To ma być ostateczny koniec rosyjskiego gazu. "Polska może na tym zyskać"

Europa w końcu mówi "stop" importowi gazu z Rosji. Jej obecny 13-procentowy udział w dostawach to wciąż za dużo - przekonuje komisarz ds. energii UE Dan Joergensen. Putin inkasuje za to 15 mld euro rocznie. Tymczasem na zakazie kupowania rosyjskiego gazu zyskać może natomiast Polska.

Koniec rosyjskiego gazu w Europie. Czy to możliwe?Koniec rosyjskiego gazu w Europie. Czy to możliwe?
Źródło zdjęć: © GETTY | Milan Jaros, money.pl
Przemysław Ciszak

Od 1 stycznia 2028 r. obowiązywać będzie zakaz importu gazu z Rosji do państw Unii Europejskiej. Bruksela już uruchomiła symboliczny zegar. Projekt rozporządzenia przewiduje kolejne stopnie obostrzeń wprowadzane przed tą datą. Już za parę miesięcy, 1 stycznia 2026 r. zakazany zostanie import gazu realizowany na podstawie nowych umów, zawartych po 17 czerwca 2025 r. Z kolei import w ramach kontraktów krótkoterminowych zostanie wstrzymany do 17 czerwca 2026 r.

Decyzja Unii Europejskiej świadczy o dużej determinacji w zerwaniu zależności od importu rosyjskiej ropy i gazu oraz dążeniu do większej niezależności i elastyczności energetycznej. Przyjęcie rozporządzenia jako środka handlowego, a nie sankcyjnego, pozwoliło na obejście weta ze strony Węgier i Słowacji - mówi money.pl Tymon Pastucha, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Budapeszt i Bratysława dostały jednocześnie terminową dyspensę. Będą mogły sprowadzać rosyjskie paliwo poprzez gazociągi do końca 2027 r. przekonując, że ich kraje zmuszone są do importu gazu z Rosji, gdyż z przyczyn geograficznych nie mają alternatywy, jaką daje dostęp do morskich terminali.

- Przedstawiany przez Węgry i Słowację argument o ich statusie krajów śródlądowych nie jest przekonujący. Czechy, które nie mają dostępu do morza, udowodniły, że potrafią dywersyfikować swoje źródła gazu, korzystając z innych rynków środkowoeuropejskich - zauważa Pastucha.

Moskwę i Budapeszt od lat łączą liczne interesy. Oba kraje wiąże 15-letnia umowa na dostawy 4,5 mld m sześć. gazu ziemnego rocznie. Tylko w okresie od stycznia do czerwca 2025 r. Węgry kupiły około 4,5 mld m sześc. gazu z Rosji. To o 16 proc. więcej w porównaniu do tego samego okresu roku poprzedniego - wynika z danych portalu Gas Processing News. Dostawy te były realizowane głównie za pośrednictwem tureckiego gazociągu TurkStream, czyli tzw. południowej bramy Europy.

Słowacja z kolei ma długoterminową umowę z Gazpromem na dostawę około 3,5 mld m sześc. gazu rocznie, obowiązującą do 2034 roku. W pierwszej połowie tego roku kupiła od Rosji 2,1 mld m sześc. gazu, co stanowiło około 50 proc. jej całkowitego zużycia gazu w tym okresie. Po zakończeniu tranzytu gazu przez Ukrainę (1 stycznia 2025 r.), Słowacja zwiększyła import rosyjskiego gazu z południowego kierunku, a premier Robert Fico dziękował w Moskwie Putinowi za "za bezpieczne i regularne dostawy".

Kierunki importu rosyjskiego gazu
Kierunki importu rosyjskiego gazu © Money.pl

Niechęć do odcięcia się od rosyjskich dostaw ma podłoże polityczne i ekonomiczne. Oba kraje korzystają z tańszego surowca. W money.pl przedstawiliśmy analizę, w której wskazaliśmy alternatywne źródła ropy i gazu dla Węgier i Słowacji.

Nie tylko Węgrzy i Słowacy. Rosja ma więcej klientów

Podczas gdy część krajów Unii, w tym również Polska, już dawno odcięła się od rosyjskich dostaw, są państwa, które wciąż gaz od Putina kupują, a wprowadzany przez rozporządzenie zakaz psuje im interesy. Oprócz Słowacji i Węgier klientami Kremla są również Belgia, Francja, Grecja, Holandia i Portugalia. I choć unijne sankcje zakładają zakaz reimportu rosyjskiego gazu, państwa te sprowadzają LNG z Rosji na wewnętrzne rynki.

Wymienione kraje nie mogą się jednak wymówić brakiem alternatyw. Mają własne terminale gazowe umożliwiające pozyskanie gazu z dowolnego kierunku. Dodatkowo Rada Europejska nakłada obowiązek przedstawienia mapy drogowej odejścia od rosyjskich surowców.

Konieczność przedstawienia planów dywersyfikacyjnych przez państwa członkowskie do marca 2026 r., w których muszą one wskazać konkretne środki, stanowi wyraz determinacji Unii Europejskiej i jej chęci monitorowania postępów w realizacji tych planów - podkreśla Pastucha.

Jak przekonywał komisarz UE ds. energii Dan Joergensen, Europa zrobiła znaczący postęp w odchodzeniu od zależności energetycznej od Rosji. Kiedy rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku, import rosyjskiego gazu do UE stanowił aż 45 proc. Dziś to około 13 proc. Jednak jak podkreśla Joergensen to wciąż za dużo. Putin inkasuje rocznie 15 mld euro od Europejczyków. Poza tym dalsza zależność naraża UE na poważne ryzyko w zakresie bezpieczeństwa handlowego i energetycznego.

- Dla krajów takich jak Francja, Hiszpania i Belgia decyzja ta będzie miała przede wszystkim znaczenie ekonomiczne - państwa te miały zawarte długoterminowe kontrakty z Rosją, które były dla nich korzystne - zwraca uwagę Pastucha.

Amerykański interes

Kto najbardziej zyska na odejściu UE od rosyjskiego gazu? Przede wszystkim sama Europa. Jednak wraz z wyrugowaniem z ryku Rosji otwierają się perspektywy dla pozostałych graczy. Szczególnie dla USA - największego eksportera LNG na świecie.

- Stany Zjednoczone z pewnością odniosą korzyści z tej sytuacji, co jest konsekwencją wcześniejszych nacisków administracji Trumpa na Europę, aby zmniejszyła swoją zależność od rosyjskiego gazu - zaznacza Tymon Pastucha.

Donald Trump od miesięcy prowadzi kampanię nacisków, by zmusić Europę do rezygnacji z rosyjskich węglowodorów. Już dziś na rynku europejskim dominuje gaz skroplony z USA, który w pierwszym kwartale 2025 r. miał 50,7 proc. udziału w unijnym rynku, a w drugim kwartale już 57,7 proc. Pozostałe źródła to Katar (9 proc.), Nigeria (6 proc.) i Algieria (5 proc.).

- UE zyskuje jednak dużą elastyczność dostaw, nie musi przecież opierać się tylko na amerykańskim gazie. Możliwe są zwiększone dostawy z Norwegii czy krajów Zatoki - dodaje analityk.

Polska może stać się ważnym graczem

Konsekwencje wprowadzenia zakazu importu gazu z Rosji mogą przynieść korzyści nie tylko eksporterom, ale również pośrednikom, którzy będą dystrybuować sprowadzane z morza błękitne paliwo na lokalne rynki.

Zyskają te państwa, które zainwestowały w terminale LNG, takie jak Rumunia, Chorwacja, Grecja, a także Polska. W szczególności rola Polski jako kraju, który może stać się kluczowym hubem energetycznym w regionie, wzrośnie. Sygnalizowane przez zagraniczne podmioty z Litwy, Ukrainy czy Słowacji zapotrzebowanie na LNG z Polski może stanowić istotny argument dla rozwinięcia infrastruktury być może o drugi terminal FSRU (ang. Floating Storage Regasification Unit) w Gdańsku, co jeszcze bardziej rozwinęłoby nasz potencjał - podkreśla Pastucha.

Za sprawą gazociągu Baltic Pipe (o przepustowości 6,4 mld m sześc.), gazoportów w Świnoujściu i budowanym FSRU na Zatoce Gdańskiej (port umożliwiający regazyfikację nawet 10,6 mld m sześc. gazu rocznie) Polska może zająć istotne miejsce w ważnej układance i stać się hubem gazowym w centrum Europy.

Jak podkreśla Wojciech Jakóbik z think tanku Ośrodek Bezpieczeństwa Energetycznego, obecnie zapotrzebowanie wśród krajów regionu na gaz z Polski jest cztery razy większe niż początkowo zakładano. Badania rynkowe prowadzone przez Gaz-Sytem wykazały, że firmy ze Słowacji, Czech, Litwy czy Ukrainy w sumie zgłaszają zainteresowanie nawet sięgające prawie 9 mld m sześc. To tyle, jak wskazał Jakóbik, co kiedyś sprowadzaliśmy na mocy kontraktu jamalskiego z Rosjanami.

Hipotetycznie gazem z Polski mogą być również zainteresowane Węgry, które mimo deklaratywnego sprzeciwu wobec rezygnacji z rosyjskiego gazu już szukają nowych rozwiązań. - Przykładem jest podpisanie przez koncern MOL umowy z Shell na dostawy gazu we wrześniu tego roku, co wskazuje na zmianę w podejściu do polityki energetycznej - dodaje Pastucha.

Jeśli Polska połączy siły z magazynową potęgą Ukrainy, ma szansę utworzyć wschodnioeuropejski rynek i zarabiać na tranzycie i magazynowaniu surowca czy to z USA czy z innych kierunków.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Wybrane dla Ciebie
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński. Prezes przerwał posiedzenie
Bunt w NBP: zarząd kontra Glapiński. Prezes przerwał posiedzenie
Rozpętał wojnę na cła, teraz gasi pożar. Trump ogłasza wielki pakiet pomocowy
Rozpętał wojnę na cła, teraz gasi pożar. Trump ogłasza wielki pakiet pomocowy
Ważny dokument. Ogranicza możliwość wycofania sił USA z Europy
Ważny dokument. Ogranicza możliwość wycofania sił USA z Europy
Rosyjskie drewno zalewa Polskę i UE mimo sankcji. Ujawnili skalę procederu
Rosyjskie drewno zalewa Polskę i UE mimo sankcji. Ujawnili skalę procederu
Andrzej Duda pochwalił się przelewem. Politycy już komentują
Andrzej Duda pochwalił się przelewem. Politycy już komentują
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 8.12.2025
"Musimy wprowadzić korektę opłat". Podwyższają stawki za śmieci o ok. 25 proc.
"Musimy wprowadzić korektę opłat". Podwyższają stawki za śmieci o ok. 25 proc.
Dobre wieści z Brukseli dla Polski ws. Mercosur
Dobre wieści z Brukseli dla Polski ws. Mercosur
Wymagania CPK budzą kontrowersje. Firmy już reagują
Wymagania CPK budzą kontrowersje. Firmy już reagują