Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Patryk Słowik
Patryk Słowik
|
aktualizacja

"To koniec windykacji". Biznes o najnowszym projekcie rządu

Podziel się:

Działalność firm windykacyjnych straci rację bytu. Ucierpią na tym wierzyciele. Jednocześnie jednak patologie na rynku windykacji są i warto z nimi walczyć. Tak o najnowszym pomyśle resortu sprawiedliwości wypowiadają się przedstawiciele przedsiębiorców.

"To koniec windykacji". Biznes o najnowszym projekcie rządu
Nowy projekt resortu Zbigniewa Ziobry mocno uderzy, według biznesu, w branżę windykacyjną (East News, Adam Burakowski/REPORTER)

Przypomnijmy: money.pl ujawnił, że w Ministerstwie Sprawiedliwości powstał projekt ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora.

Jego główne założenia to zobowiązanie firm do wpisania się do rejestru (będą mogły to zrobić wyłącznie spółki akcyjne o kapitale zakładowym w wysokości co najmniej 20 mln zł), do wykonywania zawodu windykatora będzie potrzebna licencja. Jeśli zaś dłużnik sobie nie życzy kontaktów, nie będzie można go bombardować pismami i telefonami, lecz skierować sprawę do sądu.

- W praktyce będzie to koniec legalnej działalności windykacyjnej - uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Brakuje skuteczności

Cezary Kaźmierczak uważa, że pomysł resortu sprawiedliwości jest chybiony.

- Raz, że nie widzę, by liczba patologii na rynku windykacyjnym się nasilała w ostatnich latach. A dwa - są już teraz skuteczne narzędzia do tępienia tych, którzy nękają ludzi - twierdzi prezes ZPP.

Zdaniem przedstawiciela biznesu, kłopot jest nie w tym, że brakuje jakichś przepisów, lecz w tym, że te, które istnieją, są niewykorzystywane.

- Z przytłaczającą większością patologicznych sytuacji, których moim zdaniem jest mało, dałoby się walczyć przy pomocy już istniejących przepisów kodeksu karnego. Brakuje skuteczności - przekonuje Kaźmierczak.

Inaczej na sprawę patrzy Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.

- Kierunkowo pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości jest dobry. Rzeczywiście na rynku windykacji w ostatnich latach dostrzegalne były patologie - przyznaje. Zarazem jednak Pączka ma wątpliwości, czy rząd wraz z chęcią wypalenia gorącym żelazem patologii, nie wypali 95 proc. rynku odzyskiwania należności.

- Byłoby to niebezpieczne, bo nie jest przecież tak, że nagle skończy się windykacja. Przejmie ją szara strefa, np. poprzez wątpliwą działalność parawindykacyjną prowadzoną przez lombardy - twierdzi.

Cezary Kaźmierczak z kolei dodaje, że koniec windykacji, jaką znamy, ostatecznie przełoży się na wzrost opłat po stronie konsumentów. Przedsiębiorcy sprzedający jakiekolwiek produkty bądź usługi, gdzie płatność nie jest dokonywana od razu, wliczą w cenę utrudnienia w ewentualnym odzyskaniu należności.

Godne rozważenia

Arkadiusz Pączka jednocześnie przyznaje, że nie ma sensu potępiać projektu w czambuł. Są w nim bowiem udane rozwiązania.

- Popieram uregulowanie zasad kontaktu z osobami windykowanymi, precyzyjnie określone obowiązki informacyjne - mówi.

W projekcie wskazano, że niedopuszczalny będzie kontakt telefoniczny z osobą zobowiązaną w dniach ustawowo wolnych od pracy oraz w pozostałych dniach tygodnia w godzinach od 17 do 9.

Inny z przepisów zakłada, że zakazane będzie wykonanie przez windykatorów jednej firmy windykacyjnej w ciągu tygodnia więcej niż trzech połączeń telefonicznych lub przesłania więcej niż trzech wiadomości tekstowych (SMS lub e-mail). Dotyczyć to będzie również połączeń realizowanych przy użyciu automatycznego urządzenia.

- Ale ograniczanie możliwości działania na rynku tylko do największych spółek akcyjnych oraz instytucja sprzeciwu to, moim zdaniem, pomysły niewłaściwe - konkluduje Arkadiusz Pączka.

Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje, by nowe przepisy zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2023 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl