Pan Maciej, zatrudniony w koroporacji, ale aktualnie pracujący w ramach home office narzeka na temperaturę w mieszkaniu. Nie ma w domu klimatyzacji, więc zwrócił się do firmy o to, by udostępniła mu wiatrak. W odpowiedzi usłyszał, że jego wniosek nie może zostać zrealizowany, bo firma nie ma na stanie takiego sprzętu.
Co powinien zapewnić pracodawca, gdy pasek na termometrze niebezpiecznie idzie w górę? Zacznijmy od tego, co mówią przepisy o temperaturze w miejscu pracy. W przypadku pracowników biurowych nie może być ona niższa niż 18 stopni Celsjusza.
Przepisy jednak nie precyzują, jaka jest maksymalna dopuszczalna temperatura, chyba że mówimy o pracownikach młodocianych, czyli między 16. a 18. rokiem życia. Mogą oni pracować w temperaturze maksymalnie 30 stopni Celsjusza i wilgotności powietrza na poziomie 65 proc.
Jeżeli natomiast temperatura na zewnątrz przekroczy 28 stopni, to pracodawca powinien w biurze zapewnić dostęp do napojów - każdemu, już niezależnie od wieku. Czy ta zasada obowiązuje też podczas pracy zdalnej?
Prawnicy podzieleni
Zdaniem radcy prawnego Michała Szczepanka - nie. Nasz rozmówca z Kancelarii Prawa Pracy Warszawa - Radca Prawny Michał Szczepanek uważa, że tzw. ustawa covidowa z 2 marca 2020 roku, która umożliwiła firmom wysyłanie ludzi na pracę zdalną, nie przewidziała tego problemu.
- Obowiązujące przepisy nie regulują zasad świadczenia pracy poza miejscem stałego jej wykonywania, gdzie pracodawca nie ma możliwości ustalania i kształtowania warunków, w jakich pracownik świadczy pracę. Nie nakładają na pracodawcę obowiązku stosowania przepisów Kodeksu pracy dotyczących bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, w tym dostarczania napojów w sytuacji, gdy temperatura w miejscu, gdzie pracownik pracuje zdalnie, przekracza 28 stopni Celsjusza - tłumaczy mecenas.
- Pracownik nie może także domagać się od pracodawcy zapewnienia obniżenia temperatury czy chłodzenia pomieszczeń - dodaje. - Nie ma przy tym przeszkód, by pracodawca na podstawie jednostronnej decyzji czy porozumienia z pracownikiem zapewnił mu napoje w czasie upałów - zwraca uwagę nasz rozmówca.
Inne zdanie na ten temat ma adwokatka Alicja Wasielewska, partnerka w Kancelarii Walczak & Wasielewska Adwokaci, specjalizująca się w prawie handlowym i prawie umów.
- W czasie pracy zdalnej obowiązują przepisy Kodeksu pracy i aktów wykonawczych, które nie odnoszą się stricte do pracy wykonywanej w zakładzie pracy, w tym zasady dotyczące ogólnej odpowiedzialności pracodawcy za bezpieczeństwo i higienę pracy. Pracodawca ma zatem obowiązek zadbać o to, aby pracownik mógł wykonywać swoją pracę w bezpiecznych warunkach - komentuje.
Wasielewska podkreśla jednak, że pewne zasady BHP nie mają zastosowania do pracy zdalnej. Chodzi przede wszystkim o zasady odpowiedzialności za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy. Mimo to, jej zdaniem, pracodawca jest zobowiązany chronić zdrowie i życie pracownika.
- Jeśli zatem pracownik do wykonywania swojej pracy z domu potrzebuje konkretnych materiałów, np. wiatraka, aby móc schłodzić pomieszczenie, w którym wykonuje pracę, to ma prawo domagać się takiego sprzętu od pracodawcy - uważa mecenas.
Pracę zdalną ureguluje nowelizacja Kodeksu pracy
Prawnicy natomiast zgadzają się ze sobą w kwestii zwrotu (np. za internet, czy za energię) kosztów poniesionych przez pracownika w czasie pracy zdalnej. Zatrudniony nie może domagać się takich pieniędzy od pracodawcy.
- Nie ma bowiem żadnej podstawy prawnej pozwalającej pracownikowi zgłaszać takie roszczenia - wyjaśnia mec. Alicja Wasielewska. - W pierwszym projekcie tzw. tarczy antykryzysowej znalazł się pomysł, aby pracodawca wypłacał pracownikowi równowartość 100 zł miesięcznie za korzystanie ze sprzętu niedostarczonego przez pracodawcę, ale nie wprowadzono go w życie - przypomina.
MRPiT kilka miesięcy temu przygotowało projekt nowelizacji Kodeksu pracy, który miał uregulować prawnie kwestię pracy zdalnej. Zgodnie z nim pracownikowi miało przysługiwać prawo do pracy zdalnej na żądanie, a część poniesionych z tego tytułu kosztów przez pracownika miała być pokrywana przez firmę. W czerwcu projekt - storpedowany przez związki zawodowe - trafił jednak do kosza, a to oznacza, że prace zaczną się od nowa.
A jakie zdanie w tej kwestii ma Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii? 25 czerwca wysłaliśmy zapytanie do biura prasowego resortu. Do chwili publikacji artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi.