Wielka afera z wyłudzeniami towaru. Ofiarami są również polskie firmy
Kwitnie proceder europejskiego gangu specjalizującego się w wyłudzaniu towaru. Jego ofiarami są również firmy działające nad Wisłą. A w przypadku wyłudzenia nie będą mogły liczyć na odszkodowanie - pisze "Rzeczpospolita".
Pomysł jest banalny. Oszust kontaktuje się z producentem i przedstawia siebie jako pracownika jednej z dużych i uznanych firm, najczęściej francuskich.
Przestępcy zadbali o wiele detali, nawet o podrobienie kompletnej stopki w korespondencji e-mailowej. Nie działają również w pośpiechu - przeciwnie, sprawiają wrażenie jakby rzeczywiście byli handlowcami. Jeden z oszukanych opowiada dziennikowi, że oszust profesjonalnie zamawiał asortyment oraz jego ilość, a także targował się. Wwszystko trwało miesiąc.
- Zapytaliśmy o przedpłatę, ale odpowiedzieli, że tak duża korporacja nie udziela przedpłat. Ubezpieczamy wszystkie nasze transakcje handlowe i w tym przypadku ubezpieczanie dostałem w 5 minut, bo po drugiej stronie była duża firma z Francji. Dla mnie także transakcja była wiarygodna - mówi "Rp" prezes jednej z firm.
Tarcza antykryzysowa zostanie rozszerzona? Prezes ZUS zdradza szczegóły
Po ustaleniu wszystkich szczegółów transakcji przestępca wskazał, że towar ma trafić do Londynu. Rozmówcę dziennika uratował fakt, że dostawca się opóźniła. Kierowca TIR-a należącego do firmy usłyszał niepokojące informacje o obławie na magazyny, w których miał zostawić towar.
Handlowiec, z którym wcześniej kontaktował się przedsiębiorca, nakazał pozostawić towar w innym magazynie. Przedsiębiorca jednak skontaktował się z centralą dużej firmy, która powiedziała wprost: to nie jest nasze zamówienie.
Policja wciąż nie złapała przestępcy, choć brytyjskie służby są na ich tropie. "Rp" zwraca uwagę, że skala oszustw może być wyższa, niż w poprzednich tego typu historiach. Dodaje też, że poszkodowani nie mogą liczyć na pokrycie strat przez ubezpieczyciela, bo ten wymaga rzetelnego sprawdzenia zamawiającego i uwiarygodnienia transakcji.