Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tajna sieć Putina? Dziennikarze dowodzą, że w rajach podatkowych mogło zniknąć 2 mld dol.

0
Podziel się:

Nawet 2 mld dolarów mogło zostać potajemnie przelane między spółkami zarejestrowanymi w rajach podatkowych. Dziennikarze sugerują, że za siecią powiązań stoi Władimir Putin, choć jego nazwisko nie pojawia się nigdzie w dokumentach. Pojawia się za to skrzypek, ojciec chrzestny jego najstarszej córki i miliarder, który dorobił się na kontraktach z Kremlem.

Tajna sieć Putina? Dziennikarze dowodzą, że w rajach podatkowych mogło zniknąć 2 mld dol.
(Jedimentat44/flickr (CC BY 2.0))

Nawet 2 miliardy dolarów mogło zostać potajemnie przelanych między spółkami zarejestrowanymi w rajach podatkowych. Dziennikarze sugerują, że za siecią powiązań stoi Władimir Putin, choć jego nazwisko nie pojawia się nigdzie w dokumentach. Pojawia się za to skrzypek, ojciec chrzestny jego najstarszej córki i miliarder, który dorobił się na kontraktach z Kremlem.

Interesy Rosji w Panamie czy na brytyjskich Wyspach Dziewiczych to jeden z elementów wielkiego międzynarodowego śledztwa. Pada w nich wiele znanych nazwisk – polityków, biznesmenów, sportowców, a nawet aktorów (jak Jackie Chan). Ale nazwisko Władimira Putina nie pada nigdzie.

Nawet nagrania rozmów i zeznania świadków potwierdzają, że gdy bliscy współpracownicy prezydenta Rosji omawiali jego prywatne sprawy finansowe, to używali pseudonimów lub wskazywali palcem na sufit jak to się zwykło robić w sytuacji, gdy mówi się o kimś nieobecnym i wysoko postawionym.

- Wydaje się jednak niemożliwe, że taka sieć mogłaby istnieć bez wiedzy i wsparcia Putina - mówi cytowana przez ICIJ Karen Dawisha, amerykańska naukowiec i publicystka, specjalizująca się w sprawach rosyjskich.

- On bierze co chce. Kiedy jesteś prezydentem Rosji nie potrzebujesz umowy na piśmie. To ty jesteś prawem - dodaje.

Jak pisze ICIJ, kluczową rolę w siatce spółek rejestrowanych w Panamie, Wyspach Dziewiczych, Cyprze i Kajmanach, odegrał Bank Rosji, które USA od dawna uważają za "prywatne konto Putina".

Czołową postacią był zaś - wedle dokumentów – Sergiej Roldugin, skrzypek i ojciec chrzestny najstarszej córki prezydenta Rosji. To ponoć Roldugin umówił Putina na randkę z jego przyszłą żoną Ludmiłą. Jego nazwisko pojawia się jako właściciela spółek, które dostawały wielomilionowe przelewy. Muzyk był dobrze ustawiony biznesowo - w 2010 r. media rosyjskie ujawniły, że był udziałowcem Banku Rosji. Miał aż 3 proc. akcji. Skąd - tego nie wyjaśniono.

Transakcje w sieci spółek były skomplikowane – dokumenty były antydatowane, a prawa do pożyczek liczonych w milionach dolarów były sprzedawane między spółkami za równowartość... 1 dolara.

Dzięki takim transakcjom Roldugin uzyskiwał kontrolę nad różnymi spółkami, np. nad producentem Kamazów.

Roldugin nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Gdy przez chwilę udało się z nim porozmawiać po jednym z koncertów, stwierdził, że potrzebuje czasu, by dokładnie zagłębić się w pytania i przygotować odpowiedź.

Bracia Rotenbergowie

Inną kluczową postacią są bracia Rotenbergowie – Arkady i Borys. Obaj fortuny dorobili się na projektach budowlanych i naftowych., m.in. z okazji igrzysk w Soczi otrzymali od Kremla kontrakty na 7 mld dol. Na obu braci USA i UE nałożyły sankcje w ramach odwetu za inwazję Putina na Ukrainę.

Dokumenty ICIJ z kancelarii Mossack Fonseca pokazują, że w 2013 r. jedna ze spółek Rotenberga otrzymała list intencyjny w sprawie kontraktu na budowę gazociągu (szacowane w sumie na 40 mld dol.). Mniej więcej w tym samym czasie trzy nikomu nieznane podmioty wpłaciły pieniądze do sieci spółek powiązanych z Putinem. Przynajmniej dwie z nich były kontrolowane przez Rotenberga.

Pożyczki od firm Rotenberga – na ponad 231 mln dol. – trafiły m.in. na konto Sunbarn Limited, podmiotu zarejestrowanego na Wyspach Dziewiczych. Dokumenty potwierdzają, że zakładał go jeden z menedżerów Banku Rosji.

Ważną spółką w całym łańcuszku transakcji była firma Sandalwood. Z dokumentów ICIJ wynika, że jej rolą było pożyczanie pieniędzy z rosyjskiego banku RCB na Cyprze. RCB z kolei było wspierane przez moskiewski bank VTB, kontrolowany przez państwo.

Między 2009 a 2012 r. Sandalwood – firma bez jasnego modelu biznesowego – miała otwartą linię kredytową w RCB na prawie 800 mln dol. Umowy pożyczek były specyficzne: wiele z nich nie miało podanego harmonogramu spłaty, bank nie wymagał żadnych zabezpieczeń.

Dwaj eksperci, którzy na prośbę ICIJ przejrzeli umowy RCB z Sandalwood stwierdzili, że „nie miały one żadnego ekonomicznego sensu".

Kreml uprzedza uderzenie

28 marca rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow uprzedził w oficjalnym wystąpieniu, że zagraniczna prasa przygotowuje uderzenie, które ma zdyskredytować prezydenta Putina, jego rodzinę i przyjaciół z dzieciństwa.

- W nadchodzących dniach pojawią się prasowe rewelacje - sensacyjne i roszczące sobie prawa do obiektywności - stwierdził Pieskow, ujawniając, że na Kreml wpłynęła oficjalna prośba ICIJ o komentarz ws. powiązań Władimira Putina z firmami mającymi wyprowadzać pieniądze z Rosji. Rzecznik prasowy prezydenta Rosji przyznał, że organizacja przedstawiła wnioski z przeprowadzonego śledztwa, ale "cechuje je obłudna rzeczowość typowa dla oskarżeń opartych na domysłach".

- Jesteśmy przekonani, że organizacja (ICIJ - przyp. red.) nie składa się tylko z dziennikarzy, ale także przedstawicieli innych organizacji - stwierdził, sugerując powiązania z zachodnimi służbami specjalnymi. - Szykują się oni w Niemczech, USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Szwajcarii, Rosji i w kilku innych krajach do opublikowania kolejnych rewelacji - dodał Pieskow, wyjaśniając w związku z nadchodzącą publikacją pojawią się pytania o majątek Władimira Putina i jego bliskie relacje z biznesmenami - między Kowalczukiem, Rotenbergiem i innymi.

- Chodzi o spółki offfshore z dużą liczbą przedsiębiorców, wśród których jednak na próżno szukać Putina. A o wielu z nich prezydent w ogóle nie słyszał - wyjaśnił Pieskow.

Po wypłynięciu afery, "Sputnik" zamieścił nową wypowiedź rzecznika Kremla. - Mimo że Putin nie pojawia się w dokumentach nigdzie bezpośrednio i mimo że inne kraje i inni liderzy politycznie są tam wspominani, to jest jasne, że prawdziwym celem tego ataku jest nasz prezydent, szczególnie w okolicznościach zbliżających się wyborów parlamentarnych a w dłuższym okresie prezydenckich za dwa lata - uważa Pieskow. Więcej o relacjach mediów na aferę czytaj tutaj>>

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)