Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Lis
|

Jerzy Szmit - kim był wiceminister, który podał się do dymisji? Walczył z Uberem, bronił polskich kierowców, ale nie ustrzegł się afer

42
Podziel się:

Nagła dymisja wiceministra infrastruktury Jerzego Szmita była zaskoczeniem. Choć o możliwości zmian w kierownictwie resortu mówiło się od dawna, to nie spodziewano się jej tak szybko. Jeszcze wczoraj polityk przedstawiał posłom założenia projektu ustawy wymierzonej w Ubera.

Jerzy Szmit chciał walczyć z Uberem, ale jest poza rządzem
Jerzy Szmit chciał walczyć z Uberem, ale jest poza rządzem (Marcin Obara)

Nagła dymisja wiceministra infrastruktury Jerzego Szmita to spore zaskoczenie. Choć o możliwości zmian w kierownictwie resortu mówiło się od dawna, to nie spodziewano się jej tak szybko. Jeszcze wczoraj polityk przedstawiał posłom założenia projektu ustawy wymierzonej w Ubera.

Kilkanaście minut po godzinie 10:00 pojawiła się informacja o przyjętej przez premier Beatę Szydło dymisji Jerzego Szmita. Jej powodem miały być nie do końca sprecyzowane "powody osobiste”. Okoliczności sugerują jednak, że decyzja w sprawie zmian kadrowych w rządzie została podjęta nagle. Można spekulować, że dostał propozycję nie do odrzucenia: albo sam złoży dymisję, albo premier sama go odwoła.

Kilka dni przed odejściem z resortu polityk na antenie TVN24 BiS mówił o projekcie przepisów stworzonych przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, które miały blokować działania Ubera w Polsce.

- Nie mamy ambicji do tego, aby wyeliminować z użytku, ten sposób porozumiewania między klientem a pośrednikiem. Technikę zostawiamy tak jak do tej pory. Natomiast rzecz w tym, by ci, którzy wykonują ten zawód, mieli takie same warunki funkcjonowania na rynku – mówił. O tym, że polityk był twarzą projektu ustawy świadczy również fakt, że jeszcze wczoraj, kilkanaście godzin przed dymisją, przedstawiał jej założenia w Sejmie.

Jak ustalił portal money.pl, projekt był oderwany od rzeczywistości. Zaproponowany pomysł blokowania aplikacji, stron internetowych czy numerów telefonu jest niewykonalny.
W tym kontekście warto przywołać publiczną krytykę pomysłów firmowanych przez Szmita ze strony jednego z wicepremierów. Jarosław Gowin 21 września na Twitterze przyrównał pomysł blokowania Ubera do "rozbijania maszyn parowych młotem".

Zobacz także: Zobacz też, że przyszłość transportu to nie tylko samochody i drogi:'

Polityk, biznesmen, opozycjonista

Jerzy Szmit w swojej karierze politycznej należał do niemal dziesięciu formacji politycznych. Wszystkie lokowały się po prawej, postsolidarnościowej stronie, ale z perspektywy 2016 roku obecność w Porozumieniu Centrum braci Kaczyńskich oraz współtworzonym przez Donalda Tuska Kongresie Liberalno-Demokratycznym, może wydawać się szokująca.

Były wiceminister działał również w Unii Polityki Realnej - ugrupowaniu Janusza Korwin-Mikkego. Taką galerią partii w swoim portfolio nie może pochwalić się nawet Ryszard Czarnecki.

Szmit ma w swoim życiorysie także chlubną kartę opozycjonisty z okresu PRL. W 1980 roku współtworzył Niezależne Zrzeszenie Studentów na Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie, za co był przez dziewięć miesięcy internowany w 1982 roku.

Po 1989 roku Szmit aktywnie działał w polityce lokalnej i krajowej - był m.in. radnym miejskim, radnym sejmiku wojewódzkiego, marszałkiem województwa oraz posłem. Miejsce przy Wiejskiej zagrzał tylko przez 4 lata. Do Sejmu wszedł w 2011 roku, ale nie ubiegał się o reelekcję.

Powód? Najprawdopodobniej był to efekt skandali obyczajowych. Najpierw media poinformowały, że Szmit po raz drugi stracił prawo jazdy za regularne łamanie przepisów drogowych.

Później do prezesa PiS zaczęły trafiać donosy. Oskarżano w nich posła o "niemoralną postawę" w życiu osobistym, która odbiegała od głoszonych haseł dotyczących wartości rodzinnych. Tabloidy zarzucały mu, że choć ma rodzinę, to mieszka i prowadza się z kochanką.

Szmitowi, który dwa razy stracił prawo jazdy nie przeszkodziło jednak w rządzie PiS zostać wiceministrem odpowiedzialnym za transport. Co ciekawe, to między innymi jemu podlegała Inspekcja Transportu Drogowego, która zajmuje się łapaniem drogowych piratów.

Był to nie tylko polityk, ale i rzutki biznesmen. Poza prowadzeniem własnej działalności, kierował klubem sportowym Stomil Olsztyn, wykładał na uczelni czy kierował olsztyńskim SKOK-iem.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(42)
Marusz
4 lata temu
Człowiek który z przypadku trafił do Zarządu PKP telkol i swoimi decyzjami doprowadził do ogromnego zadłużenia tej spółki w ciągu 2 lat.... zal spółki tylko bo sam uciekł na inna posade :((((
Student
6 lat temu
Trzeba przyznac ze ,, Facet,, byl w porzadku-załatwiał sprawy zwiazane z transportem do ,,ruskich,,,rozbudowe drog powiatowych i lokalnych-tam gdzie czekano latami !!!,Zaczeto dbac o drogi Polski wschodniej !Komu sie naraził????
Maciek
7 lat temu
Skoro tak, będą niebawem blokady miast na trasach na lotniska - ale takie, że wszystko stanie na amen. Do skutku, skoro daliście się przekupić i promujecie NIE LEGALNEGO i przestępczego ubera....
gosc
7 lat temu
wielka szkoda, to był bardzo dobry wiceminister
Olo
7 lat temu
Najeżdżacie na ubera niektórzy? Na początku września jechałem na wakacje. Miasto Wrocław, musiałem dojechać z centrum na lotnisko. W tamtą strone uberem, cena 20 kilka zł. Powrót bardzo padało więc wsiadłem do stojącej taksówki. Ta sama trasa. Cena 63 zł. 3 zł mi już darował, zapłaciłem 60 zł
...
Następna strona