Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
PBE
|

Woda w kranie za darmo? Ta spółdzielnia inwestuje w pompy ciepła i fotowoltaikę

6
Podziel się:

Nawet 250 pomp ciepła oraz panele fotowoltaiczne zostaną zamontowane dla ok. 7 tys. mieszkańców z Bielska Podlaskiego. W ten sposób w 80 blokach mają zaoszczędzić na podgrzaniu wody. - Inwestowanie we własne źródła ciepła to przyszłość - mówi dla money.pl Cezary Szerszenowicz, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej.

Woda w kranie za darmo? Ta spółdzielnia inwestuje w pompy ciepła i fotowoltaikę
Termomodernizacja ma objąć 80 bloków mieszkalnych w Bielsku Podlaskim (SM w Bielsku Podlaskim, archiwum SM)

- Odłączamy się od Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC) w kwestii podgrzania wody. To kolejny krok po dociepleniu ścian i stropów, co zrobiliśmy już lata temu. Po wybuchu wojny w Ukrainie roczna opłata za podgrzanie skoczyła z 2 na 4 mln zł. Zobaczyliśmy, że możemy zaoszczędzić - wyjaśnia Szerszenowicz.

Kilka lat wcześniej spółdzielnia na kilku innych budynkach zamontowała fotowoltaikę oraz pompy ciepła zasilane energią z paneli słonecznych. Koszt inwestycji w 70 proc. pokryto z dotacji. Test miał wypaść pozytywnie i teraz inwestycja będzie znacznie większa.

Inwestycja za miliony złotych

- Chodzi o 80 bloków, co daje inwestycję o wartości 36-40 mln zł. Liczymy na otrzymanie grantu z BGK w wysokości 50 proc. wartości, ale najpierw musimy wyłożyć pełną kwotę i dopiero potem otrzymamy zwrot. Weźmiemy kredyt w banku komercyjnym na całość z zastrzeżeniem, że połowę spłacimy od razu po przyznaniu dotacji. W ciągu 5-6 lat chcemy wszystko spłacić i 6-7 tys. mieszkańców wyjdzie na "zero". Będziemy mogli obniżyć czynsz, czasowo podniesiemy fundusz remontowy. Ciepłą wodę w kranie będą mieć za darmo - wyjaśnia wiceprezes SM.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pompa ciepła to nie wszystko. Warto pomyśleć o kolejnej inwestycji

Zakładając, że pozostanie 20 mln zł kredytu do spłaty, na każdego z 7 tys. lokatorów przypadnie w ciągu pięciu lat ok. 2,8 tys. zł. W skali miesiąca to ok. 48 zł.

Wielu spółdzielni w kraju nie będzie jednak stać na zaciągnięcie tak dużego zobowiązania. Sam koszt pomp ciepła wzrósł o 25 proc. - Głównym powodem jest relacja popytu do podaży. Zainteresowanie pompami ciepła jest bardzo duże, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Dlatego producenci tych urządzeń podnoszą ceny. Przyczynia się do tego także inflacja, wzrost cen paliw i kosztów robocizny - mówił dla money.pl Piotr Ordon z firmy Ekoryniec.

- W tym roku chcemy wykonać prace na 22 budynkach, w przyszłym pozostanie 58 - dodaje Szerszenowicz. - Nie popełnimy jednak błędów z wcześniejszej inwestycji przy ul. Poświętnej. Wtedy zainstalowaliśmy jedną pompę ciepła, a te biorą tyle samo energii niezależnie od ilości produkowanego ciepła, którego latem jest znacznie więcej niż zimą. Dlatego postawimy na rozwiązanie kaskadowe.

W każdym budynku zostaną zamontowane trzy pompy ciepła. Latem, gdy wydajność jest wyższa, ma działać jedna. Zimą wszystkie trzy, a w przypadku awarii nie trzeba rezygnować z OZE.

- Jedna pompa do 55 stopni, zimą nie dogrzewała dostatecznie wody. Wtedy musieliśmy się posiłkować wsparciem MPEC lub grzałkami, co się nie kalkuluje. Gdy temperatura spada do -5 stopni Celsjusza, to pompa ogrzewa wodę do 40 stopni. Montujemy dodatkowo bufory do magazynowania energii. Niewielkie nadwyżki można wykorzystać np. w nocy - twierdzi Szerszenowicz. - Jestem audytorem energetycznym i dzięki telemetrii mogliśmy sprawdzić jak to wszystko działa. Rozmawialiśmy z projektantami, do pierwszej inwestycji dodaliśmy część paneli fotowoltaicznych. Wiemy, czego potrzebujemy.

Przedstawiciel SM tłumaczy, że nie ma mowy o wykorzystaniu pomp ciepła przy centralnym ogrzewaniu. Tak zrobiono m.in. w Zwoleniu, gdzie opisaliśmy na money.pl, jak mieszkańcom obniżono rachunki za ogrzewanie nawet o 90 proc.

Potrzebowalibyśmy ok. 320 mln zł oraz dużą fermę fotowoltaiczną z magazynem. Mamy dachy, ale ich powierzchnia wystarczy na dogrzanie wody. Na centralne ogrzewanie miejsa nie ma, infrastruktura sieci podziemnych jest w naszym mieście zbyt gęsta, żeby zamontować pompy gruntowe - tłumaczy SM.

Produkcja i sprzedaż prądu

Dla Szerszenowicza projekt jest niezwykle istotny, gdyż mieszkańcy "uniezależniają się od monopolisty" w przypadku dostaw ciepła. - Nie myślimy o podwyżkach cen gazu, pelletu itd. Liczy się konserwacja, a jej koszty są przewidziane, więc znamy je i możemy zaplanować. A skoki cenowe np. węgla w ostatnim roku były nie do przewidzenia.

Spółdzielnia liczy, że poprzez system net-billingu będzie do 20 proc. nadwyżki z wyprodukowanego prądu po aktualnej cenie rynkowej. W takiej sytuacji prosument ma zarabiać. W ramach nowego systemu, pieniądze ze sprzedaży nadwyżek energii będą trafiać do tzw. depozytu prosumenckiego. Z depozytu będzie można płacić za energię pobieraną z sieci. Jeśli depozyt nie zostanie wykorzystany na ten cel w całości, to prosument dostanie z powrotem 20 proc. zgromadzonych na nim środków.

Nie chodzi o wielkie pieniądze, ale zawsze moglibyśmy ulżyć portfelom mieszkańców. Możemy sprzedawać nadwyżkę do MPEC - podkreśla Szerszenowicz.

Jerzy Krassowski, prezes MPEC w rozmowie z money.pl zaznacza, że w tej sytuacji liczy na dostarczenie przez spółdzielnię wyprodukowanej latem nadwyżki do sieci ciepłowniczej. Wtedy skorzystaliby inni odbiorcy.

- Spółdzielnia nie musi instalować pomp ciepła na wszystkich blokach. Jeśli zrobią to na 40-60 budynkach, to mogłaby przekazywać energię do mieszkań, które pomp nie mają. A zimą dalej korzystaliby z obecnego układu, zamiast się odłączać - twierdzi Krassowski i nie ukrywa, że MPEC musiałby szukać innych odbiorców. - Myślę, że możemy przekonać spółdzielnię i znajdziemy wspólne, korzystne dla obu stron rozwiązanie - zapowiada.

Zeszłoroczna średnia podwyżka cen ciepła w MPEC wyniosła 78 proc., ale przy obniżonej stawce VAT na ciepło sieciowe do 5 proc. Od tego roku stawka VAT znów wzrosła do 23 proc.

MPEC też myśli o przyszłości. W tej chwili wykorzystuje kotłownię zasilaną węglem. Planuje jednak postawić na kocioł na biomasę ze względu na całkowite odejście od węgla do 2050 r.

- Odzew mieszkańców na nasze plany był bardzo pozytywny. Ponadto przyjeżdżają do nas spółdzielcy ze Szczecina, Gorzowa Wielkopolskiego czy Łodzi i sprawdzają, czy to się opłaca i czy można u nich zrobić to samo. Cena energii zawsze może pójść w górę, dlatego inwestowanie we własne źródła ciepła to przyszłość - podsumowuje Cezary Szerszenowicz.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
oze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(6)
max
12 miesięcy temu
A pompa ciepła to na węgiel. oczywiście z rządowego deputatu :)
ekogroszek
12 miesięcy temu
Zobaczymy za kilka lat!
Mondry
12 miesięcy temu
Precz z Brukselą
USAfirst3
12 miesięcy temu
Mądra spółdzielnia brawo!!! Przy tym co zafunduje fit for 55 chorej UE lewaków to świetne rozwiązanie spółdzielnia brawo
Nick
12 miesięcy temu
Proponuję jeszcze odłączyć się od sieci elektrycznej. Nie będzie wydatków na zakup energii elektrycznej. Piszę tak, ponieważ jest to kolejna publikacja z półprawdą. Jeszcze więcej takich pomysłów i będziemy mieszkać po ciemku.