Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

UE podzielona w sprawie płacy minimalnej w transporcie. Polska ma wsparcie

38
Podziel się:

UE podzieliła się w sprawie niemieckich i francuskich przepisów o płacy minimalnej w transporcie, które uderzają w przewoźników z naszego regionu. Polska postawiła tę sprawę na spotkaniu ministrów transportu i dostała mocne wsparcie kilkunastu państw.

UE podzielona w sprawie płacy minimalnej w transporcie. Polska ma wsparcie
(Jargilo/REPORTER)

Chodzi o niemieckie przepisy MiLoG, które obowiązują od 1 stycznia 2015 roku, i francuskie - Loi Macron, które wejdą w życie 1 lipca 2016 roku. Regulacje te poza wprowadzeniem płacy minimalnej obejmującej również kierowców w transporcie międzynarodowym wprowadzają szereg wymogów administracyjnych, jak np. konieczność dokumentacji w miejscowym języku.

Szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk, z którego inicjatywy sprawa ta była omawiana w Luksemburgu na spotkaniu unijnych ministrów odpowiadających za transport, podkreślał, że wygórowane wymagania administracyjne fragmentaryzują rynek transportowy UE.

- Powiedzmy sobie otwarcie, tu nie chodzi o płacę minimalną. Wynagrodzenia w naszych firmach transportowych wypłacane naszym kierowcom nie ustępują wysokością wynagrodzeniom naszych zachodnich kolegów. Czasy się zmieniły - mówił Adamczyk w czasie debaty.

Jak przekonywał, bariery wprowadzane przez Francję i Niemcy są niezrozumiałe i nie wiadomo, czemu mają służyć. - Jeśli wyeliminujecie państwo naszych kierowców, kto będzie woził towary również po waszych drogach - pytał zachodnich partnerów minister.

Zarówno on, jak i wypowiadający się po nim przedstawiciele innych państw apelowali o znalezienie wspólnych rozwiązań na poziomie całej UE. W trakcie debaty Polskę poparło 10 krajów (głównie z naszego regionu, ale również Hiszpania, Portugalia i Irlandia). Dodatkowo z inicjatywy Czech do komisarz UE ds. transportu Violety Bulc wystosowany został we wtorek list 11 krajów członkowskich w tej sprawie, w którym również jest apel o przeciwstawienie się protekcjonizmowi. Łącznie w obozie przeciwników podejścia Francji i Niemiec znalazło się 14 krajów UE.

- Jeszcze w ubiegłym roku wydawało się, że sprawa jest przegrana, że praktycznie rzecz biorąc decyzja Niemiec i Francji jest decyzją ostateczną. Dziś wiemy, że tak nie jest - mówił dziennikarzom w Luksemburgu Adamczyk. - Cieszę się, że sprawa stała się publiczna (...) i nikt nie zamiecie jej pod dywan - dodał

Berlin i Paryż dostały jednak wsparcie od Danii, Szwecji i częściowo od starającej się zachować neutralność Belgii. - Warunki socjalne i dobre warunki świadczenia usług na wspólnym rynku są też dla nas bardzo ważne - mówiła reprezentująca Szwecję Asa Webber.

Kraje Europy Zachodniej zarzucają państwom Wschodu dumping socjalny, czyli wykorzystywanie niższych kosztów społecznych do zdobywania przewag konkurencyjnych.

- Rozmawialiśmy o dumpingu socjalnym i naciąganiu zasad. Wiele osób w Danii jest rozdrażnionych tym, że nie mamy jasnych zasad (dotyczących pracowników z innych państw) skutecznie wdrażanych w państwach członkowskich - oświadczył minister transportu Danii Hans Christian Schmid.

Odpowiadał mu przedstawiciel Węgier Tibor Stelbaczky, argumentując, że wszyscy kierowcy płacą podatki i składki ubezpieczeniowe, więc nie widzi on problemu dumpingu socjalnego. - Nasza przewaga mniejszego stopnia rozwoju gospodarczego nie jest przecież nielegalną przewagą konkurencyjną - wskazywał.

- Podzielamy wątpliwości i obawy Polski. Przyjęcie rozwiązań krajowych przez państwa członkowskie negatywnie przełoży się na funkcjonowanie rynku transportu drogowego, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw - wtórowała mu minister transportu Hiszpanii Ana Pastor.

Z kolei przedstawiciel francuskiego rządu Alain Vidalies tłumaczył, że jego kraj broni idei szefa KE Jeana-Claude'a Junckera dotyczącej równej płacy za tę samą pracę na tym samym obszarze. - To fundamentalna zasada dla Europy i gwarancja uczciwej konkurencji - oświadczył, przypominając, że niektóre przedsiębiorstwa wykorzystują luki w prawie, by unikać kosztów socjalnych. - Stanowisko Francji jest jasne - lepszy sposób funkcjonowania rynku to poszanowanie zasad - dodał podsekretarz stanu odpowiadający we francuskim rządzie m.in. za transport.

Komisarz Bulc podkreśliła, że nie jest w stanie wypowiedzieć się teraz na temat niemieckich i francuskich regulacji, gdyż są one w tej chwili oceniane przez Komisję Europejską. Formalną procedurę badania zgodności niemieckiej ustawy o płacy minimalnej z prawem UE Komisja wszczęła przed rokiem. Postępowanie trwa, ale Niemcy zawiesiły stosowanie przepisów w odniesieniu do tranzytu wykonywanego przez ich terytorium.

Bulc poinformowała, że KE pracuje nad przepisami, które będą zawarte w przygotowywanych inicjatywach drogowych, by jasne było, jak wdrażać wspólne zasady w tym obszarze.

Adamczyk na razie jest zawiedziony reakcją Francji, ale jak podkreślił, jest przekonany, że przy wzmożonej ofensywie ze strony KE, Parlamentu Europejskiego Paryż zmieni zdanie w tej sprawie.

Z Luksemburga Krzysztof Strzępka

wiadomości
gospodarka
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(38)
WYRÓŻNIONE
ggg
10 lat temu
Smiesza mnie idioci ktorzy mysla ze niemiec czy francus robi to w trosce o ich interesy i emeryture:) podstawowa wiedza o ekonomi wsrod polakow jest na przerazajaco niskim poziomie. Czy naprawde nikt nie widzi o co tu naprawde chodzi i jakie to bedzie mialo skutki dla polskiej gospodarki. Dlaczego nikt nie poruszy tematu aby niemcy i francuzi w polskich oddzialach swoich firm placili taka kase!!!
darek
10 lat temu
cytuje. -- Wynagrodzenia w naszych firmach transportowych wypłacane naszym kierowcom nie ustępują wysokością wynagrodzeniom naszych zachodnich kolegów.-- ---wiec jaki problem dajcie nam to na papierku a nie pod stolem, to jest najwieksza pralnia pieniedzy i w dodatku legalna. jak nas czeka przyszlosc na emeryturze jak placa nam najniższą krajowa na papierze.
Rafal
10 lat temu
Glupie gadanie tego wegra. ze nie widzi dumpingu. taki wegier zarobi w niemczech 2 tys. tyle samo co przecietny niemiec. ale wegier siedzi 2 miesiace na okolo w tym aucie. i jedzie na 1 tydzien do domu i znowu 2 miesiace w drodze. i to nie jest dumping? w polsce to samo tylko tam siedzi rusek albo ukrainiec. powiedz polskiemu kieroecy zeby 2 miesiace z zrzedu jechal. wysmial by cie.