To koniec polskiego sklepu online. Na pożegnanie ogromne promocje
Popularny sklep internetowy DeeZee kończy działalność. Zakupy można zrobić tylko do końca grudnia 2024 r. Na klientów czekają promocje sięgające nawet 70 proc., ale trzeba spełnić warunki.
"Grupa CCC centralizuje sprzedaż marki DeeZee na platformach Modivo oraz CCC" - czytamy w komunikacie prasowym. To oznacza, że oferta marki DeeZee jest dostępna w omnichannelowych kanałach sprzedaży Grupy. Produkty będzie można kupić w wybranych sklepach stacjonarnych CCC oraz na platformie Modivo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudowała gigantyczny biznes. "W dniu porodu pracowałam"
DeeZee kończy działalność. Żegna się rabatami
Sklep internetowy poinformował o zmianach także swoich klientów. Z wiadomości e-mail wynika, że DeeZee zakończy sprzedaż produktów online 31 grudnia 2024 r.
"W związku z powyższym z przykrością wypowiadamy łączącą nas z Tobą umowę o świadczenie usług drogą elektroniczną świadczonych za pośrednictwem naszego Sklepu Internetowego z zachowaniem czternastodniowego terminu wypowiedzenia. Tym samym łącząca nas umowa ulega rozwiązaniu z upływem dnia 31.12.2024 r." - czytamy.
Spółka wskazuje, że klienci będą mogli korzystać z założonych kont do końca roku.
W związku z zakończeniem działalności marka przygotowała duże promocje. Niektóre produkty można kupić taniej nawet o 70 proc. Rabaty obejmują m.in. buty, bluzy, spódnice, torebki czy plecaki. Promocja obowiązuje do 30 grudnia do godz. 10:00 przy zakupach za co najmniej 99 zł.
"Zaczęło się od reklamy targów erotycznych"
DeeZee skradło serca Polek dzięki szerokiej ofercie odzieży i akcesoriów w przystępnych cenach. Z danych KRS wynika, że w roku obrotowym zakończonym 31 stycznia 2023 r. spółka wygenerowała przychody na poziomie 123,6 mln zł. Zysk netto wyniósł 11,9 mln zł (+331,2 proc. rok do roku).
- Pewnej pięknej niedzieli oglądałam w telewizji, że jest coś takiego jak targi erotyczne, to się nazywało Erotikon. Powiedziałam do mojego ówczesnego partnera Pawła: "chodź, pójdziemy to zobaczyć. Wszyscy mówią, że to taki skandal, że w centrum Warszawy, pójdziemy zobaczyć z ciekawości". Tych targów erotycznych w ogóle nie pamiętam, szczerze powiedziawszy, co tam się działo. Nie byłam zainteresowana tym, ponieważ na dzień dobry jak przyszłam, to zobaczyłam takie wielkie stoisko z butami. Takie piękne sandałki na obcasie, złote, srebrne, jakieś brylanciki. I myślę, co to w ogóle jest? Poszłam tam pogadać. Okazało się, że buty sprzedaje firma z Wielkiej Brytanii. No i porozmawialiśmy trochę, (...) później poszliśmy na imprezę - opowiada założycielka DeeZee Dominika Żak w programie "Biznes Klasa" money.pl.
Wówczas Dominika Żak była nauczycielką języka niemieckiego i nie myślała o zakładaniu własnej firmy. Pierwszych 12 par butów przedstawiciele firmy z Wielkiej Brytanii postanowili przekazać jej niemal w prezencie.
Ja mówię: "naprawdę super, że mi to zaproponowaliście, ale ja nie mam pieniędzy. Nie wiem, skąd wziąć". I wyobraź sobie, oni powiedzieli: "My ci wierzymy, że będziesz kiedyś miała, i tak ci wyślemy". Pomyślałam, że ściemniają. Parę dni minęło, puk, puk, kurier, paczka przyszła - relacjonuje. 12 par udało się sprzedać w zaledwie jeden dzień.
Pierwsze sukcesy sprzedażowe zachęciły ją do rozwijania działalności. Dzięki wsparciu m.in. mamy udało jej się zbudować markę DeeZee, która z czasem stała się jednym z większych graczy na rynku obuwniczym w Polsce.