Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Kalus
|

Zabraknie pieniędzy na emerytury? Rafalska: nie dzieje się nic dramatycznego

223
Podziel się:

Minister pracy odniosła się do doniesień "Rzeczpospolitej", która piszę że w 2018 r. na wypłaty emerytur może zabraknąć nawet 63 mld zł.

Zabraknie pieniędzy na emerytury? Rafalska: nie dzieje się nic dramatycznego
(Rafal Oleksiewicz/REPORTER)

Sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie jest gorsza niż w poprzednich latach, gdy było wyższe bezrobocie - mówi minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. - Nic dramatycznego się nie dzieje - dodała.

Tak Rafalska skomentowała w Polskim Radiu doniesienia poniedziałkowej "Rzeczpospolitej", że w 2018 r. na wypłaty emerytur może zabraknąć nawet 63 mld zł.

Według Rz" ten czarny scenariusz, przygotowany w ZUS, to efekt najnowszej prognozy wpływów i wydatków FUS na najbliższe pięć lat. Zdaniem "Rz" dokument, który trafił w piątek na biurko premier Beaty Szydło, zakłada trzy scenariusze. Optymistyczny przewiduje, że mimo nabycia od 1 października 2017 r. prawa do świadczenia z ZUS przez dodatkowe 350 tys. osób (w związku z obniżeniem wieku emerytalnego) do 47 mld zł zmniejszy się dziura finansowa w ZUS.

Scenariusz pośredni zakłada, że deficyt w przyszłym roku wyniesie 54,7 mld zł. - Pesymistyczny scenariusz zakłada, że wszyscy uprawnieni zdecydują się pójść na emeryturę i wzrośnie bezrobocie. Oznaczać to będzie konieczność dofinansowania przez państwo aż 63 mld zł deficytu - pisze "Rz. Według niej ZUS prognozuje, że dziura w FUS w kolejnych latach będzie rosła. W najgorszym wariancie może sięgnąć nawet 85 mld zł w 2022 r.

Pytana o te doniesienia, minister odpowiedziała, że "te prognozy ZUS przedstawia i one są w tych trzech wariantach". - Jestem zwolennikiem prezentowania tej sytuacji finansowej opartej o twarde stąpanie po ziemi, a więc nie nadmierny optymizm - dodała.

Powiedziała zarazem, że "wariant pesymistyczny mówi, iż bezrobocie będzie wynosiło prawie 10 proc., co jest nieprawdopodobne, bo mamy najlepszą sytuację na rynku pracy". Podkreśliła, że wariant ten "zakłada, że 100 proc. osób (...) skorzysta ze świadczenia emerytalnego, a wiemy, że korzysta z tego 82 proc.". - Jestem przekonana, że skorzysta z niego jeszcze mniej - zaznaczyła.

- Mówię o tym, że wzrost gospodarczy będzie tam 1 czy 2 proc., a wiemy, że poprawia się koniunktura, więc musimy mówić o tym realnym wariancie, który pokazuje deficyt, który jest jakby też stałą sytuacją. To, że jest stałą sytuacją, to ja tego nie usprawiedliwiam - powiedziała minister. - Ważna jest struktura przychodów FUS, a więc to, czy wpływy z tytułu składek (...) są w miarę stałe- dodała.

- Trzeba powiedzieć, że przy tych prognozach ZUS utrzymuje wydajność, wydolność na poziomie 70 proc. Nie jest to komfortowa sytuacja oczywiście, bo budżet musi co roku dokładać sporą dotację do tego, żeby była zagwarantowana płynność wypłacalności świadczeń emerytalno-rentowych - oświadczyła.

- Ale zwracam uwagę, że tu się też nic dramatycznego nie dzieje: bardzo dobra sytuacja na rynku pracy, wzrost minimalnego wynagrodzenia, wprowadzenie stawki godzinowej, ozusowanie umów zleceń, wzrost wynagrodzeń i niskie bezrobocie - to powoduje, że sytuacja FUS i w poprzednim, i w tym roku, nie jest gorsza niż była wtedy, kiedy bezrobocie wynosiło 13 czy 14 proc. - powiedziała Rafalska.

Minister mówiła też, że po roku program 500+ "stoi mocno na nogach". Podała, że korzysta z niego ponad 3 miliony 820 tys. dzieci, tj. 55 proc. wszystkich polskich dzieci do 18. roku życia. Program, jak wskazała, kosztował dotychczas 19 mld zł, co w cyklu całorocznym wyniesie ponad 23 mld zł.

Według Rafalskiej, w styczniu br. urodziło się o 4,2 tys. dzieci więcej niż w styczniu 2016 r. - To jest kolejny miesiąc, w którym utrzymuje się ta skokowa tendencja wzrostowa - dodała. - Nie możemy powiedzieć, że to już trwała tendencja, bo to stosunkowo krótki okres - zastrzegła. Podkreśliła, że trzeba zbadać, czy to jest pierwsze dziecko, czy też kolejne. - Muszą być pogłębione analizy, żebyśmy mogli powiedzieć więcej - powiedziała.

Zdaniem Rafalskiej, "absolutnie wyraźnie widać wpływ programu 500+, oprócz wpływu, jaki na decyzję rodziców wywiera oczywiście też sytuacja na rynku pracy, łatwość znalezienia zatrudnienia bądź wzrost wynagrodzeń". Poinformowała, że jest jeszcze za wcześnie na nakreślenie "mapy urodzin", gdzie dzieci rodzi się najwięcej. - Porodówki pękają w szwach też w dużych miastach - zaznaczyła.

Pytana, czy w programie 500+ będą zmiany w zależności od dochodów rodziny, minister odparła, że budzi to emocje. - Siłą tego programu jest jego uniwersalność, powszechność - podkreśliła.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(223)
gabi
7 lat temu
Nic się nie stanie. Wiedzą że jak przegną to skończą jak Nicolae Ceauşescu.
Josef
7 lat temu
Ale Donald Tusk nie zrobił skoku na polski budżet - ten skok to sprawka prezesa i ojca z Torunia..
Josef
7 lat temu
To babsko jak wszyscy w pisie będzie bronić swojej racji do upadłego... W pisie nie ma złych decyzji, pomyłek ani winnych...zapamiętajcie to przyszli wyborcy !!!
maciek
7 lat temu
"Zabraknie pieniędzy na emerytury" A na kilkuset tysięczne pensje ministrów,posłów.senatorów itp. oraz na 500+, mieszkania+ i inne wydatki z podatków EMERYTÓW TO WYSTARCZY ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? Łobuzy i złodzieje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
benificjent
7 lat temu
na co emerytom kasa niech nie stękają przecież rządzi ich ukochana partia to im powinno wystarczyć bo muszą być pieniądze na 500+ a o emerytach tych co dożyją pomyśli się przed wwyborami
...
Następna strona