niższej.
Następnie ustawa trafi do prezydenta. Jeśli to będzie w piątek, 4 grudnia, Andrzej Duda będzie miał dosłownie chwilę na jej podpisanie.
W grudniu mają więc być trzy niedziele z handlem: planowo 13 i 20 grudnia 2020 r. i jedna ekstra: właśnie 6 grudnia.
Rząd tłumaczył, że chodzi o rozładowanie przedświątecznego tłoku w sklepach, zwłaszcza że przez ostatnie tygodnie handel np. w galeriach handlowych i tak był ograniczony. Nie działały sklepy z ubraniami, butami, wyposażeniem wnętrz, upominkowe. Centra handlowe ponownie zostały w pełni otwarte w sobotę, 28 listopada.
Niemniej zniesienie handlu w jedną dodatkową niedzielę w grudniu i tak oburzyło "Solidarność", inicjatorkę ograniczenia działalności sklepów w niedziele. - Rząd bardzo się troszczy o wszystkie grupy zawodowe, ale okazuje się, że nie o pracowników handlu - mówił smutno w rozmowie z money.pl Alfred Bujara, reprezentujący sekcję handlową "Solidarność".